1. O operacji po raz pierwszy usłyszałam
ponad rok temu. Wtedy pomartwiłam się kilka dni i uwierzyłam w to, że choroba
może się cofnąć. Szansa na remisję wynosiła kilkanaście procent. W pewnym
momencie myślałam, że faktycznie wyzdrowiałam. A potem nastąpił drugi rzut choroby. I było już tylko gorzej.
2. Okazuje się, że nie wystarczy zapisać
się na operację wycięcia tarczycy i odczekać trzy miesiące (ewentualnie dwa
lata). Trzeba jeszcze załatwić mnóstwo innych spraw, począwszy od laryngologa,
przez grupę krwi, na anestezjologu skończywszy.
3. A anestezjolog może postraszyć cię
przełomem tarczycowym, niechybną śmiercią i prokuratorem.
4. Moje myśli o operacji przeszły pewną
ewolucję. Na początku bałam się znieczulenia, a konkretnie tego, że się nie
obudzę. Później zaczęłam bać się śmierci. Teraz boję się, że nie wyrobię się z
pracą roczną.
5. Operacja wyzwala w człowieku dziwny
przymus odwlekania. Bilety lotnicze? Po operacji. Nowa książka? Jak wyjdę ze
szpitala. Gra miejska? Jak mnie wypuszczą. Bo co, jeśli będę się gorzej czuła? Albo jeśli...
6. Jednocześnie inne rzeczy próbowałam
zrobić na zapas: napisałam do reklamodawców, wysłałam im teksty do akceptacji,
poinformowałam wszystkich w redakcji o mojej operacji. Ale i tak spodziewam się pilnych maili w dniu zabiegu.
7. Ludzie przechodzą w życiu setki operacji.
Lekarze wykonują ich tysiące. A mnie przeraża ta jedna. Nie chcę więcej.
8. Ale wiecie co, w sumie to też trochę nie
mogę się doczekać. Bo wierzę, że po operacji wreszcie będę mogła odetchnąć
pełną piersią. I nic mi nie będzie naciskać na tchawicę. Że będę po prostu
zdrowa.
9. Doszłam do wniosku, że stres przed
maturą, egzaminem na prawo jazdy i sesją to nic w porównaniu ze stresem
przedoperacyjnym.
10. Ale zawsze dla rozluźnienia mogę sobie
pomyśleć, że mój znajomy sądził, że idę na operację… plastyczną. Powiększyć sobie
usta, ewentualnie cycki. Myślicie, że to już czas? :DDDD PS Czy ja wyglądam aż
na takiego pustaka?
Trzymajcie kciuki!
Sara
Jestem myślami z Tobą :) I będę trzymała kciuki! Ja w najbliższych dniach będę uczyła się jazdy ... na łyżworolkach :) Lepiej późno niż wcale. A kto wie jak ta moja nauka się skończy ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję!!
UsuńOo, ja nie umiem jeździć ani na łyżwach, ani na rolkach. Choć próbowałam na obu XD powodzenia i uważaj na siebie. Baw się dobrze!
Saro, ja się dziwię, że robią Ci operację na nadczynność. Mój syn też miał nadczynność tarczycy i Gravsa-Basedowa. Miał taki wytrzeszcz oczu, że w pracy spadł z drabiny, bo mu oczy naciskały na tętniczki. Wyleczono go w Gliwicach jodem 131 (jedna tabletka) Teraz bierze hormony tarczycy i czuje się dobrze. Wytrzeszcz oczu mu się cofnął."halsza" z PC
OdpowiedzUsuńJa wspólnie zdecydowałam z endokrynolog, że nie chcę leczyć jodem, bo po pierwsze, było ryzyko, że powiększy mi się wytrzeszcz oczu przez to, a po drugie, to zostaje później jakiś czas w ciele i nie mogłabym zajść w ciążę. Dlatego operacja.
UsuńJak już mi wytną tę tarczycę, to też będę brała hormony. I też mam nadzieję, że będę się czuła dobrze :)
Mam nadzieję, ze wszystko pójdzie po dobrej myśli.
OdpowiedzUsuńAnestezjolog to najlepszy przyjaciel pacjenta przed operacją. Bedzie Twoim aniołem stróżem - uśpi Cię tak, że nawet nie zauważysz a jak się obudzisz będzie już po wszystkim.
OdpowiedzUsuńBędę myślami z Tobą.
<3 <3 <3