Opowiedziałam
Wam o wszystkim, co widziałam w Paryżu. Nadszedł czas, by podzielić się z Wami
szczegółami organizacyjnymi tej podróży.
Bilety
lotnicze kupiłyśmy z mamą w lipcu, gdy Ryanair ogłosił kilkudniową promocję
-20% na loty we wrześniu i październiku. Za cztery bilety (dwa w jedną i
dwa w drugą stronę) zapłaciłyśmy w sumie 372zł.
Leciałyśmy
z Modlina, do którego dostałyśmy się pociągiem z przesiadką w Warszawie. Nie
zapomnijcie powiedzieć pani w kasie, że chcecie bilet na lotnisko, a nie tylko
do Modlina. ;) Oprócz podróży koleją czekał nas jeszcze dziesięciominutowy przejazd
autobusem do terminala.
To,
co kosztowało najwięcej, to przejazd z lotniska Beauvais do Paryża. Szukałam w
Internecie najtańszych opcji. Gdy wpiszecie w Google "transport z lotniska
Beauvais do Paryża" jeden z linków zaproponuje Wam firmę Bus Paris. Koszt
przejazdu – 13 euro. Brzmi super. Ja jednak po przeczytaniu komentarzy na
różnych forach, nie chciałam zaufać temu przewoźnikowi. Znalazłam innego. Wtedy
okazało się, że chwilowo zawiesił on transport z lotniska do Paryża… Ale podano
nam namiary na kogoś innego. Nie miałyśmy już za bardzo wyjścia, więc
zdecydowałyśmy się na ludzi poleconych przez Transport Paris. Koszt przejazdu jednej
osoby – 20 euro. Na pewno kontakt z firmą był utrudniony – długo
czekałam na odpowiedzi na maile. Jednak na sam przejazd samochodem nie mogę
narzekać. Kierowcy byli punktualni. Jeden z nich co prawda zgubił się w Paryżu
i przez 20 minut krążyliśmy między jednokierunkowymi uliczkami, ale w końcu
kierowca wysadził nas przed samym hostelem. W drugą stronę również
skorzystałyśmy z usług tego samego przewoźnika.
Gdzie spałyśmy? W hostelu Plug Inn-Montmartre Boutique. Nie uwierzycie,
jaki miałyśmy kłopot ze znalezieniem noclegu! W większości tanich,
paryskich hosteli nie przyjmują osób powyżej 35. roku życia. Mama jest moim
najlepszym kompanem w podróży, więc czułam się źle, że tak ją dyskryminują.
Zależało nam na tym, by w hostelu było darmowe WiFi. W końcu znalazłyśmy
miejsce, w którym do dyspozycji była kuchnia, rano serwowano śniadanie,
Internet, mimo że wolny, było za darmo, a na łóżkach czekały na nas
świeżo wyprane ręczniki i pościel, dzięki czemu nie musiałyśmy pchać tych
rzeczy do walizki. Jak już wspominałam w jednym z poprzednich wpisów, ogromnym
plusem naszego hostelu była lokalizacja, minusem zaś obsługa – pani
recepcjonistka, którą spotykałyśmy najczęściej, wydawała się nieprzystępna i
dość przemądrzała. Raz mnie zbyła, gdy chciałam o coś zapytać… Za dwa noclegi
dla dwóch osób zapłaciłyśmy w sumie 90 euro czyli ok. 400zł.Dodam, że
jak zawsze rezerwowałyśmy nocleg w pokoju wieloosobowym, ale tym razem trafiła
nam się tylko jedna współlokatorka. Hostele paryskie, w porównaniu do hosteli w
innych stolicach, jakie do tej pory odwiedziłyśmy, były dość drogie.
Pierwszego
dnia po Paryżu poruszałyśmy się pieszo, bo nie miałyśmy zbyt wiele planów.
Drugiego
dnia podjęłyśmy jedną z najlepszych decyzji w życiu i kupiłyśmy dwa jednodniowe
bilety na wszelkie środki transportu. Gdziekolwiek jesteśmy, rozważamy zakup
takich biletów i zawsze okazuje się to genialnym wyborem. W drogim Paryżu
zapłaciłyśmy za nie 14,60 euro czyli nieco ponad 60zł. Gdyby nie te
bilety, na pewno nie udałoby nam się zobaczyć tylu paryskich atrakcji.
Trzeciego
dnia kupiłyśmy jednorazowe bilety – koszt jednego to 1,9 euro, można się
przesiadać przez półtorej godziny między różnymi liniami metra, nie wychodząc
poza bramki.
