Pierwsze podsumowanie w nowym roku! Styczeń był dość aktywnym
miesiącem, z czego się cieszę, gdyż nie przepadam za zastojami, lubię wyjeżdżać,
próbować nowych rzeczy, poza tym cenię zmiany.
Nowa dekoracja w pokoju
Z racji remontu musiałam zdjąć ze ściany moje słynne serce ze zdjęć. Przez kilka miesięcy fotografie miałam przyczepione tylko na tablicy korkowej, ale chodziło za mną coś nowego. W końcu 6 stycznia z pomocą mamy przyczepiłam do ściany 80 zdjęć. Zorientowałam się, że są wśród nich kadry z takich miast jak: Waszyngton, Filadelfia, Nowy Jork, Wiedeń, Bratysława, Sztokholm, Bydgoszcz, Toruń, Ciechocinek, Rzeszów, Warszawa, Lublin, Gdańsk i Lubowla czyli w sumie z czternastu miejscowości. Wywołałam też zdjęcia zrobione w Małej Nieszawce (której nie nazwę miastem) oraz… na morzu podczas rejsu do Nynäshamn. Mój pokój od razu wygląda inaczej.
Nowa dekoracja w pokoju
Z racji remontu musiałam zdjąć ze ściany moje słynne serce ze zdjęć. Przez kilka miesięcy fotografie miałam przyczepione tylko na tablicy korkowej, ale chodziło za mną coś nowego. W końcu 6 stycznia z pomocą mamy przyczepiłam do ściany 80 zdjęć. Zorientowałam się, że są wśród nich kadry z takich miast jak: Waszyngton, Filadelfia, Nowy Jork, Wiedeń, Bratysława, Sztokholm, Bydgoszcz, Toruń, Ciechocinek, Rzeszów, Warszawa, Lublin, Gdańsk i Lubowla czyli w sumie z czternastu miejscowości. Wywołałam też zdjęcia zrobione w Małej Nieszawce (której nie nazwę miastem) oraz… na morzu podczas rejsu do Nynäshamn. Mój pokój od razu wygląda inaczej.
Pomaganie daje niesamowitego kopa
Po raz trzeci już (i po raz drugi w towarzystwie kochanej mamy) kwestowałam na rzecz WOŚP. W przyszłym roku też mam taki zamiar. :) I mam nadzieję, że będzie równie bezpiecznie jak podczas tegorocznego finału.
Po raz trzeci już (i po raz drugi w towarzystwie kochanej mamy) kwestowałam na rzecz WOŚP. W przyszłym roku też mam taki zamiar. :) I mam nadzieję, że będzie równie bezpiecznie jak podczas tegorocznego finału.
Pierwszy poważny bal
Ferie zaczęły się naprawdę bajkowo. Najpierw fryzjer, potem kosmetyczka… Każda kobieta by tak chciała. :) Na co dzień mało która z nas może pozwolić sobie na takie luksusy. Ja pomyślałam: studniówka jest raz w życiu! Wytańczyłam się jak nigdy, chętnie bym to powtórzyła (tylko może w innym miejscu i z lepszym jedzeniem, ale z tym samym partnerem). Już dzień po studniówce na stronie Gazety Pomorskiej można było obejrzeć zdjęcia z balu uczniów IV LO w Toruniu. Jestem tam, jestem! Zajrzyjcie. :D Tylko nie śmiać się z mojego skupienia w czasie poloneza! Po kilu dniach okazało się, że nie tylko Gazeta Pomorska o nas pisze… Zdjęcie ze studniówki mojego liceum znalazło się na okładce Nowości. Partner mojej przyjaciółki napisał do niej wówczas: Dlaczego plecy Sary są w Nowościach?
Ferie zaczęły się naprawdę bajkowo. Najpierw fryzjer, potem kosmetyczka… Każda kobieta by tak chciała. :) Na co dzień mało która z nas może pozwolić sobie na takie luksusy. Ja pomyślałam: studniówka jest raz w życiu! Wytańczyłam się jak nigdy, chętnie bym to powtórzyła (tylko może w innym miejscu i z lepszym jedzeniem, ale z tym samym partnerem). Już dzień po studniówce na stronie Gazety Pomorskiej można było obejrzeć zdjęcia z balu uczniów IV LO w Toruniu. Jestem tam, jestem! Zajrzyjcie. :D Tylko nie śmiać się z mojego skupienia w czasie poloneza! Po kilu dniach okazało się, że nie tylko Gazeta Pomorska o nas pisze… Zdjęcie ze studniówki mojego liceum znalazło się na okładce Nowości. Partner mojej przyjaciółki napisał do niej wówczas: Dlaczego plecy Sary są w Nowościach?
