piątek, 1 czerwca 2018

Oj, działo się... - maj 2018


Maj. Słowo, które nasuwa mi się na myśl o minionym miesiącu, to rozmymłanie.

Jeszcze w kwietniu mówiłam, ile to rzeczy będzie się dziać w maju, jaki to będzie aktywny miesiąc. I faktycznie, sporo się wydarzyło, ale im bliżej czerwca, tym większe stawało się moje rozmymłanie. Wrażenie, że nic nie robię, tylko czytam książki. Bynajmniej nie naukowe. To pewnie przez zbliżającą się nieuchronnie sesję.

Ale nie będę Wam opowiadać o tym, jak goliłam pufa (nie pufę), tylko po to, by się nie uczyć.
Opowiem Wam o mojej majowej podróży, koncercie i kilku innych wydarzeniach, które zostaną w mojej pamięci na dłużej.

Rzymskie wakacje

Gdyby ktoś zapytał mnie w zeszłym roku, do jakiej odwiedzonej już stolicy, powrócę najszybciej (pomijając Warszawę :D), nie pomyślałabym, że będzie to Rzym. Tymczasem w maju poleciałam do Włoch, by być przewodniczką i tłumaczką mojej babci. Ta podróż zdecydowanie różniła się od innych moich wypraw – była dłuższa i spokojniejsza. Spędziliśmy w stolicy Włoch cztery dni. Wróciłam do znanych już miejsc, ale dotarłam też nad te zupełnie nieznane (Zatybrze!). Już niebawem pokażę Wam więcej zdjęć z Italii.
Perfect

Koncert Eda dopiero w sierpniu, ale ja już w maju zaliczyłam niezłą powtórkę. Do Torunia przyjechał Wojtek Kiełbasa, młody wokalista, którego inspiracją jest między innymi Ed Sheeran. Podczas Ed Sheeran Night Wojtek wykonał te nieco mniej popularne utwory, co ogromnie mnie ucieszyło – w końcu twórczość Eda to nie tylko ostatnia płyta i Galway Girl. Atmosfera była cudowna. Koncert siedzący to coś dla mnie. :D
Fuego

Eurowizja to wydarzenie, na które czekam cały rok. Przez cały rok słucham piosenek eurowizyjnych – i tych sprzed lat, i tych najnowszych. W tym roku żadnego z półfinałów ani finału nie mogłam obejrzeć. Dlatego moja Eurowizja zaczęła się już w kwietniu, gdy przesłuchałam część piosenek biorących udział w konkursie. Na telewizorze z kolei zawisła kartka "proszę o nagranie eurowizji". I tak, z lekkim poślizgiem, obejrzałam wszystkie występy. Niestety, żaden z moich faworytów nie wygrał. Jestem ciekawa, czy oglądaliście Eurowizję? Za kogo trzymaliście kciuki?
Arabska księżniczka

Co prawda Sara oznacza księżniczkę po hebrajsku, a nie arabsku, jednak w maju to właśnie kulturę arabską i islam zgłębiłam trochę bardziej. A wszystko dzięki warszawskiej Nocy Muzeów. Po raz pierwszy zobaczyłam meczet, po raz pierwszy miałam na sobie… czador. Tej samej nocy miałam na sobie też inne dziwne rzeczy.
Book Club

Chyba nigdy nie widziałam tylu sławnych osób w jednym miejscu! Warszawskie Targi Książki – mimo tłumów i kolejek – ogromnie mi się podobały. A z kim mam zdjęcie? Chwaliłam się tutaj.
Maj to także dwa zaliczone egzaminy, wizyta w zoo, pocztówka z nowego kraju (Nikaragua!) i pięć przeczytanych książek.  
Czerwiec niestety nie zapowiada się zbyt wesoło. Sesja!
Co u Was, Kochani? Opowiedzcie mi o swoich majowych podróżach i chwilach radości!
Sara

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.