Założę się, że czasami po
powrocie do domu z pracy, ze szkoły, z uczelni jesteście naprawdę zmęczeni.
Bolą Was nogi, plecy, dokucza ból głowy albo po prostu czujecie się wyczerpani
psychicznie. Ja mam tak dość często, w szczególności w tym roku, w klasie
maturalnej. Ale, o dziwo, wczoraj nie wróciłam do domu śpiąca i znużona, ale…
stłamszona. Miałam ochotę tylko usiąść w ciszy i czytać książkę (nota bene
teraz czytam "Bez mojej zgody" Jodi Picoult). Miałam wrażenie, że wszystko na
mnie napiera, że dzieje się za dużo. Sprawdziany, afery, sprawy do załatwienia.
Dobiła mnie dyskusja na Facebooku o podwyżce cen znaczków i komentarze niektórych osób. Jak być może wiecie, zaproponowałam
napisanie grupowej skargi do UOKiKu, a zostałam przez niektórych potraktowana, delikatnie mówiąc,
jak naiwna, nierealistycznie patrząca na świat osoba, która przejmuje się
głupimi błahostkami (pozdrawiam nowobogackich, których ta zmiana nie obeszła. A
właściwie to nie pozdrawiam. Niech się wypchają). Teraz nie mam już naprawdę
sił na tworzenie jakiegokolwiek pisma, zorganizuję swój jednoosobowy protest
polegający na niekorzystaniu z usług Poczty Polskiej i całkowitym przerzuceniu
się na InPost i napiszkartke.
Przejęła mnie też sprawa
piosenkarki Keshy. Jeśli nie słyszeliście, możecie zerknąć tutaj albo
po prostu wklepać w Google Kesha.
Zmęczyły mnie domowe konflikty i
problemy. Przygnębił fakt, że mój wyjazd do Budapesztu zawisł na włosku.
A ja bardzo potrzebuję wyjazdu. Najlepiej gdzieś, gdzie jest ciepło. Bo ta
szaruga na dworze też jest dobijająca.
W dodatku dopadło mnie jakieś
głupie przeziębienie. Myślałam, że poradziłam sobie z nim już w weekend, ale
dziś znów czuję się jak zwłoki.
Nie pojawiłam się więc w
szkole, przytłaczające wiersze o tematyce wojennej na polskim i moja
nauczycielka dobiłyby mnie jeszcze bardziej. Poza tym jaki jest sens siedzenia
na jednej lekcji, a potem czekania dwie godziny na drugą? Powiem Wam: żaden.
Do matury zostało nieco ponad 60
dni. A ja chcę już czerwiec.
Pisaliście, że mój blog kojarzy
Wam się z optymizmem. Cieszyły mnie te komentarze. Ale z drugiej strony wspominaliście
również o tym, że moje wpisy to swego rodzaju kartki z pamiętnika. Dzisiaj więc
pojawia się taka kartka. Każdy miewa gorsze dni. Nawet Chodakowska. Nawet ja.
Przepraszam za ten chaos. Ale
potrzebowałam wyżalenia się.
Sara
PS Jak coś to konkurs z Postrabbit nadal trwa, czy jest tu jeszcze ktoś, kto nie wziął udziału?
Ja juz nie moge sie doczekać wiosny :)
OdpowiedzUsuńKojarzę jedynie jedną piosenkę tej piosenkarki, "Timber", ponieważ śpiewała ją z Pitbullem, którego bardzo lubię. Sprawa faktycznie kolorowo się nie prezentuje...dziwny wyrok sądu moim zdaniem. Dyskusję na temat tego pisma przeczytałam wczoraj... Zawsze znajdzie się ktoś, komu coś nie pasuje. Chce się dobrze,a potem wychodzi się na tym najgorzej. Niestety...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za wyjazd do Budapesztu, za unormowanie wszystkiego oraz Twoje zdrowie, Saro :) Każdy ma prawo mieć gorszy czas,szczególnie gdy dopada nas choroba, a coś idzie nie po naszej myśli. Będzie dobrze! :) Też potrzebuję wiosny,a najlepiej lata! :) Oby jak najszybciej dotarło i do Polski,i do Niemiec. Wtedy będzie lepiej :)
Jak dla mnie to w tej sprawie z Keshą niestety chodzi o pieniądze, bo DJ Luke jest osobą, która zarabia dla Sony sporo pieniędzy. Wynajęli więc dobrego adwokata, no i zapadł taki a nie inny wyrok.
UsuńDzięki bardzo Kinga!
Saro zafundowałam sobie odwyk od FB, więc nic nie wiem o nieprzychylnych komentarzach. Pamiętaj, że ludzie w internecie czują się odważni. Osobiście myślę, że zgłoszenie skargi nie jest złym pomysłem. Prawo do składania skarg jest zagwarantowane w Konstytucji RP, więc dlaczego się tym prawem nie posłużyć? Dlaczego nie spróbować?
