Kochani, postanowiłam zrobić małą przerwę od relacji z USA. :) Zaraz zobaczycie dlaczego…
Naprawdę nie lubię jesieni.
Próbowałam się do niej przekonać, ale jakoś nie podołałam. Pewnego październikowego
dnia, gdy szłam na przystanek, zastanawiałam się, jakie mogą być plusy tej
szaroburej pory roku. Co wymyśliłam?
1. Można siedzieć bezkarnie pod kocem i nikt się na Ciebie dziwnie nie spojrzy.
2. Można podziwiać liście, które o tej porze roku mają piękne barwy – począwszy od żółciutkiego, poprzez głębokie złoto, skończywszy na kolorze wiewiórki.
3. Można pić nieskończenie wiele kubków herbaty i gorącej czekolady.
4. Można pić kawę dyniową. <3
5. Można nosić kapelusz.
1. Można siedzieć bezkarnie pod kocem i nikt się na Ciebie dziwnie nie spojrzy.
2. Można podziwiać liście, które o tej porze roku mają piękne barwy – począwszy od żółciutkiego, poprzez głębokie złoto, skończywszy na kolorze wiewiórki.
3. Można pić nieskończenie wiele kubków herbaty i gorącej czekolady.
4. Można pić kawę dyniową. <3
5. Można nosić kapelusz.
Jak widzicie, nie są to zbyt
ambitne i wyszukane powody. Więc jak ktoś ma przetrwać jesień, jeśli nie lubi
herbaty, nie wylatuje sobie do Ameryki, by pić latte o smaku dyni, w kapeluszu
jest mu nie do twarzy i nie jest aż takim estetą, by podziwiać kolory liści? No
właśnie nie wiem. Najlepiej byłoby się gdzieś zahibernować i obudzić dopiero w
kwietniu. A najlepiej w maju, ale dopiero po maturach.
Ale wiecie co, listopad chyba ma
w sobie coś magicznego, bo wróciłam do czytania książek. Przez dwa ostatnie miesiące
przeczytałam zaledwie dwie książki, tak mnie zdołowała pogoda i konieczność
wyciągnięcia zimowej kurtki. Tymczasem w zeszłym tygodniu stwierdziłam: "Co tam
szkoła, skończę książkę". Skończyłam "Dziękuję za wspomnienia" Cecelii Ahern,
później w dwa dni przeczytałam "Cztery łzy" Ewy Nowak, a w ten weekend zaczęłam
czytać dwie książki naraz – jedną dla przyjemności, drugą z konieczności.
Pierwsza to mój prezent urodzinowy "Slow Fashion. Modowa rewolucja" Joanny
Glogazy, a druga to "Sklepy cynamonowe" Brunona Schulza.
Tak dumam, dumam, myślę i myślę,
co jeszcze pięknego ma w sobie jesień? Halloween, Andrzejki? Wolne od szkoły 14
października i 11 listopada (no i 1 listopada, ale akurat nie w tym roku…)
Myślę, że jesień to też niezły pretekst do amerykańskich zakupów. Gdybym była w USA wiosną bądź latem, zapewne nie kupiłabym ani szalika, ani rękawiczek, ani żelu pod prysznic o zapachu dyni, ani nie miałabym usprawiedliwienia dla ciągłego chodzenia do Starbucksa (bo przecież trzeba się rozgrzać!).
Myślę, że jesień to też niezły pretekst do amerykańskich zakupów. Gdybym była w USA wiosną bądź latem, zapewne nie kupiłabym ani szalika, ani rękawiczek, ani żelu pod prysznic o zapachu dyni, ani nie miałabym usprawiedliwienia dla ciągłego chodzenia do Starbucksa (bo przecież trzeba się rozgrzać!).
Ok, ostatnim plusem jesienie
jest też możliwość zrobienia takich zdjęć. Co sądzicie? Jakie są Wasze sposoby na przetrwanie jesieni? Ja co roku próbuję jakoś zaprzyjaźnić się z tą porą roku... Próbowałam dwa lata temu (o czym pisałam na blogu tu i tu), rok temu też...
Przesyłam Wam dużo, dużo ciepła!
Sara
PS Dziękuję najlepszemu fotografowi we wszechświecie. <3 Szkoda tylko, że blogspot tak psuje jakość...
Nie znoszę jesieni. Właściwie nigdy jej nie znosiłam. Pod kocem, z herbatką pod ręku siedzę tak czy siak - bez względu na pogodę. Więc akurat ten powód odpada. Liście nie robią na mnie aż takiego wrażenia - chyba przywykłam już do tego widoku. A kapelusz? Kapelusza na razie nie mam do czego nosić... xD No cóż, pozostaje czekać na zimę, oby!, śnieżną. ;)
OdpowiedzUsuńJa chwilowo zrezygnowałam z kapelusza, bo do grubej, puchatej kurtki średnio mi pasuje xd Zimy też nie lubię, no chyba że jest śnieżna, tak jak piszesz. :D Czy list dotarł?
