środa, 3 października 2018

Ateny i Sofia, czyli jak polecieć na Bałkany za 9,99



Od marca nie byłam z Maćkiem w żadnej zagranicznej podróży. Wszystko dlatego, że oszczędzaliśmy na eurotrip. Chcieliśmy zobaczyć dwie lub trzy stolice europejskie podczas jednego wyjazdu. Cel zrealizowaliśmy! 

Pomysły były najróżniejsze. W pewnym momencie sądziliśmy, że polecimy do Budapesztu, by stamtąd udać się do Skopje. Z Macedonii z kolei mieliśmy dostać się samolotem do Barcelony, by ostatecznie stamtąd wrócić do Polski. Brzmi trochę szalenie, prawda?
Finalnie jednak zdecydowaliśmy, że polecimy do Aten. Tanie loty do Aten i z Aten były akurat w poniedziałek i w piątek. Stwierdziliśmy, że nie chce nam się siedzieć tyle czasu w jednym miejscu. Zaczęliśmy więc wyszukiwać, dokąd można by polecieć z greckiej stolicy. I tak znalazłam bilety za 9,99 euro do Sofii. Był to strzał w dziesiątkę, bo z Polski nie ma tanich połączeń do bułgarskiej stolicy.
W praktyce nasza podróż była bardzo intensywna, jednak godziny lotów nie należały do najkorzystniejszych. W Atenach wylądowaliśmy wieczorem. Na zwiedzanie mieliśmy więc cały kolejny dzień. Następnego dnia z samego rana wylatywaliśmy do Sofii. Spędziliśmy w stolicy Bułgarii półtora dnia. Później wróciliśmy do Aten. Jednak pogoda okazała się nieprzewidywalna i nie zwiedziliśmy już nic w Grecji. Przespaliśmy się i rano pojechaliśmy na lotnisko. Ledwo dojechaliśmy, bo przez pogodę nie kursowało metro.
Udało nam się jednak zobaczyć wszystko, co chcieliśmy. Powiem Wam szczerze, że bardziej liczyłam na Sofię niż na Ateny. Stolica Grecji kojarzyła mi się ze starożytnymi ruinkami i… właściwie tylko z tym. A ja starożytne ruinki już widziałam w Rzymie i to kilka razy, i nie wiedziałam, czy w Atenach nie będę się po prostu nudzić. Z kolei Sofia jawiła mi się jako tajemnicze miasto, w którym obok siebie znajdują się cerkwie, meczet i synagoga.
W praktyce jednak to Ateny spodobały mi się o wiele bardziej. Tamtejsze widoki są niebiańskie. Może niekoniecznie te widoki na papier wrzucony do śmietnika zamiast do muszli klozetowej, ale widoki z gór. Na Akropol warto wejść nie tylko po to, by podziwiać Partenon czy Erechtejon, ale też po to, by spojrzeć na miasto z innej perspektywy. Choć wiatr może Wam urwać głowę.
Z kolei Sofia… nie mogę powiedzieć, że mnie zawiodła. Po prostu nie powaliła na kolana. W sumie nie dziwię się, że to miasto odwiedza tak mało turystów, jednak nie mogę powiedzieć, że w Sofii nie ma czego oglądać. Znajduje się tam wiele ciekawych świątyń i kilka mniej lub bardziej sowieckich perełek architektury. W dodatku Sofia to jedna z najwyżej położonych europejskich stolic, dzięki czemu dość nisko latają tam samoloty (dla mnie to niebywała atrakcja!), a miasto otacza masyw Witosza.
Ateny zwiedzaliśmy przez cały dzień, z kolei na Sofię poświęciliśmy półtora dnia. Nie odwiedziliśmy żadnych muzeów, za to zobaczyliśmy kilka budynków od wewnątrz. Oba te miasta można zwiedzić na piechotę, dojeżdżając jedynie z lotnisk do centrum. Zabytki są bowiem położone naprawdę blisko siebie.
Chciałabym kiedyś wrócić do Grecji. Może nie na Rodos czy Kos, ale np. na Santorini. Ta wyspa jest na mojej liście marzeń. Z tego, co słyszałam, wyspy greckie to zupełnie inny świat niż Ateny.
Natomiast do Bułgarii w najbliższym czasie raczej się nie wybiorę. Wiem, że to państwo ma do zaoferowania i piękne krajobrazy, i na pewno ciekawe miasta (chociażby Nesebyr), ale… mam inne priorytety.
W kolejnych postach pokażę Wam, co zwiedziliśmy w Atenach, co zobaczyliśmy w Sofii, a także dokładnie wynotuję, jak wyglądał plan naszych podróży i ile za nią zapłaciliśmy. Niestety, o ile Bułgaria nie jest bardzo droga, o tyle chociażby komunikacja w Atenach to piekło.
Byliście w którymś z tych miast? Jak wspominacie te podróże?
Sara

1 komentarz:

  1. Byłem w obu miastach i miło wspominam.
    Zwykli mieszkańcy Sofii byli bardzo gościnni. Niestety nadal jest tam sporo zaległości do nadrobienia w infrastrukturę miasta po czasach komuny.
    Z kolei w Atenach parę rzeczy mnie zaskoczyło. Np. grecka sałatka, która wyglądała zupełnie inaczej niż w polskich restauracjach; główny dworzec autobusowy położony tak daleko od centrum że nie było go na głównym planie miasta (mapa 1x1.2 m).
    Santorini może Cię rozczarować bo jest przepełnione turystami.
    Poszperaj w internecie informacji o wyspach Sarońskich. Dość łatwo się tam dostać promami z Pireusu.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.