Tegoroczne cele… realizowanie czas zacząć!
Na mojej liście celów na ten rok punktów jest 8. Jeden z nich skreśliłam 21 stycznia, o czym już pisałam na blogu, więc nie będę się powtarzać.
Na mojej liście celów na ten rok punktów jest 8. Jeden z nich skreśliłam 21 stycznia, o czym już pisałam na blogu, więc nie będę się powtarzać.
Przeklęte żelazo (a raczej jego przeklęty niedobór)
Myślałam, że kolejny cel uda mi się zrealizować 25 stycznia. Wypytałam mojego znajomego o szczegóły oddawania krwi i w końcu udałam się do punktu krwiodawstwa razem z moją okropnie zdenerwowaną mamą (ale to ja miałam oddawać krew, nie ona… tak to jest jak mama martwi się o dziecko bardziej niż o siebie). Wypełniłam formularz, następnie pobrano mi krew z palca i… co się okazało? Za niska hemoglobina! Było mi smutno, ale byłam też trochę zaskoczona. Specjalnie kilka tygodni wcześniej poszłam na badania, aby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Pobrano mi krew, rozmawiałam też z lekarzem. Hemoglobina od 11,5 wzwyż to poziom w normie. Wówczas badania wykazały w mojej krwi poziom 12,1, więc sądziłam, że nie ma się czym martwić. Tymczasem w zeszły poniedziałek w toruńskim szpitalu okazało się, że moja hemoglobina spadła do 11,8, a żeby móc oddawać krew należy mieć 12,5… Przez moment trochę się podłamałam, sądząc, że już nigdy nie będę mogła oddawać krwi. Jednak po rozmowie z panią doktor uwierzyłam, że dobra dieta może mi pomóc. A wtedy ja będę mogła pomóc innym.
A jak Wam minął styczeń? :) Było dużo pracy i nauki? Wybraliście się w jakąś podróż?
Myślałam, że kolejny cel uda mi się zrealizować 25 stycznia. Wypytałam mojego znajomego o szczegóły oddawania krwi i w końcu udałam się do punktu krwiodawstwa razem z moją okropnie zdenerwowaną mamą (ale to ja miałam oddawać krew, nie ona… tak to jest jak mama martwi się o dziecko bardziej niż o siebie). Wypełniłam formularz, następnie pobrano mi krew z palca i… co się okazało? Za niska hemoglobina! Było mi smutno, ale byłam też trochę zaskoczona. Specjalnie kilka tygodni wcześniej poszłam na badania, aby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Pobrano mi krew, rozmawiałam też z lekarzem. Hemoglobina od 11,5 wzwyż to poziom w normie. Wówczas badania wykazały w mojej krwi poziom 12,1, więc sądziłam, że nie ma się czym martwić. Tymczasem w zeszły poniedziałek w toruńskim szpitalu okazało się, że moja hemoglobina spadła do 11,8, a żeby móc oddawać krew należy mieć 12,5… Przez moment trochę się podłamałam, sądząc, że już nigdy nie będę mogła oddawać krwi. Jednak po rozmowie z panią doktor uwierzyłam, że dobra dieta może mi pomóc. A wtedy ja będę mogła pomóc innym.
A jak Wam minął styczeń? :) Było dużo pracy i nauki? Wybraliście się w jakąś podróż?
Trzymajcie się ciepło!
Sara
Studniówkę miałam 3 lata temu (o boże jak to dawno było :D) maturę zdasz na pewno, uwierz mi. Ja juz swoje jedno postanowienie zrealizowałam- zdałam kolejną sesje ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję! :) Mam nadzieję, że zdam, ciekawe tylko z jakim wynikiem.
UsuńJeeej :D i muszę pisać od nowa, bo wyświetlił się jakiś błąd ;<
OdpowiedzUsuńooo działa :D ok :D to pisałam, że u siebie w pokoju nie mam tyle miejsca żeby nakleić tyle zdjęć, ale za to zawsze je wywołuje i przyklejam do ogroooomnego albumu :D Na tym pierwszym identyfikatorze w WOŚPu nigdy bym Cię nie poznała! :o miałaś wtedy ciemniejsze włosy? :D A co do krwi to ja już jestem u nich na czerwono zaznaczona, bo w ostatnich dwóch podejściach nie zostałam przyjęta za "za niską wagę" - niby trzeba ważyć 50 kg, a wtedy raz było 51, a za drugim razem 52 i i tak mnie nie przyjęli :o
UsuńMnie też od czasu do czasu blogger szwankuje i potem jak nie mogę dodać komentarza, to szybko go kopiuję. Ale nie zawsze się da. ^^
UsuńWiesz co, byłam blondynką, haha. Tylko na tym zdjęciu te włosy wyglądają na o wiele ciemniejsze, hmmm. Nie wiem, co jest tego przyczyną.
