niedziela, 1 października 2017

Oj, działo się... - wakacje 2017



Trudno jest podsumowywać czas pełen niespodzianek, niezapomnianych wrażeń i niezwykłych przygód. Mimo to spróbuję.

W dzisiejszym poście chciałabym wrócić pamięcią nie tylko do minionego miesiąca, lecz także do lipca i sierpnia. W kończące się właśnie wakacje miało miejsce sporo miłych i pełnych radości wydarzeń. Chciałabym choć na chwilę do nich powrócić.

Zacznę od tego, co sardynki lubią najbardziej, czyli od PODRÓŻY. Nie brakowało ich w to lato. Odwiedziłam dwie nowe stolice – Brukselę oraz Tallinn, a także powróciłam do znanej mi już Rygi i Warszawy. Jeśli mowa o Warszawie – bywałam w niej nadzwyczaj często w ciągu ostatnich trzech miesięcy z racji przeprowadzki Maćka. Starałam się jak najlepiej poznać polską stolicę i zwiedziłam w niej między innymi takie miejsca jak Łazienki, Muzeum Czar PRL-u, Muzeum Neonów, Niewidzialną Wystawę, Multimedialny Park Fontann czy Park Miniatur.
To lato było pełen ucieczek. Ale nie od obowiązków. ;) Zaszalałam, jeśli chodzi o liczbę odwiedzonych escape roomów. Toruń już mi nie wystarcza, zaczęłam więc podbijać Warszawę. Uratowałam święta, nie wydostałam się z celi, uciekłam z Sex Roomu i rozbroiłam bombę. Nie zwalniam tempa. Już niedługo czeka mnie żeglarski rejs i wizyta w dżungli…

Ogromnie miło wspominam moje dwudzieste urodziny. Okazało się, że wcale nie jestem za stara na wyprawianie przyjęcia urodzinowego w domu. Spędziłam wspaniały czas z najbliższymi mi osobami. Przygotowałam dla nich tea quiz (jesteście ciekawi kategorii? :D Show biznes, stolice europejskie, język polski, blogerzy i youtuberzy, kuchnia oraz muzyka). Moi goście wzięli również udział w… quizie o jubilatce. Świetnie się bawiliśmy. Dziękuję za idealnie trafione prezenty, piękne życzenia i przede wszystkim za Waszą obecność. Niektórzy z Was są w moim życiu już od 7 lat.
W sierpniu dowiedziałam się, że jestem chora, co nieco zmieniło moje przyzwyczajenia, myślenie i nawyki. Na tarczycę się nie umiera, ale potrafi ona niesamowicie doskwierać. Moje wyniki były bardzo złe, ale dzięki lekarstwom stopniowo się poprawiają. Mam nadzieję, że polepszy się także moje samopoczucie i kondycja – nadczynność tarczycy sprawia, że czuję się wiecznie zmęczona, niewyspana i w ogóle taka ble. Trzęsą mi się ręce, co nieraz było dla mnie powodem do wstydu. I co najgorsze – często boli mnie brzuch. To naprawdę uciążliwe, ale wierzę, że wyjdę z tego.

Minione wakacje były pełne literatury. Chyba jeszcze nigdy nie przeczytałam w lato tylu książek, ile w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Dzięki godzinom spędzonym w pociągu mój stan przeczytanych w tym roku książek wynosi 50! Trzy najlepsze lektury tego lata? "Ugly love" i "Maybe  someday" autorstwa Colleen Hoover oraz poradnik "Jak przestać się martwić i zacząć żyć?"

Co jeszcze działo się w lipcu?
- kupiłam bilet na koncert Eda Sheerana
- zwiedziłam Kraków i dotarłam nad Morskie Oko
- byłam w SPA
Co jeszcze działo się w sierpniu?
- pracowałam jako recepcjonistka
- bawiłam się na weselu
- spotkałam Alexandra Rybaka
Co jeszcze działo się we wrześniu?
- rozdawałam gazety
- byłam na koncercie Sary Pach śpiewającej piosenki Anny Jantar
- spotkałam się z dawno niewidzianymi osobami
Cóż… Chyba nie mam co narzekać na brak wrażeń, prawda? :D
Jakie były Wasze wakacje?
Powodzenia w nadchodzącym roku szkolnym/akademickim i w kolejnych miesiącach pracy. :)
Sara 

2 komentarze:

  1. Moje wakacje? W sumie... Nie licząc pojedynczych dni, były nudne. Cieszę się, że Twoje były takie udane! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię zaglądać na twojego bloga, a ostatnio jakoś mi się zapomniało... Może dlatego, że na swojego bloga przestałam zaglądać :/

    Wszystkiego dobrego z okazji urodzin! I zdrowia, zdrowia, zdrowia!

    Też czytałam książkę "Jakoś to będzie". Mimo, że nie lubię takich książek - bardzo mi się podobała! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.