piątek, 28 grudnia 2018

Ten wspaniały rok - podsumowanie #2


Ten rok był tak pełen wrażeń, że podsumowanie nie zmieściło się w jednym poście. Poprzednią część alfabetu znajdziecie tutaj

L jak loty. W minionym roku leciałam samolotem dwanaście razy. Wiązało się z tym kilka nowości. Po raz pierwszy leciałam Wizzairem, po raz pierwszy płakałam, bojąc się, że nie zdążę na samolot, po raz pierwszy przepadły mi bilety lotnicze, po raz pierwszy ubiegałam się o odszkodowanie za odwołany lot. Nie pierwszy raz z kolei pstrykałam zdjęcia z okien samolotu. To chyba nigdy mi się nie znudzi. Szczyty i wyspy widoczne z samolotu to bajka! Ciekawe, czy kiedyś dane mi będzie oglądać Himalaje z góry?
Ł jak łapki kotka. I ładne kotki. W tym roku odwiedziłam wyjątkowo dużo wystaw kotów, ale przede wszystkim zakochałam się w kocie. Najgorsze, że nie swoim. Własnego jeszcze nie mam (pomijając Pusheena i Hamiltona). Otóż zaobserwowałam pewnego dnia, że moi sąsiedzi mają kota, który odpoczywa na podjeździe. Właściwie to moja mama zorientowała się jako pierwsza. Zrobiła mu nawet zdjęcia, na którym nie przypominał ani kota, ani żadnego innego zwierzęcia, raczej kupę futra. Ale to nie szkodzi. Kot doczekał się bowiem całkiem obszernego katalogu zdjęć na moim dysku, dorobił się nawet imienia. Niestety, zimą nie widuję go już tak często jak kiedyś… Pozostaje mi czekać na Pracusia do wiosny.
M jak Malta. Nie dla mnie leżenie na plaży i kąpiele w morzu. Malcie nie można jednak odmówić uroku. To miejsce, jakiego nie widziałam nigdy wcześniej – niewielka wyspa, na której wszystkie budynki wyglądają podobnie. To na Malcie zobaczyłam najpiękniejszy kolor wody w swoim życiu (właściwie to nie wodą, tylko piaskiem powinnam się zachwycać, ale co tam). Powtarzam to do znudzenia, ale Malta była naszym pierwszym rodzinnym wyjazdem do ciepłego kraju, więc na pewno na długo pozostanie w mojej pamięci. Ktoś, kto, odkąd skończył trzy lata, co roku smaży się na Krecie, w Turcji albo innym Egipcie (nie ogląd nawet piramid), tego nie zrozumie.
N jak nowe kraje. I nie myślę tu tylko o nowych odwiedzonych przeze mnie krajach, lecz przede wszystkim o pocztówkach z nowych krajów! W tym roku przybyło mi ich aż 27, wiele dzięki Maćkowi. Obecnie zostało mi już tak mało państw do zdobycia, że… zastanawiam się, czy kiedykolwiek je zdobędę. Nie chcę kupować pocztówek. A postcrosserów z brakujących mi krajów albo nie ma wcale, albo nie chcą się wymieniać z Polakami. Muszę szukać innych sposobów. Jeśli ktoś z Was ma jakiś  pomysł, jak zdobyć kartki z takich krajów jak: Angola, Benin, Botswana, Demokratyczna Republika Konga, Dominika, Grenada, Gwinea Równikowa, Kamerun, Komory, Kongo, Malawi, Mauretania, Palau, Papua Nowa Gwinea, Paragwaj, Republika Środkowoafrykańska, Sudan, Togo, Tonga, Tuvalu, Wyspy Salomona, Wyspy Św. Tomasza i Książęca, dajcie znać!
O jak odwołana podróż. Jestem osobą, która płacze dość często. Neurotycy tak mają. Płaczę ze stresu. Z bólu. Ze smutku. Z bezradności. W tym roku płakałam też nad ludzką głupotą, brakiem przezorności i straconym marzeniem. Dobrze, że je odzyskaliśmy.
P jak puzzle. Zaczęło się na początku roku. Z nudów. Najpierw nieśmiało, 300 części, później 500, w końcu 1000. Na więcej na razie się nie porywam. Wszystkie ułożone puzzle skrzętnie fotografowałam. Ze zdjęć wynika, że ułożyłyśmy z mamą w tym roku 22 pudełka puzzli. Były wśród nich przede wszystkim widoki i zabytki architektoniczne.