UsuńSaro, czy to Ty?! :D Ja czekam na czas aż zdejmę właśnie puchową kurtkę - chcę w końcu wyjść gdzieś w kapeluszu, który jest u mnie od sierpnia. :D Tak, list dziś dotarł, dziękuję. Precelki są świetne - połączenie słodyczy z solą było naprawdę... pycha. O: Na list postaram się niedługo odpisać. ^^
UsuńJejku, przepraszam! To kara za korzystanie z laptopa taty xD
UsuńMnie też bardzo smakowały precelki w czekoladzie, dlatego postanowiłam Ci je wysłać. :)
Ok, ok, będę cierpliwie czekać. :)
Ja lubię jesień bo mogę pić kakałko i siedzieć pod kocykiem z książką (tylko nie w tym roku bo ledwo mam czas na sen) mogę pić herbaty rozgrzewające, nosić sweterki i grubaśne skarpetki! A do tego jak świeci słońce i wszędzie jest pełno kolorowych liści to wszystko wygląda tak pięknie! :D Co do czytania książek, Książkowe Tour De Pologne niedługo dotrze do Ciebie :D
OdpowiedzUsuńOo, sweterki to też plus jesieni! :D Ok, będę czekać. :D
UsuńPrzepiękne jesienne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńMi jesień nie przeszkadza. Chodź ostatnio ciągły deszcz mnie dobija. Zawsze zachwycam się kolorami drzew. Piękny widok, gdy świeci na nie słońce. Herbatką i kakao ciągle się zapijam :)
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia, ładną pogodę trafiłaś, u mnie ostatnio było tyle słońca co by kot napłakał. Dyniowa kawa!!!! Nie udało się nam z Adamem teraz skoczyć do Starbucksa, on oczywiście na czekoladę, bo kawy nie pija zbytnio :D, ale jak tylko przyjedzie za dwa tygodnie to koniecznie musimy tam iść, dyniowe latte wciąż siedzi mi w głowie! Wiesz, że ja mam dużo na głowie, a też czytam więcej :)? Muszę w końcu poczytać o USA u Ciebie, tak na to czekałam, a kurde no CZAS CZAS i INTERNET :(.
OdpowiedzUsuńTo dyniowe latte ze Starbucksa jest cudowne, polecam! :D
UsuńPosty nie uciekną, jak będziesz miała wolną chwilę, to zachęcam do nadrobienia. Taka wyprawa do USA to dla mnie przygoda życia. :D
Są miejsca gdzie jesień może być piekna. Szkoda że tak krótko byłaś w USA, bo gdybyś trafila do któregoś ze stanow New England, np. New Hampshire albo Vermont to na pewno byś polubiła jesienną porę.
OdpowiedzUsuńhttp://www.terragalleria.com/america/north-east/vermont/vermont.2.html
Po paru latach w Szwecji nie ma dla mnie złej pory roku, co najwyżej mój ubiór jest nieodpowiedni do pogody za oknem. Wystarczy, że w domu będzie ciepło i przytulnie.
Te zdjęcia wyglądają bajecznie. :) Muszę przyznać, że nawet piękniej niż w Polsce.
UsuńAkurat w USA pogoda nie była taka zła, więc na to narzekać nie mogę.
W Szwecji byłam w sierpniu, a i tak było chłodno, wietrznie i padało.
Masz rację, najważniejsze, aby w domu było ciepło (no i w szkole) ;)
a najlepsze w jesieni jest to, że po niej następuje boże narodzenie. wyjątkowo w tym roku nie mogę się doczekać świąt :D
OdpowiedzUsuńtaaaak. <3
UsuńJa lubię tą porę roku ;) Taka pogoda sprzyja refleksjom ;)
OdpowiedzUsuńblog Przygody-Mileny.blogspot.com
Też prawda. Tylko mnie te refleksje czasami za bardzo przygnębiają.
UsuńJa też nie lubię jesieni, szczególnie jeśli pogoda jest taka jak dziś, czyli deszczowo i zimno. Najchętniej pod koniec września przeniosłabym się w ciepłe kraje.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio, od kilku lat, przekonuję się coraz bardziej do jesieni. Nie wiem, jakoś tak przetłumaczyłam sobie, żeby się nie przejmować urokami za oknem, a raczej ich brakiem. Po prostu skupiam się bardziej na życiu. Np. teraz czytam więcej książek. Tym bardziej, że jesienią bardziej mi "wchodzą do głowy" cięższe książki. Obecnie jestem na etapie zachwycania się kryminałami Camilli Lackberg. Jesienią też zabrłam się za zdrowe odżywianie i aktywne szukanie pracy. O tym piszę ostatnio na blogu ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWłaściwie to chyba jedyne racjonalnie rozwiązanie - nieprzejmowanie się tym, czego zmienić nie możemy, a pogody stanowczo zmienić się nie da.
UsuńCamilli Lackberg akurat nie czytałam.
Pozdrawiam również!
Jesień sprzyja zmianom w życiu i refleksjom :) Lubię jesień jedynie wtedy gdy nie pada deszcz :D wtedy można spacerować i nie chce się spać. Czytanie książek, owijanie się kocem, gorąca czekolada albo kakao - oj tak, to wpływa pozytywnie na wizerunek jesieni :) kawy dyniowej nie piłam, bo w sumie to nie lubię dyni :)
OdpowiedzUsuńJesień to wspaniała pora roku. Jest kolorowa i bardzo romantyczna. Stylizacje damskie też często takie wtedy bywają. Wełniane swetry, czapki itp. to wszystko pieknie się razem prezentuje.
OdpowiedzUsuń