Spisanie konkretnych, realnych celów i ich konsekwentna realizacja uczyniły
dla mnie rok 2016 pełniejszym. Być może dlatego pożegnałam go z uśmiechem na
ustach, wcale nie mrucząc: "Jak to dobrze, że ten rok się skończył!". Mimo że
nie skreśliłam z listy wszystkich ośmiu punktów, jestem z siebie naprawdę
dumna. I cieszę się, bo gdy patrzę na listę celów, widzę przełomowe wydarzenia,
dostrzegam wyzwania, którym podołałam oraz nowe doświadczenia, których nie
zabrakło.
Najpierw się pochwalę, a potem się będę tłumaczyć.
W styczniu odwiedziłam Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w Warszawie.
W lipcu poznałam wyniki egzaminów maturalnych i okazało się, że zdałam!
W marcu pojechałam do Budapesztu, we wrześniu zaś zwiedzałam Paryż, a więc
odwiedziłam 2 stolice europejskie – tak jak planowałam.
Przez cały czerwiec pracowałam w call center. Zrezygnowałam po równym
miesiącu, bo dłużej nie mogłam wytrzymać. Gdyby nie postawiony cel, rzuciłabym
tę robotę dużo wcześniej.
Na początku października po raz pierwszy podeszłam do egzaminu praktycznego
na prawo jazdy. Nie powiodło się. Ale już kilka tygodni później druga próba
okazała się tą ostatnią. Zdałam egzamin na prawo jazdy!
W grudniu przeczytałam 52. książkę w tym roku. W sumie ukończyłam w ciągu
ostatnich 12 miesięcy 54 książki.
W ten sposób zrealizowałam 6 na 8 celów.
Jakie punkty widnieją na mojej tegorocznej liście?
Można powiedzieć, że w tym roku jest mniej ambitnie, bo punktów jest mniej
– tylko/aż 7. Za to chciałam poczynić jakiś progres.
Jako że w zeszłym roku udało mi się odwiedzić 2 stolice, w 2017
postanowiłam zwiedzić 3, a co!
Przeczytałam w 2016 54 książki, mam więc nadzieję, że w tym roku uda mi się
przeczytać jedną więcej.
Wakacje mam już krótsze, trzymiesięczne, a więc cel pracować przynajmniej
przez miesiąc pozostał. Chciałabym jednak kiedyś odpocząć, ale jednocześnie nie
chcę leniuchować przez blisko 100 dni.
W zeszłym roku liczyłam na to, że zdam maturę. Tegoroczny cel dotyczący edukacji
brzmi: "zdać na II rok studiów".
2 punkty, których nie udało mi się zrealizować w zeszłym roku, a więc
zobaczenie meczetów w województwie podlaskim oraz oddanie krwi przesuwam na ten
rok. Z meczetów już się trochę tłumaczyłam, natomiast jeśli chodzi o krew –
będę dalej próbować. Łykać żelazo, jeść szpinak i kupować dziwne nasiona. Może
to coś pomoże. Oby, bo już mi się kreatywność kończy.
Ze względu na wysokie ceny znaczków w ostatnich miesiącach wymieniałam się
pocztówkami dość nieregularnie. Chciałabym w tym roku trochę się zdyscyplinować
i wzbogacić moją kolekcję o 10 nowych państw. Mam nadzieję, ze ten cel zostanie
spełniony jako pierwszy.
A czy Wy macie jakieś plany noworoczne? Zdradzę Wam to, czego ja się
nauczyłam, nie dotrzymując kolejnych postanowień.
Ważne by było one jak najbardziej konkretne, powinniśmy mierzyć siły na
zamiary i najlepiej nie narzucać sobie wyzwań dziennych (np. każdego dnia będę
się gimnastykować). Dobrze jest opowiedzieć komuś o swoich postanowieniach i… nie
nazywać ich postanowieniami lecz celami.
Trzymam kciuki za Was i za siebie samą, moją silną wolę, motywację oraz
wytrzymałość.
Sara
Ja również mam nadzieję, że w najbliższe wakacje popracuję trochę bo chciałabym odłożyć pieniądze na czas początku roku akademickiego ;)
OdpowiedzUsuńhttp://nazywamsiemilena.blogspot.com/
Powodzenia w szukaniu pracy! :)
UsuńŻyczę powodzenia w realizacji.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo!
UsuńMoim celem, jak najbardziej możliwym do zrealizowania, aczkolwiek trudnym, jest napisanie satysfakcjonujące matury i dostanie się na studia do Warszawy (no i przy okazji zdobycie miejsca w akademiku, ewentualne taniego mieszkanka, choć z tym w stolicy mogłoby być ciężko :D). Chciałabym znowu pojechać w góry, chciałabym też w końcu zwiedzić Toruń - chodzi to za mną od wakacji 2015 - od momentu, kiedy byłam w tym mieście, ale widziałam aż dworzec kolejowy, fragment centrum z okna taksówki i dworzec PKS. :D Powiedzmy też, że moim celem jest też praca. Może nie przez miesiąc, a może tak - zobaczymy.
OdpowiedzUsuńPowodzenia, Saro, w wypełnianiu Twoich celów - oby udało się je wszystkie spełnić!
Maturę zdasz, Kasiu. Trzymam kciuki za Warszawę! Szukanie mieszkania/miejsca w akademiku jest naprawdę trudne... Moja przyjaciółka miała z tym duży problem. Ale jak już uda Ci się dostać na wymarzone studia, to jestem pewna, że i z mieszkaniem sobie poradzisz.
UsuńZapraszam do Torunia w wakacje!
Dziękuję, Tobie też życzę powodzenia, Kasiu. :)