Gdy oznajmiłam rodzicom, że
fajnie byłoby dostać na święta voucher do escape roomu, mama skomentowała: "Ty
dostaniesz prezent, a wszyscy z niego skorzystamy!" Cóż, nie czuję się
przygotowana, by iść do escape roomu w pojedynkę. :D Mimo że na koncie mam już piętnaście odwiedzonych pokoi.
Swój
voucher do LockMe, portalu escape roomowego, wykorzystałam w kilka dni po
świętach Bożego Narodzenia. Całą rodziną zdecydowaliśmy, że wybierzemy się do
pokoju, który znajduje się na pierwszym miejscu rankingu toruńskich escape
roomów. Przeczytałam większość opinii o tym escape roomie i byłam naprawdę
podekscytowana.
Pokój "Wehikuł czasu" jest naprawdę wyjątkowy. Z kilku względów – z powodu swojej
wielkości, z powodu liczby pomieszczeń, z powodu tego, ile pracy włożono w jego
przygotowanie, a także z powodu ciekawego sposobu porozumiewania się z
pracownikami. Nie spotkaliśmy się z takim pomysłem nigdzie indziej.
"Wehikuł czasu" – jak sama nazwa wskazuje – pozwala nam przenieść się w czasie.
Można więc spełnić swoje marzenie z dzieciństwa (a może i z dorosłości?) i wylądować w przeszłości albo... w przyszłości. Co
również wyróżnia ten pokój na tle innych, to czas – na wydostanie się z niego
mamy 75 minut, a nie – jak w większości escape roomów – 60. Nam udało się opuścić pokój przed upływem godziny. Chyba się
wprawiamy. :D
Na
portalu LockMe znajdziemy informację, że "Wehikuł czasu" to pokój dla
doświadczonych. Nie nazwałabym go tak. Zagadki nie są bardzo trudne, wręcz
przeciwnie – rozwiązania niektórych z nich są tak łatwe, że często… nie
bierzemy ich pod uwagę. A to właśnie od sprawdzenia tych rozwiązań powinniśmy
zacząć. ;) Wszystkie zadania są logiczne. Nie było właściwie żadnej zagadki,
której rozwiązanie skomentowalibyśmy słowami "I jak my niby mieliśmy na to wpaść?".
Właściciele firmy Spaced-out sami chętnie odwiedzają escape roomy, nie tylko w
Polsce, lecz także za granicą, sprawdzają więc na własnej skórze, jakie typy
zagadek są najlepsze.
Bardzo
podobało mi się nasze zbieranie rzeczy w tym pokoju. "A, weźmy i to, może się
przyda!" Długo się później z siebie śmialiśmy.
Dodam
jeszcze, że "Wehikułem czasu" lepiej podróżować w więcej niż dwie osoby. My
byliśmy we czwórkę i to naprawdę ułatwiło nam penetrowanie pomieszczeń. Poza
tym co cztery głowy to nie dwie, zawsze ktoś na coś wpadnie.
Minusy?
Może jeden – ja nie bardzo rozumiałam podpowiedzi pana, więc dobrze, że moja
rodzinka ma lepszy słuch. :D
Ostatnio jeden z moich znajomych powiedział, że escape room to coś, co najlepiej przeżyć samemu. Zgadzam się - ten pokój zdecydowanie warto odwiedzić. Serdecznie
polecam Wam "Wehikuł czasu". Ten pokój zasłużył na pierwsze miejsce w Toruniu.
Dajcie
znać, jakie są najlepsze escape roomy, w jakich byliście!
Sara
PS W toruńskim Spaced-out możecie odwiedzić jeszcze jeden pokój - "Pokój astronoma".
Saro, miło cię widzieć z najbliższą rodzinką - serdeczności wysyłam!
OdpowiedzUsuńEscape room to dla mnie coś nowego, ale nie mówię nie....
Kurcze, ja byłam tylko raz w Zielonej Górze. Więcej okazji niestety nie miałam, ale muszę w końcu zmobilizować swoich znajomych i się wybrać. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń