piątek, 13 kwietnia 2018

Karolina Styczyńska: Każdy może zacząć grę w shogi [wywiad]


Polka, Karolina Styczyńska, nie tylko zawodowo gra w shogi. Została również bohaterką anime! O realizacji marzeń i japońskich grach opowiedziała mi w krótkim wywiadzie. 

Jak zaczęło się Pani zamiłowanie do gry w shogi?

Od dziecka lubiłam grać w szachy. W wieku 16 lat zaczęłam czytać japoński komiks "Naruto". Znalazłam tam obrazek pokazujący tajemnicze shogi z podpisem "japońskie szachy". Zainteresowałam się, czym różnią się one od tych znanych w Polsce i znalazłam zasady w Internecie. Niedługo potem wciągnęłam się w grę.

Została Pani pierwszą profesjonalną zawodniczką shogi, która nie pochodzi z Japonii. Jak wyglądała Pani droga do zostania mistrzynią w tej grze?

W 2011 roku zostałam zaproszona do Japonii, żeby zobaczyć, jak wygląda świat shogi. Rok później wzięłam udział – jako gracz z zagranicy - w turnieju Joryu Ouza. Udało mi się wówczas wygrać z profesjonalistką. W 2013 roku przeprowadziłam się do Japonii i zakwalifikowałam się do "szkoły shogi" Kenshukai, gdzie walczyłam o awans. Dwa lata później zrealizowałam swój cel – zostałam profesjonalistką Joryu 3 kyu. Kolejny krok był dość ważny. Przez dwa lata musiałam awansować na Joryu 2 kyu albo nici z kontynuowania gry jako pro. Udało mi się to w 2017 roku. Ale szczerze mówiąc, do bycia mistrzem bardzo mi daleko, jestem jednak zawodowcem żyjącym z gry w shogi.

W warszawskim Muzeum Azji i Pacyfiku otwarto niedawno wystawę "Zabawa z kulturą. Tradycyjne zabawy i gry Azji". W jakie azjatyckie gry, poza shogi, lubi Pani grać?

Sama promowałam gry japońskie, będąc w Warszawie. Poza shogi grywam w go. Uwielbiam gry i jeśli chodzi o te pochodzące z Azji próbowałam naprawdę wielu: xiangqi, kendamy, ayatori, mahjong... Jeśli trafi mi się przeciwnik, to lubię sobie przypomnieć, jak się gra w go i xiangqi. Ale większość czasu poświęcam na shogi.

Na co dzień mieszka Pani w Tokio. Czy zdarza się jednak grać Pani w polskie planszówki lub gry?

Jeszcze w zeszłym miesiącu mieszkałam w prefekturze Yamanashi. Nie miałam wówczas styczności z Polakami lub polskimi grami. Mam nadzieję, że teraz, po przeprowadzce do Tokio, to się zmieni. Pamiętam, że jako upominek z Polski przywiozłam znajomej Japonce grę "Farmer".

Prowadzi Pani stronę internetową na temat shogi. Czy to gra dla każdego? Czy wymaga jakichś specjalnych umiejętności?

Uważam, że jedyne, co jest potrzebne do gry w shogi, to determinacja do nauki oraz dobry nauczyciel. W shogi używa się znaczków chińskich, ale np. na moim kursie na stronie shogi.pl, w celu nauki zasad, omijamy chińskie znaczki i używamy symboli podobnych do szachów. Shogi i szachy mają te same korzenie, a zatem osoby znające szachy znajdą wiele podobieństw. Chociaż są i znaczące różnice: w shogi figury nie giną. Znajomość szachów może zarówno pomóc,  jak i przeszkodzić. Ale tak naprawdę, każdy może zacząć grę w shogi.

Jest Pani bohaterką krótkometrażowego filmu anime "Susume Karolina". Jakie to uczucie oglądać postać, której było się pierwowzorem, na ekranie?

To dziwne, ale jednocześnie miłe uczucie. Mogę się pośmiać sama z siebie. Mam też nadzieję, że może ktoś, oglądając moją historię opowiedzianą za pomocą anime, zostanie zainspirowany do podążania za swoim marzeniem. Tak jak ja zostałam niegdyś zainspirowana przez mangę.

Jak ocenia Pani różnicę w podejściu Polaków i Japończyków do gier? Gdzie obecna jest większa chęć rywalizacji?

Dobre pytanie, nie zastanawiałam się nad tym. Niestety nie można generalizować. To zależy od charakteru. Ambitne dzieci są i w Polsce, i w Japonii. Silni gracze na świecie mają wspólną cechę – nie lubią przegrywać. Oczywiście, profesjonaliści żyją z rywalizacji. Taki już jest ten zawód.

To co, zachęceni do tego, by pograć w japońskie gry? Nie musicie lecieć aż do Kraju Kwitnącej Wiśni - możecie to zrobić chociażby w Muzeum Azji i Pacyfiku w Warszawie. A jeśli interesują Was zasady gry w shogi, znajdziecie je na stronie shogi.pl.
Sara

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.