środa, 8 listopada 2017

Wygrałam w "Milionerach"


Tak, byłam w "Milionerach". Jakby ktoś jeszcze nie zauważył.

A to można tak po raz drugi…?

Być może niektórzy z Was pamiętają moją marcową przygodę z programem "Milionerzy" – nie udało mi się wówczas usiąść na fotelu przed Hubertem. Gdy przeprowadzano eliminacje do kolejnej edycji, usilnie namawiałam Maćka i moich rodziców, by wysłali swoje zgłoszenia. W końcu sama, w ostatnim dniu, wypełniłam formularz i… dostałam się. W eliminacjach możecie brać udział wielokrotnie – słyszałam o ludziach, którzy swoich sił próbowali trzy czy cztery razy.
O boże, to ja!

Stresowałam się przed nagraniem, nie ma co ukrywać. Tym bardziej mi miło, gdy ludzie piszą, że tego zdenerwowania nie było po mnie widać. Podczas konkurencji "Kto pierwszy, ten lepszy" wydawało mi się, że zrobiłam wszystko wolno, zbyt wolno. Dopiero potem moja mama, która siedziała na widowni, opowiadała mi, że gdy ja już się oparłam, inni jeszcze naciskali i się zastanawiali. Nie potrafiłam ukryć zdumienia, kiedy okazało się, że jestem pierwsza.
Sześć szybkich pytań

Mówiłam sobie, że jak – jakimś cudem – dostanę się na fotel przed Hubertem, chcę wygrać cokolwiek. Nie dla mnie ryzykowanie, wolałam wziąć 10 tysięcy, niż spaść do tysiaka. Mój rozsądek przeważył, wolałam brać koła. Na fotelu towarzyszyła mi wielka niepewność – jakąkolwiek odpowiedź zaznaczałam, czułam ekscytację pomieszaną z przerażeniem. To prawda, co mówią – gdy się siedzi przed telewizorem, jest inaczej. A w studiu gra toczy się o prawdziwe pieniądze, mogę je mieć albo nie, trudno zatem zachować spokój. Czy sądzę, że zadane mi pytania były trudne? Hmm, widziałam łatwiejsze, ale zdarzało się też tak, że, oglądając "Milionerów" na kanapie w domu, nie znałam poprawnej odpowiedzi na pierwsze czy drugie pytanie. Więc myślę, że i tak miałam trochę szczęścia (a może wiedzy?)
Po programie

To, co wydarzyło się (i nadal wydarza) po emisji odcinka ze mną, jest nie do opisania. Przychodzą mi do głowy różne przymiotniki – nieprawdopodobne, niewiarygodne, szalone – ale to nadal za mało. To zabrzmi banalnie, ale ja się serio tego wszystkiego nie spodziewałam. Nie myślałam, że statystyki bloga wzrosną o kilka tysięcy (!) podczas jednego wieczoru. Nie wiedziałam, że można mieć tyle powiadomień na Facebooku. Nie sądziłam, że będę wszędzie – począwszy od Pomorskiej (!), poprzez Interię (!!!), skończywszy na dziwnych fanpage’ach, o których wcześniej nie miałam pojęcia (wystarczy wspomnieć Mordor na Domaniewskiej, Mnie Śmieszy czy Korpo Biurwa). A jeden z najśmieszniejszych faktów po emisji odcinka była liczba zaproszeń do znajomych na Facebooku… Ciekawe, kto chciał pożyczyć stówę?

Spotkałam się z wieloma naprawdę miłymi i przyjaznymi reakcjami, znajomi nie tylko gratulowali, ale też wyrażali dumę. Pisali do mnie obcy ludzie (!), mówiąc, że także kochają podróże, że świetnie wypadłam, że rozsławiłam Nieszawkę. Okazuje się, że zyskałam swoich… fanów. To wszystko trochę mnie przytłaczało, chociaż jednocześnie było ogromnie miłe i wywoływało uśmiech na mojej twarzy.

Jednym z największych zaskoczeń było dla mnie to, że po obejrzeniu odcinka Milionerów napisała do mnie moja daleka krewna, której wcześniej nie znałam.
Oczywiście były też hejty – cokolwiek zrobisz, ludzie i tak zmieszają cię z błotem. Nieważne, że dobrze odpowiedziałam na pytanie, według internautów za długo się zastanawiałam. A według innych "zbyt inteligentna to ja nie byłam". Przykre było to, że część bliskich mi osób nawet nie raczyła wysłać choć krótkiej wiadomości albo złożyć gratulacji.
Ciężar sławy

To wszystko tak mnie zszokowało, że bałam się włączać Facebooka następnego dnia. Nie czytam wszystkiego, co o mnie napisano, bo nie mam na to czasu. Ale dziękuję tym, którzy mnie wspierają. Jakby co to sodówa nie uderzyła mi do głowy (tak myślę). Chociaż dzisiaj rano, gdy szłam przez miasto, miałam wrażenie, że niektórzy przyglądają mi się nieco dłużej… A nie miałam nic dziwnego na twarzy.
Oczywiście nazwisko źle napisane xD 

Na co chcę przeznaczyć nagrodę?

Oczywiście, że na podróż! Ale dokąd? Tego jeszcze nie wiem… ;) Niekoniecznie do Reykjaviku, haha.
fot. Justyna Kierzkowska 

Jeśli macie jakieś pytania dotyczące mojego występu w "Milionerach", piszcie śmiało. Jeśli będę mogła  - odpowiem.
Dziękuję za wszystkie wyrazy sympatii! Dziękuję tym, którzy oglądali. Wczoraj przed telewizorem stresowałam się chyba jeszcze bardziej niż w studiu…
Sara
PS Odcinek ze mną można obejrzeć tutaj

12 komentarzy:

  1. Gratulacje :-) Jesteś przykładem na to, że jak się podejmuje wiele prób i nieprzerwanie dąży do celu to można wiele osiągnąć :-) Wielkie brawa za odwagę :-) Życzę Ci wielu fantastycznych podróży, pozdrawiam -twoja czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe i motywujące słowa. :D Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  2. Jestem z Ciebie bardzo dumny, Kochanie! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się!! <3 Dziękuję za ciągłe wsparcie.

      Usuń
  3. Gratuluję :) myślałam nad zgłoszeniem się do programu, ale trochę obawiam się że mogłabym zrobić z siebie błazna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Zgłosić się zawsze można, warto próbować. To niesamowite przeżycie, no i szansa na wygranie pieniędzy, a co za tym idzie spełnienie swoich marzeń. :) Odwagi!

      Usuń
  4. Kurczę, a ja nie oglądam TV i tyle straciłam! Dobrze, że tutaj mogłam obejrzeć z poślizgiem ten odcinek Milionerów :) Gratuluję Saro, serdecznie gratuluję! Podróż z pewnością będzie udana i z przyjemnością przeczytam relację...

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że mimo to udało się Pani obejrzeć! :) Muszę przyznać, że ja już też coraz rzadziej oglądam telewizję. Dziękuję za gratulacje, jeszcze nie wiem, gdzie się wybierzemy, ale relacja z podróży z pewnością pojawi się na blogu!
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow dawno do Ciebie nie zaglądałam a tu taki news. Cudownie ! Wspaniale i gratuluję. Doświadczenie na pewno bezcenne !

    OdpowiedzUsuń
  7. Polecam do treningu konkurencji "Kto pierwszy, ten lepszy" moją aplikację. Znajdziesz ja na Google Play pod nazwą "Znasz poprawną kolejność? Milionerzy eliminacje".

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.