sobota, 2 stycznia 2021

Moje cele na 2021 rok


Od kilku dni do mojej głowy powraca cyklicznie jedno słowo: cele. Co z nimi? Ostatni rok dość mocno pokazał nam wszystkim, że nie ma co planować, bo nasze życie może wywrócić się do góry nogami w kilka chwil. I po kilku tygodniach, po wprowadzeniu nowych obostrzeń, znów obrócić się o 180 stopni. Rollercoaster to mało powiedziane. 

Wydawało mi się, że w zeszłym roku nie zrealizowałam żadnego celu. Dopiero 1 stycznia okazało się, że na UMK jednak ktoś się nade mną zlitował i przyznał mi stypendium naukowe.  Pewnie zrobili to po przeczytaniu tego posta. Tuż przed spaleniem kartki z wypisanymi celami mogłam więc skreślić jeden z punktów. Juhu.

Ostatnio jednak sporo zastanawiam się nad tym, co mi właściwie dają te cele. Dla kogo je robię i dlaczego je robię. Refleksja goni refleksję, a ja spisuję nowe pomysły, by już po chwili je zmienić.

Musiałam w końcu podjąć jakąś decyzję. Dopiero za rok okaże się, czy była ona trafna. Cele zostają. To znaczy, kartka z wypisanymi punktami ponownie zawiśnie nad moim biurkiem. Zeszły rok to zeszły rok. To, że wtedy nie spełniłam swoich postanowień, nie oznacza, że tym razem będzie tak samo. Oczywiście nadal trwa epidemia, a ja w dalszym ciągu mam pracę. Uznałam jednak, że to nie powinno powstrzymywać mnie przed celami. Trzeba je tylko trochę zmodyfikować, przynajmniej niektóre.

Jakie są więc moje cele na 2021 rok?

Najważniejszym jest zdecydowanie obrona pracy magisterskiej. Oczywiście, aby ją obronić, muszę ją najpierw napisać. Mam na to pół roku.

Zastanawiam się, czy gdybym nie zanotowanie sobie tego celu, czy to byś coś zmieniło? Zapewne nie, bo ja wiem, że muszę tę magisterkę po prostu skończyć i że gdy tego nie zrobię, będę cierpieć. Rzecz jasna, pisząc pracę, też będę cierpieć, ale krócej.

Uznałam jednak, że zapisanie tego celu w jakiś sposób mnie zmotywuje. Bardzo będę chciała go skreślić. Czemu by więc nie powiesić go sobie nad biurkiem, aby w lipcu móc z pełną satysfakcją odhaczyć ten punkt?

To jest cel najważniejszy. A co z pozostałymi? Głęboko się nad nimi zastanawiałam. Czy jest sens zapisywać w celach coś, co ja właściwie robię dla przyjemności? Podróże, książki, escape roomy, musicale – przecież to wszystko robię dla siebie, dla relaksu, dla rozrywki. Czy muszę więc to zapisywać na liście celów? Przecież puzzle też układam w ramach odpoczynku, lubię to robić, a wcale nie mam tego na liście celów. O, takie właśnie miałam rozkminy przez ostatnie dni.

Stwierdziłam: ale co mi szkodzi zapisać to na liście celów? Wychodzę z założenia, że te punkty wiszące nad moim biurkiem przypominają mi w jakiś sposób o tym, co sprawia mi przyjemność. Łudzę się, że może będę rzadziej przeglądać bezsensownie Facebooka, a w zamian za to wyjdę z domu albo poczytam.

Zastanawiałam się tylko: co z liczbą książek? W minionym roku przeczytałam ich 37, dla porównania w 2019 były ich aż 62. Niezła przepaść, prawda? Pomyślałam, że trzeba to wypośrodkować. Wiem, że mogłabym czytać więcej i chcę czytać więcej, jednocześnie zdaję sobie sprawę, że praca i studia zajmują mi trochę czasu. I możliwe, że po prostu nie wyrobię się z przeczytaniem ponad 60 książek, nieważne, jak bardzo bym chciała. Uznałam, że warto zatem powrócić do starego, dobrego wyzwania 52 książek. Jedna książka na tydzień.

Do listy celów dodałam też dwie podróży zagraniczne. Wchodzę w ten rok z nadzieją, że już niebawem wyjazdy znowu będą możliwe, bez strachu, że później trafię na kwarantannę.

A co z resztą celów? Czy dopisywać escape roomy, musicale? A może spróbować oddać krew? Albo zapisać się na kurs tańca? Nadal myślę. Ostatnio jakoś dużo czasu poświęcam na zastanawianie się nad życiem. Trochę ze względu na końcówkę roku, trochę z powodu tego, jak dziwne były ostatnie miesiące. Gdy je podsumowałam, dostrzegłam, co tak naprawdę dawało mi radość. I chciałabym tych rzeczy robić, jak najwięcej.

