poniedziałek, 3 lutego 2020

Niezwykła pracownia malarska, jaką widzieliście tylko w filmach


Byliście kiedyś w pracowni prawdziwego artysty? Zwykle oglądamy takie miejsca tylko w filmach. Tymczasem my z Maćkiem wylądowaliśmy w pracowni malarza, która była niczym wyjęta prosto ze szklanego ekranu, i… spędziliśmy w niej 60 zagadkowych minut.

Ponad dwa lata temu odwiedziliśmy z Maćkiem Sex Room, który postawił poprzeczkę bardzo wysoko. Zastanawialiśmy się, czy Przeklęty Obraz, również stworzony przez ekipę Black Cat Escape Room, pobije tamten zmysłowy scenariusz.

W tej niezwykłej pracowni malarskiej czułam się… wyjątkowo spokojna i skupiona. Pokój nie był irytujący, nie wywołał we mnie żadnej frustracji, co niestety czasami się zdarza. W miarę płynnie przechodziliśmy przez kolejne zagadki. Zagadki – to słowo warto zaakcentować. Bo Przeklęty Obraz to nie tylko łączenie faktów, przeszukiwanie pokoju czy odkrywanie kolejnych liczb do szyfru. To przede wszystkim rozwiązywanie różnego rodzaju zadań – matematycznych, logicznych, zręcznościowych, słownych, a nawet… zapachowych (uwielbiam ten typ wyzwań). Wydaje mi się, że to czyni ten pokój jednocześnie wyjątkowym i uniwersalnym - świetnie poradziłyby sobie tam zarówno nastolatki, jak i starsze osoby. Zagadek przygotowano naprawdę sporo, więc nie sposób było się nudzić. Mimo że odwiedziłam już 50 escape roomów, to w Przeklętym Obrazie spotkałam się z takimi typami zadań, na które nie natknęłam się nigdzie wcześniej. I to było super. Ludzka kreatywność nie zna granic. Swoją drogą – Maćka i moja chyba też, bo jedno z zadań próbowaliśmy rozwiązać w taki sposób, jak jeszcze żadna inna grupa!

Przyznam Wam się szczerze, że historie escape roomowe nie zawsze wciągają. Niektóre scenariusze są wymyślone na wyrost. Wydaje się, że właściciele zbudowali pokój, a potem stworzyli do niego byle jaką opowieść. W przypadku Przeklętego Obrazu naprawdę nurtowało mnie, co się stało partnerką malarza - pisarką Sarą (zbieżność imion nieprzypadkowa? Czy to znak, bym jednak postawiła na karierę pisarską :D?). Gdy na koniec odkryliśmy tajemnicę… Byłam w szoku. Finał przygody sprawił, że pokój podobał mi się jeszcze bardziej.
Black Cat Escape Room, podobnie jak wiele innych firm po tragedii w Koszalinie musiał zmagać się z różnymi problemami. Ekipa znalazła jednak nową siedzibę. Lokal jest ogromny i co ciekawe, można tam organizować spotkania integracyjne czy wieczory panieńskie. Oprócz czterech pokoi – wspomnianego Sex Roomu, Przeklętego Obrazu, Złota Nazistów i Domu Mordercy są sale, w których można napisać się kawy i wspólnie świętować.

Dowiedzieliśmy się, że w przygotowaniu jest nowy pokój, o tematyce, z którą do tej pory nie mieliśmy do czynienia. Wydaje mi się, iż będzie to perełka na mapie Warszawy, a może i całej Polski?
Komu polecam Przeklęty Obraz? Właściwie to… wszystkim! W pokoju odnajdą się osoby, które lubią elektronikę w escape roomach, ale także te, które wolą tradycyjne kłódki. Jeśli uwielbiacie sztukę, na pewno docenicie klimat pokoju.
Wydaje mi się, że niełatwo jest stworzyć pokój fabularny, który tak wciągnie w swoją historię. Udało się to w escape roomie na warszawskim Grochowie.
A Wy który pokój wolelibyście odwiedzić – Sex Room czy Przeklęty Obraz?
Sara

1 komentarz:

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.