czwartek, 26 listopada 2020

Zielona Góra w jeden dzień: co warto tam zobaczyć?


Zielona Góra nie skradła mojego serca, ale może rozkocha w sobie kogoś z Was? Dziś więc krótka relacja z wycieczki do tego miasta.

Zielona Góra była niby głównym punktem naszej wycieczki do Lubuskiego, tymczasem spośród wszystkich odwiedzonych miejsc okazała się najmniej ciekawa. O wiele bardziej zachwyciły nas kolorowe jeziorka, świetnie bawiliśmy się też w Parku Krasnala czy Parku Mużakowskim. Zieloną Górę obeszliśmy właściwie w dwie godziny. Tego dnia były 34 stopnie (to były te piękne czasy, gdy koronawirus nie przerażał tak bardzo, nie zabijał tak często, maseczki trzymaliśmy w szufladach, a szyb w samochodzie nie trzeba było skrobać).

Zaparkowaliśmy samochód na dużym parkingu w centrum miasta i ruszyliśmy na zwiedzanie. Jednym z pierwszych punktów, które odwiedziliśmy, była Informacja Turystyczna. Otrzymaliśmy tam darmowe mapki i przewodniki. Potem ruszyliśmy na poszukiwanie bachusików. Moim zdaniem takie małe figurki, poukrywane w różnych punktach miasta, stanowią jego wielką atrakcję. Wrocław ma krasnale, a Zielona Góra ma bachusiki. Moim rodzicom poszukiwania szły o wiele lepiej niż mi. Jednego z posążków nie mogliśmy jednak wypatrzeć. W końcu ponownie zajrzałam do Informacji Turystycznej, by poprosić o pomoc. Okazało się, że ów bachusik przysparza turystom najwięcej kłopotów. Zdradzę Wam, że jest ukryty… pod ziemią. Ale my, nawet po wskazówkach przemiłego pana, nie mogliśmy go dostrzec.

Oprócz bachusików, których jest w mieście ponad 50, najwięcej oczywiście w centrum, w Zielonej Górze warto zobaczyć winnicę w środku miasta. Znajduje się ona na Winnym Wzgórzu, tuż obok palmiarni. Polecam Wam wejść do tego budynku, nawet jeśli nie chcecie podziwiać roślinności. Ze szczytu można podziwiać coś innego – widok na miasto. I to zupełnie za darmo. Nieopodal winnicy i palmiarni stoi ogromny znak „I <3 Zielona”. Przyciąga influencerki.




Na samej starówce zielonogórskiej, z wyjątkiem wyglądających z różnych zakątków bachusików, warto zobaczyć pomnik dużego Bachusa, a także ratusz i Wieżę Głodową. I z ciekawszych obiektów to właściwie tyle. Filharmonia nie powaliła mnie na kolana, A, byłbym zapomniała o jednym – niedaleko Wieży Głodowej, działa Czar PRL-u, prawdopodobnie jedno z najbardziej fotogenicznych miejsc w Zielonej Górze.

Stolica województwa lubuskiego to takie miasto na jeden dzień. Chyba że chcecie zwiedzać jakieś obiekty wewnątrz – np. Planetarium albo Centrum Przyrodnicze.

Ja w Zielonej Górze oprócz zabytków skupiłam się też po prostu na ujmowaniu ciekawych kadrów. Fajny potykasz – zdjęcie. Ciekawa witryna – zdjęcie.


Z wycieczki do tego miasta na pewno zapamiętam upał, bachusiki i to, jak poszukiwaliśmy sklepu, w którym można by kupić czapkę dla taty. Na starówce wcale to nie było takie łatwe.

Dajcie znać, czy byliście w Zielonej Górze!

Sara

2 komentarze:

  1. W sumie chciałam pisać, że mało pokazujesz, ale tak naprawdę okazuje się, że wcale nie jest źle. Chodzi mi o to, że jest tam wyjątkowo dużo miejsc do odwiedzenia, ale nie w jeden dzień. Na dłuższą podróż to na pewno Zielonogórski https://zielonogorski.pl/ może Wam pokazać, po co warto się tam wybrać.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.