R jak Regina Brett. W zeszłym roku spotkałam się z Nicholasem Sparksem. W tym roku mogłam przytulić Reginę Brett. Kto następny, Colleen Hoover, a może Richard Paul Evans?
S jak San Marino. Miało być ciepło. Mieliśmy uciec od zimnej Polski. Tymczasem trafiliśmy do ośnieżonego kraju. Była to jednak piękna wycieczka i gdy patrzę na swoje pocztówki z San Marino, żałuję, że nie mam żadnej zimowej. Poznałam to państwo w śniegu, takie mnie zachwyciło i takie chcę je zapamiętać.
T jak The Smiths. W tym roku mój chłopak wydał książkę. To pierwsza polska biografia zespołu The Smiths. Przed poznaniem Maćka nigdy wcześniej nie słyszałam o The Smiths. Za to gdy pierwszy raz usłyszałam ich piosenki, to… nie chciałam słuchać dalej. Morrissey brzmiał okropnie. Dopiero po zapoznaniu się z historią tej grupy, nieśmiało zaczęłam puszczać jakieś pojedyncze utwory… I tak się stało, że drugim najczęściej słuchanym przeze mnie na Spotify wykonawcą w 2018 roku był właśnie zespół The Smiths. Towarzyszyłam Maćkowi na jego spotkaniach autorskich, wypytałam go o szczegóły związane z książką i cieszyłam się z każdej recenzji. Nie muszę wspominać, że były pozytywne? Jeśli choć trochę interesujecie się muzyką, przeczytajcie "Piosenki o twoim życiu". Nie musicie lubić biografii. Przed sięgnięciem po tę książkę nie musicie nawet lubić The Smiths. Maciek pisze tak, że polubicie.
U jak ukulturnianie się. Zdarza mi się mówić, że nie lubię muzeów. To małe kłamstwo, a właściwie nieścisłość: nie przepadam za niektórymi typami muzeów. Inne uwielbiam. W tym roku odwiedziłam chociażby Muzeum Azji i Pacyfiku, Muzeum Polskiej Wódki czy Muzeum Domków dla Lalek. Uwielbiam nietuzinkowe placówki, stworzone z pasją. A jeśli mowa o ukulturnianiu się, to w ostatnich miesiącach starałam się to robić na rożne sposoby – odwiedzałam wystawy czy festiwale. Po prostu czasami wychodziłam z domu. Zwykle nie żałowałam.  
W jak wystąpienia. Mam 21 lat. Gdyby ktoś mi powiedział, że będę przemawiać przed tłumem, który nie jest trzymany w sali przymusem i nie jest to przemówienie na koniec szkoły, otworzyłabym szeroko oczy ze zdumienia. Nadal otwieram,  gdy pomyślę o tych osobach, które stały po to, by dowiedzieć się, jakie są moje sposoby na tanie podróżowanie. Stały, bo wszystkie miejsca były zajęte. Kurtyna.
Z jak zaproszenia. Zakończę mało skromnie. Przez większość czasu nadal nie wierzę w siebie, ale są takie momenty, gdy znam swoją wartość. Gdy zostaję doceniana za swoją pracę. 
Jejku. Właśnie zdałam sobie sprawę z tego, jakie mam super życie. Jestem za to bardzo, bardzo wdzięczna. Postaram się mniej narzekać!
Jaki był Wasz rok? Życzę Wam, byście w kolejnym spełniali swoje marzenia! Nie odkładajcie ich na później.
Sara

4 komentarze:

  1. Wspaniały post :)
    Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajne podsumowanie roku, widać, że masz ciekawe życie! A czy sama ubiegałaś się o odszkodowanie czy z pomocą? Bo ja też miałam taką sytuację, że opóźnili mi lot o 10h ponad, złożyłam papiery o odszkodowanie i cisza, więc znalazłam firmę pośredniczą givt.com, żeby mi pomogli uzyskać tę kasę od linii lotniczej :) Więc jeśli samej uda Ci się odzyskać to podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również skorzystałam z usług firmy, bo czytałam, że często linie lotnicze ignorują takie pojedyncze pisma. :( Zdecydowałam się na firmę lot-opóźniony i wszystko trwało bardzo długo, więc tej firmy raczej nie polecam. Choć ostatecznie odszkodowanie udało się uzyskać.

      Usuń
  3. Jestem pod wrażeniem. Bardzo dobry artykuł.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.