Dawno, dawno temu wymarzyłam sobie
sesję na toruńskich mostach. Egoistycznie nie fotografowałam mostów, ale to mnie fotografowano. Toruń to nie Wrocław, to nawet nie Warszawa i
wielu mostów tu nie znajdziecie. Jednak mimo to zebranie zdjęć ze wszystkich
mostów zajęło mi sporo czasu i nie obleciałam ich wszystkich w jeden dzień. Właściwie
to pominęłam wiele mostków, ale pomyślałam, że wybiorę albo te największe, albo
te położone w ciekawym bądź urokliwym otoczeniu. Dziś więc będzie o mostach,
kładkach, przeprawach przez rzekę. Zapraszam! Nawet jeśli cierpicie na lęk
przed mostami.
No właśnie – fobia związana ze
strachem przed mostami nazywana jest gefyrofobią.
Znam osobę, która cierpi na tę fobię i wyobrażam sobie, jak musi jej to
utrudniać życie. :( Ja przez toruński most przejeżdżam co najmniej dwa razy dziennie,
ponieważ centrum i życie kulturalne Torunia toczy się po prawobrzeżnej stronie
Wisły, ja natomiast mieszkam po lewobrzeżnej stronie tej rzeki.
Pierwszy most to most im. Józefa Piłsudskiego, zbudowany w 1934, zburzony
dwukrotnie, odbudowany w 1950. Mierzy on 898m (kiedyś moja ignorancja wcisnęła
kit turystom z Chin, że droga przez most to około 2 kilometrów. Hmmm.) Z tego
mostu rozciąga się piękny widok na toruńską starówkę i bulwary.
Kolejny most to otwarty całkiem niedawno, bo w 2013 roku, most im. gen. Elżbiety
Zawackiej. Budowano go 3 lata, most obecnie mierzy 4100m i przyznaję, że do
tej pory nie przeszłam go całego pieszo. Nie miałam takiej potrzeby, ale i
okazji. Za to na otwarciu mostu byłam, o czym pisałam Wam tutaj!
Zdjęcia robiłam też na Garbatym Mostku. Dlaczego garbaty? Tego nie wiem.
To właściwie większa kładka nad torami łącząca ulicę Chrobrego i Sobieskiego
(czyli ulice królewskie).
Jednym z moich lubionych mostków (z racji jego otoczenia) jest ten w parku
na Bydgoskim Przedmieściu, najstarszym i największym toruńskim parku. Pod mostkiem
tym płynie starorzecze – tzw. Martwa Wisła. Jeśli będziecie w Toruniu na dłużej,
zajrzyjcie do tego parku. :) Przespacerujcie się terenami nadrzecznymi, zrelaksujcie nad fontanną.
Następny most, a właściwie kładka, znajduje się w Dolinie Marzeń. To tam
moja koleżanka z klasy zrobiła mi kiedyś najpiękniejsze zdjęcia, sesja wypadła
po prostu wspaniale, a efekty możecie zobaczyć tutaj. To miejsce to cichy,
nieco ukryty park z rzeczką i kaczkami oraz mostem pełnym kłódek. Ach, kłódki na mostach to coś, czego szukam
w każdym mieście!
Dajcie znać, czy macie jakieś ciekawe historie związane z mostami. :)
Trzymajcie się!
Sara
Super!
OdpowiedzUsuńBrrrr! Aż mi się przypomniał widok z tego mostu (tj. Piłsudzkiego), gdy przejeżdżałam przez niego w tym roku. Starówka, to fakt, wyglądała przepięknie, ale rzeka pod nią i sam fakt, że to MOST, napawały mnie naprawdę niewyobrażalnym strachem. Dobrze, że istnieje coś takiego jak taksówki i nie musiałam przez niego przechodzić. W ogóle kto wymyślił, żeby dworzec główny stawiać po jednej stronie tak ogromnej rzeki, a resztę miasta po drugiej?! No skandal!!! :D A tak w ogóle to zazdroszczę wszystkim, którzy nie boją się przełazić przez mosty. :< O ile te małe nie stanowią problemu, o tyle z większymi jest problem...
OdpowiedzUsuńMosty zawsze ok :D Ciekawy wpis! :D aż mi się nasuwa tekst piosenki: "Chudzi kosmici z planety wodorostów, porwali ludzi z miasta stumostów" (https://www.youtube.com/watch?v=yqxoJoi4pII) :D Pozdro z Wrocławia tutaj można nieźle zbzikować na punkcie mostów, jest tu nawet browar o nazwie "Browar Stu Mostów".