OdpowiedzUsuńPrzemęczenie psychiczne i fizyczne może wynikać z ciągłych zmian w pogodzie i tego, że bądź co bądź żyjesz w pewnym stresie. Trzeba to przetrwać Kochana :*
Oj, mnie też by się przydał odwyk od FB. Od wczoraj już nie czytam komentarzy pod moim postem o skardze, nie chcę się denerwować.
UsuńPrzed chwilą rozmawiałam z mamą przez telefon i wycieczka do Budapesztu chyba jednak się odbędzie, co mnie cieszy, tam trochę cieplej i mam nadzieję, że będę miała chwilę by odetchnąć i odpocząć od matury i tego świata tutaj.
Buziaki!
Każdy z nas miewa spadki nastroju i problemy. Bez wyjątku. To jest niestety wpisane w nasze życie:( I każdy ma prawo czuć się gorzej. Całe szczęście to wszystko mija. Wolniej, szybciej, ale mija :) A czerwiec już niedługo. Jestem pewna, że szybko zleci :) No i myślę, że jak się trochę rozpogodzi i zrobi się cieplej też się lepiej poczujesz. Powiew wiosny może zdziałać cuda ;)
OdpowiedzUsuńJa też mam teraz niestety niezbyt fajny czas, trudno poradzić sobie z problemami, które narastają i przytłaczają. W takich momentach bardzo mi pomaga wyjazd, oderwanie się od wszystkiego co jest tu i teraz. I widzę, że Ty chyba też tak masz, więc trzymam mocno kciuki, żeby ten Budapeszt doszedł do skutku. A jak nie Budapeszt, to chociaż coś innego, co pozwoli Ci się zrelaksować :)
Całe szczęście już od baaaaardzo dawna nie mam konta na fb i żyje mi się o wiele lepiej ;)
Odkąd pamiętam, powtarzałam, że za chmurami zawsze jest słońce i starałam się nie poddawać smutkowi na długo. Ale ostatnio już nie daję rady. :( Nie mogę się doczekać wyjazdu do Budapesztu, który jednak na 99% dojdzie do skutku (chociaż coś!). Dawno nigdzie nie byłam na dłużej, no i dawno nie zwiedziłam nowej europejskiej stolicy!
UsuńCo do FB to moi rodzice też nie mają kont. Ja używam tego portalu przede wszystkim do kontaktu ze znajomymi- zamiast wysłać SMS-a, napiszę za darmo na fejsie. Ale czasami FB i to, co ludzie tam wypisują, potrafi dobić. Trzeba umieć wrzucić na luz, ale mi nie zawsze to wychodzi.
Dzięki za ten komentarz, Sylwio. :)
Oj, tak. Wiele razy tak miałam. Nawet jak przychodzę z zoo, gdzie jestem wolontariuszką, to odczuwam zmęczenie (choć także i radość) ale potrzebuję po tym regeneracji sił. W klasie maturalnej byłam bardzo zestresowana i zmęczona, bardzo późno zasypiałam, bolała mnie głowa, nie miałam sił na nic. Życzę Ci powodzenia!
OdpowiedzUsuńDziękuję! A ja nie wierzyłam ludziom, jak straszyli klasą maturalną... A teraz chcę, by jak najszybciej się skończyła.
UsuńUwierz mi, że potem jak już będziesz na studiach, to jak zaczniesz mieć pierwszą sesję egzaminacyjną, to zatęsknisz nawet i za maturą ;)
UsuńSaro, trzymaj się. Niestety, doskonale wiem, przez co przechodzisz, mimo że klasę maturalną mam jeszcze przed sobą. Wczoraj powróciłam ze szkoły o 16, po dziewięciu godzinach intensywnej nauki (7:30 - 15:30, w tym przedmioty takie jak 3x chemia, biologia, matematyka, łacina), dodatkowo rozpętałam niemałą aferę odnośnie koncertu (na który nie pojadę, a bardzo mi zależało), przed sobą miałam perspektywę sprawdzianu z biologii dnia następnego + do tego doszedł ostry ból głowy i niezbyt piękna pogoda. Nic tylko się załamać.
OdpowiedzUsuńNie ma jednak co się załamywać, a takie dni ominąć z podniesioną głową. Następne będą lepsze. Za nieco ponad trzy miesiące, po maturach, cały ten "koszmar" się skończy. To tylko, ale i aż trzy miesiące. Znam Cię już wystarczająco długo, że wiem, że wyjdziesz z tego cała i zdrowa. Nie ma co się przejmować gorszymi dniami - zdarzają się, to nic nieludzkiego. Trzymaj się, Saro!
Dzięki bardzo! Jakoś muszę przetrwać te trzy miesiące... Ty też się trzymaj! PS Wysłałam list InPostem.
