czwartek, 23 kwietnia 2020

Za czym tęsknicie?



Półtora miesiąca w domu. Półtora miesiąca bez wizyt u babci, bez podróży, bez jedzenia na mieście. Za to z ogromną dozą niepewności, strachu, stresu i dużą dawką pytań – co będzie dalej?

Za czym tęsknicie najbardziej? Za wizytami na siłowni? Seansami w kinie? A może za kawą na mieście? Czy tęsknicie za spokojnym życiem, w którym można cokolwiek zaplanować? Bo ja bardzo.

Dla mnie wolność to jedna z najważniejszych wartości. I cały czas ciężko mi pogodzić się z tym, że ktokolwiek może ją ograniczać. I chociaż wiem, że robię to dla swojego zdrowia i zdrowia innych, gdzieś z tyłu głowy czai się myśl: tak bym chciała wyjechać. Tak bym chciała wrócić do normalności.

Szkoda, że nikt nie może dać mi gwarancji, że za tydzień, miesiąc, pół roku wszystko będzie jak dawniej. Że nie będę musiała bać się o to, że zachoruję. Że będę mogła kupić bilety i polecieć, dokąd chcę i kiedy chcę. Tymczasem teraz nawet nie wiem, czy w przyszłym tygodniu dalej mamy zajęcia zdalne na studiach. Oczywiście – zapewne tak. Ale oficjalnych informacji nie ma.

Boli mnie to, że może kolejne miesiące będziemy chodzić w maseczkach, w których trudno się oddycha. Martwi mnie to, że właściwie w każdej chwili ktoś z mojej rodziny może się zarazić koronawirusem.

Ale gdyby ktoś spytał mnie, za czym tęsknię najbardziej, to wahałabym się między dwoma odpowiedziami. Za normalnym kontaktem, w którym mogę przytulić się do mamy, mając pewność, że się nie zarażę. I za pewnością. Bo teraz niczego nie można być pewnym.

Oczywiście, że tęsknię za escape roomami, za latte, za wizytami u babci, za planowaniem podróży, za wychodzeniem z domu tak po prostu, bez zastanowienia, czy na pewno to konieczne. Szkoda, że nikt nie może mi powiedzieć, kiedy to wszystko wróci. Właściwie to tęsknię nawet za zwyczajną wizytą w Lidlu, podczas której swobodnie przyglądam się półkom, nie robiąc zakupów tak, jakby mnie ktoś gonił. Teraz goni mnie wirus.

Dzisiaj zastanawiałam się, kiedy podróżowanie stanie się z powrotem bezpieczne. Pewnie dopiero, gdy wynajdą szczepionkę. Kilka miesięcy bez wyjazdów to dla mnie tortury. Siedzenie w domu wpływa okropnie na mój nastrój. A najgorsze jest to, że samopoczucia nie może poprawić nawet perspektywa wyjazdu. Bo na razie te perspektywy są znikome.

Cieszę się, że moja rodzina jest zdrowa, że mam pracę. Jestem za to bardzo wdzięczna. Ale czasami jest naprawdę ciężko. Wydaje mi się, że sporo zależy od charakteru. Są tacy, którzy chcą, muszą wiedzieć. Bo inaczej usychają.  

Za czym Wy tęsknicie?
Sara

2 komentarze:

  1. Za domem rodzinnym. Od kilku miesięcy nie widziałam rodziców, siostry, teściowej. Święta spędziliśmy we dwoje. Imieniny taty świętowaliśmy przez messengera, zbliżają się mamy urodziny i imieniny. I chyba pojadę do domu tylko po to, żeby zostawić kwiaty przed mieszkaniem, rodziców zobaczyć chociażby przez okno, bo oszaleje. Widzieliśmy się chyba jeszcze w styczniu albo w pierwszych dniach lutego.

    OdpowiedzUsuń
  2. What I miss most is the freedom from worrying about whether I will be able to find the groceries I need and can make medical appointments if need be.
    I know that being so young and vibrant you miss so many more things than i do during this time of lockdown.
    I love the bright cheery colour combination in the outfit you were wearung by the water in the photo above. You look fabulous.

    my blog
    my YouTube
    my Twitter

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.