czwartek, 28 grudnia 2017

Oj, działo się... - rok 2017 #1



365 dni szalonych dni. Pełnych przygód, podróży, zaskakujących momentów. Rok 2017 to rok... warty zapamiętania. 

A jak autko. Moje pierwsze autko kupione za własne pieniądze. Nazwałam je Nancy z powodu mojej głębokiej miłości do Eda Sheerana i oryginalnego zielonego koloru pojazdu (muszę przyznać, że odcień lakieru nie był tym, co brałam pod uwagę przy zakupie, chociaż wolałabym nie mieć białego samochodu). Nancy sprawuje się naprawdę świetnie, mam nadzieję, że wybaczy mi te wszystkie delikatne obtarcia!

B jak Bruksela. Czyli piętnasta odwiedzona stolica. Brukselę zapamiętam jako multikulturalne, brudne miasto, pełne żebraków i pięknych zabytków. Brzmi jak oksymoron? Najwidoczniej tak się da.
C jak cel czytelniczy. Zrealizowałam swój cel "przeczytać przynajmniej 55 książek". Dobiłam do 62. Co więcej niewiele było wśród tegorocznych lektur takich naprawdę, naprawdę słabych – przeważały znakomite lub bardzo dobre. Jeśli jesteście ciekawi mojego top 10 książek przeczytanych w 2017, zapraszam tutaj.

D jak Dania. O której nagle wiem całkiem sporo i do której pewnie prędzej czy później się wybiorę.

E jak Ed Sheeran. Zachwycił mnie swoją nową płytą do tego stopnia, że kupiłam bilet na jego koncert w Polsce. Chyba mi się nieźle poszczęściło, bo wiem, że wielu osobom nie udało się dostać wejściówki – serwer był przeciążony, zawieszał się, error wyskakiwał w ostatniej chwili. Tym większa jest moja radość, że 11 sierpnia 2018 roku po raz pierwszy będę na Stadionie Narodowym i usłyszę Eda na żywo. To będzie mój pierwszy tak duży koncert, więc ekscytacja jest ogromna.

F jak farbowanie. W minionym roku zrobiłam to, na co zanosiłam się od lat – przefarbowałam włosy na rudo (na szczęście tylko szamponem koloryzującym). Ot tak, żeby zobaczyć, jak wyglądam jako rudzielec. Zawsze podobały mi się rude włosy. To nie tak, że nie lubię swojego blondu, zastanawiałam się tylko, czy może w rudym nie będę podobać się sobie (i innym) bardziej. Eksperyment wywołał mój śmiech i szok innych. Do rudego raczej nie powrócę.
G jak gazety. Nie sądziłam, że będę kupować gazety dlatego, że… o mnie napiszą. W kwietniu, w toruńskiej prasie, pojawiły się moje wypowiedzi na temat podróży, natomiast po występie w "Milionerach" ukazały się całe artykuły na temat mojej osoby. To dla mnie nadal trochę onieśmielające, ale też naprawdę… przyjemne.

H jak Hard Rock Cafe. To tylko jedno z miejsc, w których miałam okazję oglądać świetne koncerty. Wyżej wspominałam, że występ Eda Sheerana będzie moim pierwszym wielkim koncertem. Uczestniczyłam już natomiast w nieco mniejszych wydarzeniach. W pamięć zapadły mi na pewno koncerty w toruńskim Dworze Artusa – ten z piosenkami z lat. 80 oraz z utworami Anny Jantar.  Świetnie bawiłam się również w Hard Rock Cafe na koncercie beatlesowym.
I jak Irlandia. Podróż na Zieloną Wyspę była naszą pierwszą wspólną wyprawą z Maćkiem. Nie było idealnie, Dublin też nie zasłużył na miano mojej ulubionej stolicy, ale i tak cieszę się, że mogłam go zobaczyć i przekonać się, że w Irlandii wcale nie pada przez cały czas.
J jak jestem dziennikarką. Zostałam nią oficjalnie na początku roku, dołączając do redakcji toruńskiego portalu studenckiego SpodKopca.pl Nie zliczę, ile artykułów napisałam od tego czasu, ale z części z nich jestem wyjątkowo dumna – są to przede wszystkim wywiady m.in. z wokalistą zespołu Enej czy z rodowitą Łotyszką.

K jak kartki z nowych krajów. Planowałam w 2017 roku zdobyć pocztówki z dziesięciu nowych krajów, tymczasem – głównie dzięki Maćkowi – moja kolekcja wzbogaciła się o wiele więcej nowych państw - blisko czterdzieści. Są wśród nich takie perełki jak Liban, Gabon, Belize czy Syria.
L jak Luksemburg. Lubię myśleć nieszablonowo. Pomysł na wycieczkę do Luksemburga był dość oryginalny, ale nie żałuję – to przepiękne państwo z urokliwą przyrodą, ciekawym ukształtowaniem terenu i wyjątkową zabudową. 
Kolejne literki i wspomnienia w następnym poście. 
Jaki był dla Was 2017 rok? Pełen zmian? A może spokoju?
Sara

3 komentarze:

  1. Dużo się działo w tym roku u Ciebie :) U mnie też wiele się zmieniło, by nie powiedzieć, że wszystko: zmiana miejsca zamieszkania, włącznie ze zmianą kraju i języka (teraz mieszkam 40km od Amsterdamu), zmiana pracy, zmiana znajomych i kilka innych rzeczy też się zmieniło ;) Tak jak Ty w tym roku odwiedziłam Brukselę i bardzo mi się tam podobało, ale jednak Amsterdam bardziej mi się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Białe autko ma swój urok, jednak nie zawsze jest białe :D. Zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym, moje aktualnie woła o pomstę do nieba, ale nie ma co liczyć na mycie. Codziennie przejeżdżam przez takie odcinki, że na drugi dzień byłoby to samo, co jest teraz... Co do książek, ja też dobiłam do 62 :D. Irlandię bardzo chciałabym zobaczyć w przyszłości, choć nie jest ona na czele moich priorytetów podróżniczych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy rok, oby 2018-był jeszcze lepszy! :) byłaś w Milionerach? Łał, oglądałam prawie wszystkie odcinki, ale nie kojarzę Cię :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.