OdpowiedzUsuńJakoś nie ciągnie mnie na drugą stronę Wisły i nowy most przejeżdżałam może z 4 razy? Malutko! Uwielbiam spacery w Dolinie Marzeń :)
OdpowiedzUsuńAle ładniutkie zdjęcia :)! Jeśli chodzi o mosty, to ja je uwielbiam :D. Lubię przez nie przejeżdżać, szczególnie pociągami. Pamiętam też, że jak jeździliśmy z rodzicami nad morze, to zawsze pilnowałam wyjazdu z naszego miasta oraz powrotu - całą drogę mogłam spać, jednak te rzeczy były najważniejsze, tak mnie to fascynowało. Co do mostów, to taka ciekawostka - w Grudziądzu jest najdłuższy most kolejowo-drogowy w Polsce :)!
OdpowiedzUsuńKrumme Bruecke („Garbaty Mostek”) zbudowano w 1913 roku aby połączyć ulicę Koenigstrasse z Schwerinerstrasse ze względu na rosnący ruch kolejowy na trasie Toruń-Bydgoszcz-Berlin. Początkowo chciano aby mostek był również przejezdny dla zaprzęgów konnych, ale ze względu na brak wystarczających funduszy poprzestano na kładce dla pieszych.
OdpowiedzUsuńNazwa pewnie pochodzi od jego łukowatego kształtu. Pierwotnie mostek miał piękne żeliwne balustrady i stylowe latarnie. Obecny wygląd to rezultat remontu w 1967 roku.
Czy Kleine Nessau brzmi znajomo? ;-))
To ja takich informacji nie znalazłam, pewnie za mało szukałam. ;) Obecny wygląd tego mostku jest według mnie tragiczny. :/
UsuńBrzmi znajomo! Mnie denerwuje to, że niektórzy mylą Małą Nieszawkę z Nieszawą...
Czasami aby coś znaleźć trzeba iść okrężną drogą. W 1913 roku Toruń był pod zaborem niemieckim, więc najpierw do Instytutu Herdera a potem do Landkartenarchiv aby w końcu zajrzeć do zbiorów redakcji "Nowości".
Usuń"Nowości" patronują inicjatywie przywrócenia mostkowi dawnego świetnego wyglądu. Wszystko w rękach toruńskiego Zarządu Dróg i Mostów.
I tak przy okazji - też nie dałbym rady pieszo przejść tego mostu:
"""most im. gen. Elżbiety Zawackiej. Budowano go 3 lata, most obecnie mierzy 4100km"""
;-)
Hahah, jejku, jaka literówka, że też wcześniej jej nie zauważyłam... Już poprawiam!
UsuńKiedyś przez pomyłkę wmówiłem grupie turystów, że z dworca głównego do tarasu widokowego na Kępie Bazarowej też są dwa kilometry. A skoro już o kilometrach mowa, to obawiam się, że z długością mostu Zawackiej też co nieco przesadziłaś. :)
OdpowiedzUsuńTo jest długość mostu z estakadami. :) Natomiast sam most ma długość 540 metrów. :)
UsuńTo też troszkę przesadziłeś z odległością. :D
Dopiero teraz zauważyłam, że napisałam "km" zamiast "m"! Hahah, jest różnica. :D
UsuńŚwietny wpis, ale tam masz błąd bo napisałaś że most ma długość 4100 km :D Chyba miało być metrów heh :)
OdpowiedzUsuńSuper wyglądasz, zawsze uśmiechnięta :)
Taak, masz rację, cudowna literówka. Zaraz poprawię! :) I dzięki za spostrzegawczość. :D
UsuńMoże to nie będzie ciekawa historia związana z mostami, ale jak byłam mała to miałam koszmar związany z właśnie mostem - krótko opisując to się zawalał i spadałam w dół, także będąc malutką dziewczynką można powiedzieć, że trochę się ich obawiałam :D Jak podrosłam to już to na mnie nie robiło wrażenia, ale coś mi z tego zostało... przechodząc przez most czy kładkę i pisząc jednocześnie np smsa - mocniej trzymam telefon, żeby czasami nie spadł :D
OdpowiedzUsuńbardzo fajny pomysł z fotografowaniem się z każdym mostem w mieście, to oryginalna możliwość eksploracji swoich okolic i odkrywanie nieznanych lub niedocenianych miejsc. pochwalam :D
