Kto lata do Luksemburga?
Bankowcy, burżuje i… my. Zakochani wariaci.
Wszystko
zaczęło się od odkrycia przez Maćka opcji przejazdu z lotniska Charleroi do
Luksemburga. Okazało się, że firma Flibco oferuje takie połączenie już od 5
euro. Znaleźliśmy więc taki termin, w którym bilety lotnicze z Modlina do
Brukseli Charleroi kosztowały 39zł, a za bilety autobusowe z Belgii do
Luksemburga zapłacilibyśmy tylko 5 euro. I na początku października ruszyliśmy
w kolejną podróż.
Luksemburg
jest drogim państwem, nie ma co ukrywać. W stolicy kraju do wyboru był aż jeden
hostel z – nazwijmy to – cenami do przełknięcia. Zaczęłam się jednak
zastanawiać, czy nie warto byłoby po raz pierwszy skorzystać z airbnb. O
plusach i minusach działania tego portalu przygotuję dla Was osobny post. Tak w
skrócie: airbnb to strona, która umożliwia wynajmowanie pokoi, mieszkań,
apartamentów. W praktyce wygląda to tak, że albo mieszkamy w jednym domu z
gospodarzem, albo mieszkamy w domu gospodarza, ale on w danym czasie przebywa
gdzie indziej. Skorzystanie z airbnb okazało się tańsze niż rezerwacja pokoju w
hostelu. Mieszkaliśmy w Rodange, oddalonym o pół godziny jazdy pociągiem od
stolicy Luksemburga.
Oprócz
stolicy w Luksemburgu zwiedziliśmy Vianden, spacerowaliśmy też po Diekirch.
Jeśli macie ochotę poznać samą stolicę tego malutkiego państwa, wystarczy Wam
jeden dzień. Natomiast jeśli chcecie objechać kraj dookoła, kilka dni podróży
będzie w sam raz.
Mnie
w Luksemburgu zachwyciło jego położenie – i to w kilku wymiarach tego słowa.
Stolica, jak i cały kraj są pełne roślinności, wzgórz, malowniczych krajobrazów.
Samo miasto Luksemburg jest dość magiczne pod tym względem – tu ruiny, tam
szklany wieżowiec, tu jakaś skarpa. Nie mogłam się na to napatrzeć. Krajobrazy
zapierały dech w piersiach. Poza tym Luksemburg, jako państwo, położone jest
pomiędzy Niemcami, Belgią a Francją – do każdego z tych krajów można wyskoczyć
w dowolnej chwili. To również wydawało mi się bardzo przyciągające. I tak np.
podczas jednej jazdy pociągiem, gdybyśmy wysiedli stację dalej, wylądowalibyśmy
w Longwy (Francja), a innym razem podróżowaliśmy ciuchcią udającą się do Athus
(Belgia).
Cieszę się, że zdecydowaliśmy się na taki a nie inny kierunek kolejnej zagranicznej wyprawy. Luksemburg uplasował się wysoko w moim prywatnym rankingu stolic. ;) Szkoda, że naprawdę niewiele osób decyduje się na wycieczkę do tego kraju. Niektórzy odwiedzają Luksemburg przy okazji maratonu po dawnym Beneluksie, inni nie decydują się nawet na taką opcję, bo przecież „nic tam nie ma”. Jasne, Luksemburg, ze względu na swój rozmiar, nie jest państwem, które można zwiedzać w nieskończoność. Ale na pewno nie warto rezygnować z podróży tam. Tym bardziej że – jak widzicie – nie trzeba lecieć bezpośrednio do Luksemburga, można udać się do oddalonego o 3h drogi Charleroi.
Czy
było coś, co mi się podczas tej wycieczki nie podobało? Fakt, że sporo rzeczy
było naprawdę drogich. Chociażby słodycze. Zresztą w sklepie i tak nie
znalazłam żadnych słodkości wyprodukowanych w Luksemburgu, skończyło się na
tym, że do domu przywiozłam czekolady, batoniki i inne puste, lecz smaczne
kalorie pochodzące z Francji i Belgii.
Nie
podobał mi się język francuski, haha. To po prostu moja osobista awersja, nie
cierpię brzmienia języka francuskiego. Ale w Luksemburgu spokojnie możecie
porozumieć się po angielsku. Co bardzo interesujące, w kraju tym są dwa języki
urzędowe – francuski oraz luksemburski (ten drugi nieco przypomina
niderlandzki, flamandzki i troszkę niemiecki). Z Maćkiem sporo rozmawialiśmy o
tym, jak to jest – czy w radiu nadawane są programy w obydwu językach
urzędowych? Którym językiem rozmawiają dzieci w szkołach? Czy może zdarzyć się
tak, że mieszkaniec Luksemburga zna tylko jeden z języków urzędowych?
Luksemburg
polecam wszystkim. A jeśli nadal nie czujecie się przekonani, zabieram Was w
podróż do tego malutkiego, ale pięknego kraju.
Na koniec mam dla Was niespodziankę - 100 zł do wykorzystania na nocleg na Airbnb!
Na koniec mam dla Was niespodziankę - 100 zł do wykorzystania na nocleg na Airbnb!
Pozdrawiam
serdecznie!
Sara
Saro, ależ z ciebie podróżnik! Podoba mi się to :)
OdpowiedzUsuńKilka miesięcy temu podczas takiej mini podróży po Europie chcieliśmy właśnie zahaczyć o Luksemburg. Niestety z powodu braku czasu i sił nie udało nam się to. Teraz już wiem (dziękuję za post i cudne zdjęcia:)), że jeszcze musimy się tam wybrać :))
OdpowiedzUsuń