Na co jeszcze wydałyśmy pieniądze? Na kawy w Starbucksie (burżujstwo, wiem). Taka latte kosztuje ok. 5 euro. Kupowałyśmy pocztówki (w wielu miejscach można spotkać okazję 12 kartek za 2 euro albo jedna sztuka za 20 centów). Nakupowałyśmy też trochę słodyczy, mojemu facetowi przywiozłam słodkie, migdałowe makaroniki.
Jakie są moje rady dotyczące podróży do Paryża?
- Przede wszystkim uważajcie na siebie. Trzymajcie aparaty, komórki, portfele, szczególnie w metrze miejcie się na baczności.
- Nie przeliczajcie w głowie euro na złotówki, bo nic nie kupicie. Nawet cheeseburgera w Macu (1,50 euro).
- Zjedzcie croissanty i bagietki. A najlepiej wybierzcie hostel ze śniadaniem (sporo jest takich!). Ja po zjedzeniu typowego francuskiego śniadanka nie mogłam się doczekać kolejnego dnia, gdy skosztuję go ponownie.
- Wejdźcie na Wieżę Eiffla albo Łuk Triumfalny, aby podziwiać Paryż z góry. A jeśli szkoda Wam kasy, to po prostu wybierzcie się na wzgórze, na którym znajduje się bazylika Sacre Coeur.
- Transport z lotniska Beauvais można znaleźć na miejscu. Natknęłyśmy się na ludzi z tabliczkami, którzy oferowali przejazd za 15 euro… Czyli my przepłaciłyśmy.
- Dogadacie się po angielsku. Trzeba tylko pytać odpowiednich osób, haha. Weźcie pod uwagę, że możecie usłyszeć odpowiedź w języku… francuskim.
- Komunikacja w Paryżu jest świetna. Metro jeździ co chwilę. Nawet gdy nie byłyśmy pewne, jak się gdzieś dostać, wystarczyło zerknąć na listę stacji i zobaczyć, w którym miejscu można się przesiąść na inną linię.
- Znaczki kupuje się tam w sklepach z papierosami. Albo na poczcie, jak już jakąś znajdziecie.
- Paryż jest szalony. Jest niebezpieczny i dziki. Ale warto tam jechać. Serio.
Trzydniowa wycieczka do Paryża dla dwóch osób kosztowała w sumie… ok.
1400zł. Przy czym naprawdę pozwalałyśmy sobie na wszystko – jeśli miałyśmy
ochotę na croissanta albo kawę dyniową, po prostu kupowałyśmy. Cieszę się, że
moja mama po raz pierwszy poleciała samolotem. Podobało jej się. ;)
Jeśli macie jakiekolwiek pytania, śmiało, piszcie!
Mam nadzieję, że relacja i zdjęcia z Paryża Wam się spodobały. ;)
Sara
Uwielbiam takie wpisy z cyklu "co trzeba wiedzieć" (u mnie na blogu też się staram dużo takich wrzucać). Świetny tekst, mnóstwo przydatnych informacji np. o transferach. :) Paryż jeszcze przede mną, więc z rad na pewni skorzystam. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jak się przelicza euro na złotówki to wychodzi wszystko drogo, lepiej zarabiać w euro i zwiedzać za euro :)
OdpowiedzUsuń1400 zł na trzydniową wycieczkę to teoretycznie sporo... No ale jeśli wziąć pod uwagę, że to Paryż, że to euro... Myślę, że warto! :D Cieszę się, że udało Ci się zobaczyć następną stolicę i życzę Ci kolejnych takich podróży. I może kiedyś skorzystam z tego poradnika. :p Bo ja o Paryżu marzę właściwie od dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńNiestety ciężko się oduczyć tego przeliczania. Ja po powrocie z Anglii w zeszłym roku wybrałem się na zakupy do tesco, wyszło mi do zapłaty coś ok. 80zł, automatycznie pomnożyłem to razy 5 i mi się trochę nogi ugięły, na szczęście byłem już w Warszawie. Ostatnio za pomocą wyszukiwarki lotów udało mi się poskładać fajną wycieczkę żeby odwiedzić moich przyjaciół w Niemczech i Holandii, a w międzyczasie wyskoczyć jeszcze na dwa dni do Barcelony, wszystko za ok. 350zł łącznie z powrotem do Polski, ponad tydzień podróży, niestety troszkę mi się nie kalkuluje na ten moment wydawanie w euro przez tyle dni.
OdpowiedzUsuń