Zawsze doceniałam tych,
którzy mierzyli wysoko. I dosłownie, i w przenośni. Zawsze także podziwiałam
tych, którzy wysokość traktowali jako coś, z czym chcą się zmierzyć, jako coś,
co pomaga im pokonać własne słabości i wykazać się odwagą oraz determinacją.
Alpiniści, himalaiści, ogólnie osoby, które zdecydowały się zdobyć jakikolwiek
szczyt. Dla mnie to nie wariaci, którym życie niemiłe, ale osoby chcące spełnić
swoje marzenia – być bliżej nieba, pokazać, że MOŻNA, pokazać, że DADZĄ RADĘ.
T-shirt "Jestem gruba ryba" - Wyrąbane koszulki |
Nigdy nie zdobyłam
żadnego ośmiotysięcznika. Nie weszłam nawet na nasze polskie Rysy, ale kocham
góry i chciałabym w swoim życiu zaliczyć nie kilka, a przynajmniej kilkanaście
szczytów, nie tylko polskich. Nie będą to raczej ekstremalne wyprawy, ale na
pewno niełatwe i wymagające solidnego przygotowania. Ale nie o moich podbojach
górskich dzisiaj, chociaż… po części w sumie to tak. Jeśli podbojem można
nazwać wejście po raz drugi już na Łysą Górę mierzącą zaledwie czy też aż 594 m
n.p.m. (punkt widzenia zależy od punktu wchodzenia w tym wypadku ;)), to będzie
jak najbardziej o podbojach.
Łysa Góra kojarzy mi się
z kilkoma konkretnymi obiektami i osobami:
Bandana - Lokaah/ okulary - C&A |
ŚWIĘTY KRZYŻ. Nie jest
to, jakby mogła wskazywać nazwa, przedmiot, lecz miejsce, a konkretniej
opactwo, które nazwane jest w ten sposób ze względu na relikwie drzewa
świętego krzyża znajdujące się w nim. Wejść na Łysą Górę i nie odwiedzić
opactwa? To mija się z celem.
GOŁOBORZA. Czyli takie
duże skały. Są ściśle chronione i w otoczeniu lasu wspaniale się prezentują. Niby takie zwykłe, szare rumowiska skalne... Ale jak widać przyroda lubi zaskakiwać. W
czasie zejścia z Łysej Góry można zatrzymać się przy punkcie widokowym (uwaga,
obleganym przez wszystkie wycieczki/kolonie/obozy itp.). Widoki są jednak naprawdę
piękne.
CZAROWNICE. Na tej samej
górze opactwo, na tej samej górze czarownice?! Ups… Otóż obecnie czarownic to
już raczej tam nie ma, przynajmniej ja na żadną się nie natknęłam, aczkolwiek może to
być spowodowane tym, iż swoje spotkanie zaplanowały one po prostu na inny dzień.
Łysa Góra to takie Złote Tarasy, ulubiona kawiarnia, pobliski warzywniak, czyli
miejsce, w którym się plotkowało, gadało, naradzało. Czarownice spotykały się
tam, aby ucztować i bawić się.
Wejście na Łysą Górę nie
należy do najtrudniejszych, zaryzykowałabym stwierdzenie, że jest nawet lekkie
i przyjemne (mam w pamięci spacerek na
Nosala, polecam dla tych, którzy mają długie nogi)
Jeśli kogoś bardziej od
spotkania czarownic rajcuje wpisanie sobie w kajeciku słów Zdobyłam/em najwyższy szczyt Łysogór, to zamiast na Łysą Górę, powinien spróbować
wejść na Łysicę. Góra ta jest zaledwie kilkanaście metrów wyższa od ulubionej
miejscówki czarownic.
Spodnie, kurtka - H&M |
Skoro już mowa o Łysicy,
to u jej podnóża znajduje się wieś o wdzięcznej nazwie Święta Katarzyna.
Mieszka w niej zaledwie 410 osób, ale przybywają tam turyści z całej Polski, a
nawet z zagranicy. W wiosce znajduje się źródełko, które według podań, leczy
choroby oczu. Mnie niestety nie uzdrowiło, ale może ktoś inny będzie miał
więcej szczęścia.
Przy strumyku znajduje
się kaplica, na której swój podpis wyrył Stefan Żeromski, będąc jeszcze
małolatem. Dawniejszy wandalizm obecnie jest chętnie podziwianą ciekawostką
turystyczną.
Inną atrakcją wartą zobaczenia i podziwiania w województwie świętokrzyskim jest, słynny już na całą Polskę, Dąb Bartek. Staruszek trzyma się
całkiem nieźle, chociaż nie może się obyć bez lasek (i to naprawdę wielu).
Nadal wygląda jednak imponująco, zastanawiam się, czy przypadkiem nie jest to Bartkowa,
bo podobno kobiety są jak wino – im starsze, tym piękniejsze… Oczywiście za
oglądanie Dębu nie trzeba płacić.
Pod poprzednim postem
pojawiły się pytania dotyczące noclegu. Obie moje podróże w Góry Świętokrzyskie
były wyjazdami zorganizowanymi, tj. raz byłam tam na obozie, innym razem wraz z klasą,
dlatego też miejsca, w których spałam, nie były wybierane przeze mnie. Jednak
Ośrodek Sportu i Rekreacji w Sielpi mogę z czystym sumieniem polecić.
To nie koniec naszej
podróży po województwie świętokrzyskim. Najlepsze zostawiłam na koniec ;)
Miłego weekendu!
Very cool post. You look lovely
OdpowiedzUsuńMind following one another , on Gfc,BLOGLOVIN , G+ I always follow back.
Do have a brilliant weekend.
rock4less.blogspot.co.uk
I am following you back sweetie
OdpowiedzUsuńswietne okulraki kochana :*
OdpowiedzUsuńojejku ale super super blog !!!!
OdpowiedzUsuńLubie takie hustki na glowie. Sa strasznie dziewczece :)
OdpowiedzUsuńPs. Co myslisz o obserwacji wzajemnej? Daj znac w komentarzu u mnie :) pozdrawiam :)
Trafiłam na tego bloga i czegoś nie rozumiem. Co te Twoje "stylizacje" mają wspólnego z modą? Nie chcę Cię urazić, ale ktoś musi uświadomić Ci, że się upokarzasz. Dziewczyno, nie masz za grosz wyczucia stylu, a pretendujesz do miana fashionistki !
OdpowiedzUsuńWiktoria
Kochana, chyba pomyliłaś blogi! :) Mój blog nie jest modowy. Jeśli zagłębiłabyś się w niego i przeczytała więcej wpisów, zorientowałabyś się, jakie jest jego przesłanie.
UsuńJeżeli masz ochotę zajrzeć na typowego bloga modowego, polecam stronę Kasi Tusk www.makelifeeasier.pl.