Trochę też mam wrażenie, że to taki wiek, że człowiek zaczyna się zastanawiać nad tym, co dalej będzie. To ten dziwny czas, kiedy jedna twoja znajoma się zaręcza, druga ma już dziecko, trzecia myśli o doktoracie, czwarta imprezuje, a piąta nie robi nic, oprócz oglądania seriali.

Prawda jest taka, że za pół roku moje życie się zmieni, tylko jeszcze nie do końca wiadomo, w którą stronę. Może będę już zaszczepiona, skończę studia, zobaczę, czy przedłużą mi umowę w pracy… I będę zastanawiać się, co dalej z tym życiem.

Ale na razie postaram się robić dużo tego, co lubię.

Sara

1 komentarz:

  1. Jest nowy rok, a nadal jesteśmy w „chaotycznym środku” pandemii.
    Ten chaotyczny środek jest trudny, a rok 2021 nie będzie niczym zbliżonym do normalnego. Zamiast czekać, aż to wszystko się skończy, lepiej zajmijmy się sprawami, które dają nam sens w naszym życiu.
    Za każdym razem, gdy uczysz się czegoś nowego, rozwijasz nowy nawyk, zawsze są chwile, w których różne myśli atakują twój umysł. Wydaje ci się, że nie idziesz dalej, nie czujesz się komfortowo, a Twój cel wydaje się zbyt odległy.
    Na początku jesteś optymistką i masz nadzieję, zdecydowałaś się rozpocząć coś, co Twoim zdaniem będzie bardzo interesujące (inaczej byś tego nie zrobiła, prawda?). Pośrodku drogi wszystko wygląda na niepowodzenie. A kiedy zbliżasz się do końca, jesteś pełna pewności siebie, ponieważ cel jest bardzo blisko.
    Pośrodku drogi wszyscy mamy wątpliwości. To uczucie jest głównie spowodowane tym, że ważne zmiany nie są rozwijane tak, jak byśmy tego chcieli, nie idą liniowo i gładko. Zmiany, które pozostają, to zwykle dwa kroki do przodu i jeden do tyłu.
    Ponadto łatwo jest poczuć, że będąc pośrodku, jesteśmy bardzo daleko od postawionych nam oczekiwań. Mają miejsce nieoczekiwane wydarzenia, a także odchylenia. To, co zostało oszacowane w odniesieniu do zapotrzebowania na potrzebne środki, wydaje się niewystarczające. Wtedy pojawia się przygnębienie.
    Nawet jeśli wydaje Ci się, że robisz wszystko aby przeżyć, to może te sugestie pomogą Ci uzyskać poczucie kontroli w obliczu niepewności.
    1. Co chcesz zabrać ze sobą jako doświadczenie, kiedy to się skończy? Chociaż jestem pewien, że rok 2020 nie był dla Ciebie dobry, to jest moment na zastanowienie się nad tym, co jednak było dobre.
    2. Jakie cele możesz sobie wyznaczyć? Nie te łatwe. Wyznaczanie konkretnych, trudnych celów konsekwentnie prowadzi do lepszych wyników. Gdzie w swoim życiu chciałabyś coś przyspieszyć? Gdzie możesz zrobić coś lepiej pomimo pandemii (i wszystkiego innego)? Celem nie jest zwiększanie presji na siebie w i tak już trudny czas, ale określenie celów, które mogą pomóc Ci poczuć się lepiej i poczuć, że pod koniec dnia masz więcej czasu i energii.
    3. Jaki nowy nawyk chciałabyś wypróbować? Ograniczenia mogą sprawić, że nasze codzienne czynności będą bardziej spójne, a to sprawia, że dla wielu z nas jest to wspaniały czas na wypracowanie zdrowego nawyku.
    4. Jak możesz zainwestować w siebie? Jaką „odroczoną poprawą” musisz się zająć? To, czego większość z nas teraz naprawdę potrzebuje, to mniej stresu.
    Pamiętaj, że kiedy jesteś wyczerpana, twój najcenniejszy zasób zostaje uszkodzony. Innymi słowy: kiedy nie doinwestujemy w nasze ciała, umysły lub ducha, niszczymy nasze najważniejsze narzędzia do prowadzenia naszego najlepszego życia.
    5. Co chciałabyś czuć bardziej i więcej w 2021 roku? Jakie zachowania lub nawyki wywoływały w przeszłości emocje, których szukasz? Nawyki konserwacyjne (takie jak sprzątanie lub opróżnienie do zera skrzynki e-mailowej) mogą sprawić, że poczujesz się mniej przytłoczona. Znalezienie sobie celu, odwrócenie uwagi od siebie, sprawia, że czujemy się bardziej połączeni z innymi.
    Porozmawiaj z przyjaciółmi i rodziną o tych pytaniach. Następnie zrób listę swoich odpowiedzi i skreśl wszystko to, co nie jest realistyczne.
    Nierealistyczne cele przynoszą tylko niepokój.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.