Wyznaczanie celów to dla
mnie zawsze bardzo ważny moment. Nie obiecuję sobie, że będę jeść mniej
słodyczy ani że schudnę, ani że będę lepszą osobą. Moje punkty są bardzo
konkretne, przemyślane i, co tu dużo ukrywać, prowadzą mnie przez rok.
Wspominałam
już, że zastanawiałam się, czy wypisywać cele na 2019 rok. Czy warto pisać,
ze chcę przeczytać X książek, skoro kocham czytać i to dla mnie jedna z
najprzyjemniejszych czynności (jak więc mogłabym ją porzucić?!). Podobnie z
podróżowaniem.
Z
drugiej strony czy warto zapisywać cel, którego wypełnienie nie do końca zależy
ode mnie?
Czy
warto zapisywać ten sam cel, którego nie zdołałam zrealizować w 2018 roku?
Czy
warto zapisywać cel, którym nie mogę się podzielić z Wami?
W
końcu wyrzuciłam te wszystkie wątpliwości do śmieci i z czystym umysłem
zasiadłam do planowania.
Chciałabym
odbyć przynajmniej cztery podróże zagraniczne. Jedna już wykupiona, kolejne w
planach. Skoro pieniądze odkładam właśnie na podróże, zrobię wszystko, by ten
cel wypełnić.
Ambitnie
postanowiłam w przyszłym roku przeczytać 62 książki. W 2018 roku
skończyłam 61, dlaczego więc nie podbić sobie poprzeczki o jedną? Nie można stać
w miejscu.
Ponownie
zapisałam cel "Obejrzeć przynajmniej 30 filmów". Rok 2018 ukończyłam z 25 po raz pierwszy
obejrzanymi filmami. Niewiele zabrakło do skreślenia celu z listy. Nawet
zastanawiałam się, czy nie wykupić karty unlimited na przyszły rok, to na pewno
zmotywowałoby mnie do częstszego chodzenia do kina. Ale jednak tak duża
jednorazowa kwota mnie trochę przeraziła.
Zastanawiałam
się, czy stawiać sobie za cel dostanie stypendium naukowego. Mimo że w zeszłym
roku akademickim miałam najlepszą średnią na całym kierunku, tak naprawdę nie
byłam pewniakiem. Na psychologii jest pełno nadgorliwców, których głównym
tematem do rozmów są konferencje, granty i badania, a mnie to zupełnie nie
interesuje. Ale fakt jest taki, że oni mają większą szansę na stypendium. Będę
starała się zdobyć pieniążki za same oceny, jednak czy to wystarczy? Przekonamy
się. Motywację mam (patrz punkt pierwszy: odkładanie kasy na wyjazdy!).
W
zeszłym roku planowałam zdobyć pocztówki z 10 nowych krajów. Dzięki Maćkowi
zrealizowałam ten cel w pierwszych tygodniach 2018 roku. Łącznie w ostatnich
dwunastu miesiącach moja kolekcja widokówek powiększyła się o 27 nowych krajów!
Zostało już tylko 22 państw do uzbierania całej mapy świata. Jest więc coraz
trudniej. Dlatego w tym roku stwierdziłam, że postaram się zdobyć trzy nowe
kraje. W grę nie wchodzi kupowanie.
Jak
wiecie, uwielbiam escape roomy. Jest to niestety dość droga rozrywka.
Chciałabym jednak odwiedzić w nowym roku 12 nowych escape roomów.
Dwa
kolejne cele są jednorazowe, ale musiałam je zapisać, bo ciągle odkładam
zobaczenie "Pilotów" i "Notre Dame do Paris" na później. Nie muszę wspominać,
że w obu tych spektaklach gra Janek Traczyk?
Ostatniego
celu nie zdradzę. Mam nadzieję, że pod koniec roku będę mogła Wam się pochwalić
tym, że go zrealizowałam. Możecie zgadywać – i tak nie powiem!
A
jakie są Wasze cele na 2019 rok?
Sara
Coś czuję, że dziewiąte postanowienie ma związek ze Stanami Zjednoczonymi... Ewentualnie z Maćkiem! Taaak, Stany kontra Maciek, ciekawe starcie. xD
OdpowiedzUsuńMoje cele to przede wszystkim dostanie się na wymarzone studia, ale też wyjście ze związkiem do rodziny czy... pierwszy lot samolotem w życiu w czasie pewnej podróży zagranicznej. ;)
Trzymam kciuki za Twoje cele, Kasiu, są super. <3 Bądź dzielna!
UsuńI'm hoping to lose weight and get better in shape. I'm also supposed to go to Phoenix this year for a convention, so that should be fun!
OdpowiedzUsuńWish you good luck. Don't give up in February! :) (or in third week of January as most of people do)
UsuńNie wiem dlaczego, ale mam wrażenie że Twoim ostatnim celem jest wydanie książki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jejku, to moje marzenie z dzieciństwa! Nie jesteś pierwszą osobą, która mówi mi o wydaniu książki :D Może kiedyś.
Usuń