UsuńJeeeej... nawet nie wiesz jak ja chciałabym żeby był już czerwiec... zima dla mnie jest okropna, bo jestem całymi dniami senna i w jakiś sposób przybita ;/ Twój post widziałam, ale sama już nie miałam siły dyskutować, bo by mnie inni chyba zjedli :/ Dziś i jutro zamierzam wylosować tyle adresów na PC i PU ile zostało mi znaczków po 5,2 zł i mocno ograniczyć to hobby, a przynajmniej jeśli chodzi o naszą Pocztę - będę wysyłać więcej z Austrii podczas moich pobytów tam, bo według mnie lepiej zrobić sobie dłuższą przerwę i wysyłać kartki po 3,5 zł niż 6 zł i dać zarobić PP, która się ostatnio chyba troszkę pogubiła ;/
OdpowiedzUsuńA jeśli byś się zastanawiała czemu od jakiegoś czasu mój blog jest 'nieaktywny' i nikt nie może go zobaczyć to odpowiedź jest jedna... mam malutką przerwę na jego uporządkowanie, dlatego łatwiej dla mnie byłoby go wyłączyć ;) Jak wrócę to kompletnie się on zmieni - łącznie z nazwą :)
No właśnie się też zastanawiałam co z Twoim blogiem.. ale teraz już wszystko jasne ;)
UsuńMnie pomogło, to może i Tobie pomoże w poprawieniu nastroju :-)
OdpowiedzUsuńhttp://cdn.franticworld.com/wp-content/uploads/2012/02/Chocolate-Meditation-from-book-Mindfulness-Finding-Peace-in-a-Frantic-World-128k.mp3
W UK poczta też podniesie opłaty w marcu. Taki doroczny zwyczaj na powitanie wiosny :-((
Ja strasznie ubolewam nad tym że ceny znaczków aż tak zrosną:( nie wiem jak PP sobie to wyobraża,ale ja już wiem że pewnie będę wysyłać mniej.. albo przełamie się przez portal napiszkartke.. albo jeszcze inaczej. Zacznę wysyłać z Niemiec..
OdpowiedzUsuńPóki co wylosowałam kilka adresów.. znaczków mi jeszcze zostało.. więc do końca tygodnia chciała bym tą większą cześć wykorzystać ;-)
Ta sprawa z pocztą jest śmieszna... Chyba też już nie będę z pp korzystać, muszę tylko rozeznać się jak to z inpostem jest. Bad day... Hmm ja zawsze jak mam takie dni to słucham piosenki daniel powter bad day. To jest już taka moja tradycja i pomaga, polecam ;) Trzymaj się, matura minie i czekają Cię najdłuższe wakacje w życiu! :D
OdpowiedzUsuńOo, też bardzo często słucham "Bad day", gdy jest mi smutno! To chyba taki hymn smutasów.
UsuńNie mogę już się doczekać tych wakacji po maturze, naprawdę!
A dzisiaj wysyłałam cięższy list polecony InPostem i wysyłając pocztą, zapłaciłabym 8,30zł, a w InPoście tylko 5zł :O
Też się trzymaj! :)
Nie martw się kochana, takie dni to czasem standard i trzeba przez nie przebrnąć! Powiem Ci, że ja właśnie też już kończę studia i po prostu masakra... Jeden przedmiot potrafi zniszczyć Twój spokój na maksa!!! Nie wiem, od samej tej kwestii mam już dość.
OdpowiedzUsuńPoczta to w ogóle działa mi na nerwy dość ostro. Te zmiany cen to już jakaś makabra... A jakość usług? No masakra! Swego czasu dostawałam awiza, podczas gdy byłam w DOMU!!! Innym razem czekałam, bo widziałam na śledzeniu przesyłek, że już w Gdańsku jest, no i czekałam, czekałam... aż nagle mówię, ej no 15, co jest. Otwieram śledzenie, a tam AWIZO! Krew mnie zalała, zeszłam na dół... A w skrzynce pusto. No to ubrałam się, polazłam na pocztę, babeczka zrobiła oczy, ale dała mi przesyłkę.
Teraz nagle polecone lądują w skrzynce u nas... Jestem ciekawa, jakie podpisy widnieją przy odbiorach! Oczywiście w tych dniach też jestem w domu. Ciężko wejść na pierwsze piętro? Nawet zadzwonić domofonem! Masakra jakaś... Lista moich żali na PP jest o wiele dłuższa!
Przeziębienie - ach, przerabiałam to i w sumie nadal jestem chora. Czekałam u lekarza godzinę, żeby kurde wejść po zwolnienie, no MASAKRA! Mam nadzieję, że Ty się lepiej już czujesz <3.
A, zapomniałam dodać. To awizo, którego nie było (to był piątek), dostałam kolejnego dnia roboczego, czyli w pon xD.
UsuńPamiętam dobrze, jak byłam w klasie maturalnej i też mnie wszystko denerwowało. Pogoda ciągle była nie taka, ktoś coś powiedział nie tak, źle się popatrzył, itp. ale potem na studiach miałam jeszcze większe stresy, więc teraz po latach mogę się z tego jedynie śmiać. Mogę nawet powiedzieć, ze matura nie jest wcale taka straszna jak się wydaje! Życzę Ci aby przyszedł taki dzień, kiedy i Ty będziesz się z tego wszystkiego śmiała. Mam nadzieję, że Twój wyjazd do Budapesztu wypali. Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńA ja też już nie mogę doczekać się czerwca! Oby wiosna szybko minęła :)