sobota, 17 lipca 2021

Jak zostałam magistrem psychologii

Stało się. Po pięciu latach męki zostałam magistrem (lub też jak kto woli – magistrą) psychologii. Trochę nie dowierzam, trochę czuję ulgę, a trochę dziwię się, bo myślałam, że euforia będzie większa. Spróbuję w kilku akapitach podsumować tę wyboistą drogę.

Zaczęło się od wahania. To nie zwiastuje nic dobrego. W liceum wahałam się, w którą stronę iść. Dziennikarstwo? A może coś bardziej społecznego? Byłoby fajnie móc pomagać ludziom. W głowie miałam pedagogikę specjalną, bo psychologii nie było wtedy jeszcze w Toruniu. Aż tu nagle… bach. Kilka miesięcy przed moją maturą ogłaszają nowy kierunek na UMK. Składam papiery na dziennikarstwo i nowo otwartą psychologię. Dostaję się na oba kierunki, ale mogę wybrać tylko jeden. Stawiam na psychologię i szybko zaczynam żałować swojego wyboru.

Już mniej więcej po pół roku przekonuję się, że psychologia nie jest dla mnie. Że jest w niej zbyt dużo biologii i medycyny. Że moja odpowiedź:

- Dlaczego poszłaś na psychologię?

 – Bo chcę pomagać ludziom.

wcale nie jest oryginalna. Tak odpowiada większość. Ale tylko mniejszość się do tego nadaje. Ja zdecydowanie nie, co odkryłam dość szybko. Ledwo radziłam sobie z własnymi problemami, jak więc mogłabym wziąć na barki jeszcze czyjeś?

Dość szybko wpadłam jednak w pułapkę utopionych kosztów i po jednym semestrze już szkoda było mi rzucić te studia. Mówiłam sobie, że skończę je, a poza tym od drugiego/trzeciego/czwartego roku, rozpocznę dziennikarstwo. Oczywiście ostatecznie nic takiego nie nastąpiło, ale dziennikarką i tak zostałam. Psycholożką też, ale tylko na papierze.

Studia niesamowicie mnie uwierały. Irytowało mnie to, że zaczęłam wyszukiwać sobie choroby i zaburzenia. Zmieniłam się. Gdy kwestionariusze psychologiczne pokazały mi, że jestem neurotyczna, ja w to uwierzyłam. I myślałam, że tak już musi być. Dopiero terapia pokazała mi, że zmartwienia nie są częścią mnie.

Im dalej w las, tym było… trudniej. Chociaż stypendium dostawałam co roku. Miałam jedną z najwyższych średnich na kierunku. Co za ironia. 

Na czwartym roku dowaliłam sobie jeszcze pracę w Nowościach, najpierw na pół etatu, na piątym roku – na cały etat. Pandemia w pewien sposób pomogła mi przetrwać, bo dzięki temu, że i studia, i praca były zdalne, mogłam połączyć te dwa elementy życia. Choć i tak bywało trudno. Miałam chwile załamania. Płakałam. Myślałam, że nie dam rady. Gdyby rodzice i Marcin, nie wiem, czy nie rzuciłabym tych studiów 12345 razy. Nie wiedziałam, czy napiszę tę magisterkę. Ale zawzięłam się. Napisałam. I to przed założonym sobie terminem.

Pod koniec musiałam już brać urlopy i zwolnienia, bo było serio ciężko, również psychicznie. Ale podołałam. Najpierw napisałam, a potem obroniłam pracę magisterską na 5.

Gdy wyobrażałam sobie obronę jakieś dwa, trzy miesiące temu, widziałam, jak płaczę. Jak schodzi ze mnie ciężar tych pięciu lat. Może ta wizja pomogła mi przetrwać. Tyle że w rzeczywistości płaczu nie było. Pojawiła się dziwna obojętność. To już koniec. Przetrwałam. Jestem magistrem.

Pójście na te studia postrzegam jako jedną z najgorszych decyzji w moim życiu. Psychologia nie jest dla każdego, a na pewno nie jest dla mnie. Nie oznacza to, że czasami nie zalatuję psycholożką i nie wydobywa się z moich ust psychologiczny bełkot. Te studia zmieniają człowieka i jego sposób patrzenia na świat.

Czasami myślę sobie, co by było, gdybym poszła na dziennikarstwo. Przecież pisanie to coś, co kocham. Czy wiodłabym teraz takie samo życie? W końcu i tak pracuję jako dziennikarka...

Teraz już nie mam jednak, czego żałować. Przetrwałam. Czegoś się nauczyłam. I tyle.

Czas rozpocząć nowy etap.

W kolejnym poście opowiem Wam o mojej pracy magisterskiej, bo dotyczyła ona psychologii tylko częściowo. Jej głównym bohaterem jest… Toruń. Moje miasto.

Trzymajcie kciuki, bym może teraz podejmowała lepsze decyzje, co?

Sara

2 komentarze:

  1. Jesli chcesz studiować architekturę to ta uczelnia https://wseiz.pl/uczelnia/wydzial-architektury/architektura-i-stopnia/ ma świetną ofertę. Ja jestem zdania, że architektura to świetny kierunek, który da ci wiele możliwości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno jesteś już wspaniałym specjalistą

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.