Wszędzie trąbią, że od 50kg! Rozumiem, jakbyś ważyła 49kg. Ale ponad 50? :/ Chociaż jeśli to ma być dla dobra osób, które dostaną krew, to niech już lepiej te wymagania takie będą...
Mój styczeń to głównie ferie. Dość przyjemny, aczkolwiek nic spektakularnego się nie wydarzyło.
OdpowiedzUsuńPatrząc na te studniówkowe zdjęcia z jednej strony nie mogę się doczekać własnego balu, a z drugiej... No cóż, pisałam już o tym wcześniej - mam obawy! Mam nadzieję, że zostaną rozwiane już za rok, gdy będę się dobrze bawić! :D Powodzenia w realizacji planów! :)
Dzięki wielkie! Myślę, że nie ma co się martwić studniówką już teraz. :D A najlepiej wcale się nie martwić!
UsuńMój styczeń był zapoczątkowany urodzinami na małej salce, z tańcami itp, a zakończony koncertem bożonarodzeniowym naszego chóru. A takto nic wielkiego się nie działo. Trzymam kciuki za postanowienia ;) Co do żelaza - zanim zachorowała mi tarczyca byłam szczuplutka, był też u mnie problem z jedzeniem i raz dyskwalifikowali mnie właśnie z powodu żelaza. Pamiętam, że lakrka polecała najbardziej wątróbkę. Kupiłam sobie również tabletki z żelazem i po jakimś czasie wszystko się unormowało :) Trzymam kciuki żeby udało Ci się oddać krew, bo to daje niesamowitą radość. W pewnym momencie człowiek się uzależnia. Ale nie od samego oddawania tylko od myśli że w ten sposób pomaga :D
OdpowiedzUsuńOj, mnie też polecała podroby, ale nawet brzydzę się spróbować. A przyjmowanie żelaza w tabletkach źle znoszę niestety...
UsuńMam nadzieję, że zmiana diety mi pomoże. Chciałabym pomóc.
Gratuluję pojawienia się w gazecie! To niby tylko plecy, ale jednak! Dobrze mieć plecy ^^ :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio wybrałam się też oddać krew i zostałam cofnięta za brak badań o moim sercu. Moim zdaniem to super, że tak sprawdzają rzetelnie.
Jak masz zamiar zwiedzić dwie nowe stolice? Byłaś już w tylu miejscach, że chyba niewiele Ci zostało do wybrania ;)
PS Mam nadzieję jutro odezwać si w sprawie kartek -.-
Dziękuję! A wiesz, że to nie mój pierwszy raz w gazecie? :D Byłam też na okładce Wyborczej zaraz po urodzeniu i w Pani domu chyba gdy miałam 3 latka. :)
UsuńCo do stolic to jeszcze sporo ich zostało... Bilety na marzec już zarezerwowane, więc kolejna stolica zostanie odhaczona. Muszę oszczędzać na następną podróż w wakacje! :)
Ok, będę czekać.
Zżera mnie ciekawość, gdzie wybierasz się w marcu! :D
UsuńNiemożliwe, że nie napisałam o tym w liście! Do Budapesztu. :)
UsuńMój styczeń był typowo polowiczny,pierwsza połowa to wciąż jeszcze wizyta w Polsce. Spotkania,rodzina i miłe rozmowy,wycieczki i inne zimowe atrakcje. Za to druga część to moje chorowanie w UK,spotkanie z mrozem dało o sobie znać. No i teraz kolejny miesiąc :)
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka w takim razie życzę! Niech luty będzie bardziej przyjazny i cieplejszy! :)
Usuńhi sara., i received your postcard today., thank you very much ., ;)
OdpowiedzUsuńHi! I'm glad to hear it. Thanks for letting me know. Take care!