OdpowiedzUsuńco do ciekawych historii z mostami w tle... hm, ja się boję wody, swego czasu wręcz panicznie, nie umiem pływać, kiedyś się podtopiłam w trakcie nauki pływania w szkole, w związku z czym również przechodzenie przez mosty stanowiło dla mnie spory problem i zawsze szłam najbliżej środka mostu, żeby nawet tej wody nie widzieć. w liceum odwiedzaliśmy często z kumplem naszą koleżankę z klasy, która mieszkała na wsi. jeździliśmy do niej rowerami, przejeżdżaliśmy przez zwykły drogowy most nad Sanem i w taki sam sposób oczywiście wracaliśmy. któregoś dnia zasiedzieliśmy się u niej i musieliśmy jak najszybciej wracać do domu nim się ściemni więc zaproponowała nam, żebyśmy pojechali na skróty i San przekroczyli przez most kolejowy tuż obok niej. faktycznie droga była ze dwa razy krótsza, do tego koleżanka zapewniała nas, że most jest w dobrym stanie, stabilny, jest kładka dla pieszych i że zawsze wraca tamtędy z dyskoteki w nocy itp. zdecydowaliśmy się, ruszyliśmy na most, zeszliśmy z rowerów, bo kładka, owszem, była, ale bardzo wąska i do tego drewniana i ruszyliśmy do przodu prowadząc rowery po torach. na początku mostu brakowało na torach pojedynczych desek, potem nie było ich już wcale, tylko podkłady i szyny więc rowery z powrotem zabraliśmy na tę kładkę. w połowie mostu zaczęło brakować pojedynczych desek również na kładce więc zaczęło się robić coraz mniej ciekawie, ale dzielnie szłam i patrzyłam się przed siebie, byle tylko nie widzieć tej wody pode mną. zawrócić też nie było jak, bo było za wąsko a to były jeszcze czasy siermiężnych rowerów wążących miliony kilogramów... a potem zaczął się zbliżać pociąg, który trąbił i trąbił i trąbił, pewnie na nas. serio, myślałam wtedy, że oto nastał koniec mojego życia i umrę w najgorszy możliwy sposób czyli tonąć. rowery wcisnęliśmy gdzieś pod barierkę a sami się objęliśmy i wcisnęliśmy w jedno z przęseł. ja się poryczałam, ludzie w pociągu mignęli nam naprawdę kilka centymetrów od nas i mieli miny równie przestraszone jak my, ale jakimś cudem przeżyliśmy i my i rowery. nie wiem jakim cudem dotarłam do końca tego mostu, zwłaszcza, że pod koniec nie było w ogóle desek na tej kładce i trzeba było iść podkładami torów a rowery prowadzić po szynach. nie wiem jak dotarłam do domu, bo było już ciemno a my jechaliśmy bez świateł przez las, ale to był ostatni raz kiedy posłuchałam dobrych rad tej koleżanki. i nigdy więcej nawet się do tego mostu nie zbliżyłam. trauma pozostała do dziś :P
Bardzo lubię ten most :) byłam na nim w tym roku, wiosną :D chociaż zazwyczaj mam lęk przed przechodzeniem przez mosty - strasznie wieje wiatr i ten ruch samochodów, autobusów i innych pojazdów sprawia że boje się, czy mnie nie zepchną do wody :D ale widoki piękne.
OdpowiedzUsuńWidziałam każdy z mostów o którym wspominasz, oprócz tego Garbatego. Najbardziej lubię pierwszy i ostatni i kilka razy przez nie przechodziłam. Widoki z pierwszego mostu na Toruń są bardzo ładne, szczególnie nocą :)
OdpowiedzUsuńJa lubię mosty, pocztówki z mostami i inne tego typu pamiątki. Nie mam jednak żadnej zabawnej historii z nimi związanej. Najbardziej chciałabym zobaczyć mosty o dziwnych kształtach oraz Wiadukt Millau (Francja) - od kiedy Tomasz mi o nim napisał wciąż się nim zachwycam, Rolling Bridge w Londynie, http://turystyka.wp.pl/kat,1036543,title,Chiny-najdluzszy-na-swiecie-szklany-most-wiszacy,wid,17879888,wiadomosc.html,
Przemierzałam most im. Józefa Piłsudskiego kilkakrotnie w czasie pobytu w Toruniu :) To stamtąd po raz pierwszy zobaczyłam toruńską starówkę. Sam most nie wygląda zachęcająco ale mam do niego sentyment ponieważ był najszybszą trasą z hostelu na starówkę ;)
OdpowiedzUsuń