sobota, 24 marca 2018

Osiemnasta stolica europejska i powrót do Italii


Jak to się stało, że wylądowaliśmy w San Marino? Niedosłownie, bo nie ma tam lotniska… ;)

Chcieliśmy gdzieś lecieć. Nic nowego, mnie właściwie zawsze gdzieś ciągnie. Z racji tego, że bilety do Bolonii były stosunkowo tanie, a my sądziliśmy, że w marcu we Włoszech będzie ciepło (jasne, może na Sycylii), zdecydowaliśmy się na ten kierunek.
Postanowiliśmy lecieć do Bolonii, jednak to nie ona miała być naszym głównym celem, lecz oddalone o 130 km od tego miasta San Marino. Gdy kupowaliśmy bilety, lot do Bolonii był jednym z najlepszych rozwiązań, jeśli chodzi o dostanie się do San Marino. Niedługo potem Ryanair ogłosił nowy kierunek - loty z Warszawy do Rimini, które położone jest zaledwie 45 minut jazdy autobusem od najmniejszej republiki świata. Jednak z tego, co wiem, mają one odbywać się tylko w okresie letnim.
W planie mieliśmy więc zwiedzanie San Marino, ale też obejrzenie Bolonii i Rimini. Początkowo rozważaliśmy również wycieczkę do Florencji, jednak wiązałoby się to z dodatkowym noclegiem i kolejnymi biletami kolejowymi, które we Włoszech wcale takie tanie nie są. Wstęp do słynnej Galerii Uffizi również sporo kosztuje. Florencja musi więc zaczekać.
Właściwie nasza wycieczka była dość błyskawiczna, a godziny lotów niezbyt korzystne. Ale i tak zobaczyliśmy wszystko, co chcieliśmy. Nasz plan podróży prezentował się następująco:

Środa, 21 marca

  • 16:15 – wylot z Modlina do Bolonii
  • 18:20 – dotarcie do Bolonii, następnie przejazd na dworzec centralny w Bolonii i przesiadka do pociągu udającego się do Rimini.
  • Nocleg w Rimini
Czwartek, 22 marca

  • 9:25 – przejazd z Rimini do San Marino
  • Zwiedzanie San Marino zajęło nam kilka godzin. Później wróciliśmy do Rimini, przespacerowaliśmy się po mieście i o 16:30 byliśmy już w pociągu zmierzającym do Bolonii. 
  • Nocleg w Bolonii
Piątek, 23 marca

  • Poranne zwiedzanie Bolonii, a następnie przejazd na lotnisko.
  • 13:45 – wylot z Bolonii do Modlina
Odwiedziliśmy więc w sumie trzy miasta w dwóch państwach. ;) W kolejnych postach opowiem Wam o tym, co dokładnie zobaczyliśmy oraz oczywiście podzielę się tym, jak zorganizowaliśmy taką wyprawę i ile za nią zapłaciliśmy. Na razie zdradzę Wam, że San Marino ogromnie nam się spodobało, mimo tego że wszędzie leżał… śnieg. Bolonia z kolei troszkę mnie zawiodła. Cieszyłam się jednak, że mogę wrócić do Italii.
Dajcie znać, czy byliście w San Marino. A może odwiedziliście Bolonię lub wypoczywaliście w Rimini? Jak wrażenia?
Uściski!
Sara

1 komentarz:

  1. Takie wycieczki są najlepsze. Ja już nie mogę sobie na to pozwolić. Czekam na więcej szczegółów z wyprawy :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.