UsuńGratuluję już spełnienia pierwszego celu! :) Jeśli chodzi o moich znajomych to jeśli chodzi o dobre rady przy oddawaniu krwi to mam dwie. Przed oddaniem nie jeść nic tłustego oraz dzień przed pić dużo wody i dodać buraki do diety :D Ja zazwyczaj robię z nich zupę :)
OdpowiedzUsuńP.S. Nominowałam Cię do The Games Book Tag!
Dziękuję bardzo! O tych tłustych rzeczach wyczytałam w necie, natomiast moje obecna "żelazna" dieta zawiera w sobie buraczki, sok z buraków... Mam nadzieję, że to coś da.
UsuńDzięki za nominację!
Ja też zapisuje sobie swoje cele - ale w kalendarzu. Mi się jeszcze nie udało nic zrealizować ze swojej listy, ale zaczęłam od zmiany nastawienia i zmiany myślenia, o czym pisałam ostatnio na blogu :) Powodzenia w realizacji kolejnych.
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie! Tobie też powodzenia, Aniu. :) Myślenie i nastawienie trudno jest zmienić, bo często nasze nawyki zakorzeniły się w nas na dobre. Ale nie jest to niemożliwe! Trzymam za Ciebie kciuki.
UsuńZdjęcie z Reksiem jest super! Trzymam kciuki, aby udało zrealizować Ci się wszystkie cele wypisane na kartce. Mój styczeń minął za szybko. To na pierwszym miejscu. A poza tym? Pojawiło się wiele pomysłów. Moje postanowienia są jednak spisane w zeszycie, który jest schowany pomiędzy książkami. Pochwalę się nimi jak uda się je zrealizować, chociaż te niektóre. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! Ja wychodzę z założenia, że jak się podzielę postanowieniami na blogu, to mnie to zmotywuje. :D
UsuńMaturą się nie martw, podobnie jak prawkiem! Jazda samochodem to prawdziwa przyjemność :D! Żeby jeszcze paliwo samo się nalewało i nie trzeba było płacić... :D.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za hemoglobinę :)! I za postanowienia :).
Dziękuję ślicznie, Karolina. :*
UsuńTrzymam kciuki za tę hemoglobinę! Oby wzrosła :)
OdpowiedzUsuńJa nie mogę oddawać krwi, dlatego w ubiegłym roku oddałam włosy. Pomagam na inny sposób :)
Mój styczeń upłynął szybko, nawet mogłabym powiedzieć, że zbyt szybko. Szukam pracy i siedzę w mieszkaniu, zajmując się nim i gotując, więc w sumie takie codzienne obowiązki. Sporo czasu na czytanie, jeszcze tydzień leżałam w łóżku. Byłam w sumie w kilku niemieckich miasteczkach, ale nigdzie dalej się nie wybrałam. Choć był planowany ten Budapeszt, no ale nie opłacało mi się jechać do Polski, więc musiałam zrezygnować.
Super,że udało Ci się pojechać do Warszawy :)! To jeden punkt mniej na tegorocznej liście :)
Dziękuję! Właśnie widziałam chyba u Ciebie na blogu tę informację o oddawaniu włosów - kiedyś się tym zainteresowałam, ale chyba trzeba oddać minimum ileś centymetrów, prawda? Czyli obcięcie kilku centymetrów nie wystarczy?
UsuńPowodzenia w szukaniu pracy! Trzymam kciuki. :) Fajnie, że masz czas na czytanie. Ja ostatnio tak średnio. Chwila z książką to dla mnie taki późny relaks po ciężkim dniu w szkole...
Co do Budapesztu - co się odwlecze, to nie uciecze. :D
Studniówka, magiczny czas :) Ja 31 stycznia obchodziłam rocznicę, nie wierzę, że to tak szybko zleciało! Została Ci tylko matura i można podbijać świat :) Powodzenia w realizacji celów! Jeden już został osiągnięty, więc rok dobrze się zaczyna :) Hemoglobina, hmm... taka sytuacja :P Mam nadzieję, ze dobra dieta pomoże Ci w pomocy innym. Ja też kiedyś miałam niedobory żelaza, niestety musiałam je przyjmować, ale tylko przez jakiś czas. Niestety nie mogę oddać krwi, ponieważ mam zbyt niską wagę i chyba bym tego nie wytrzymała. Należę do ludzi, którzy jak widzą krew (szczególnie swoją) to mdleją (choć jestem po biol-chemie, jak to się stało? MAGIA).
OdpowiedzUsuńO Budapeszt :) Pięknie tam jest więc jedź! Ze studniówki są zawsze takie super wspomnienia, do tej pory po 5 latach pamiętam swoją :P
OdpowiedzUsuń