Czyżbym powoli stawała się
blogerką pocztówkową? Niee, nic z tych rzeczy, zawsze to tematyka podróży
będzie mi najbliższa, ale, choć bym chciała, cały rok podróżować nie można. :) Mój dom w końcu by za
mną zatęsknił, portfel i wszelkie konta z kolei miałyby mnie dość – zamiast wpłacania,
tylko ciągłe wypłacanie. Poza tym obowiązki także trzeba wypełniać, a na mnie
cały czas ciąży (czasami tylko trochę, czasami z całą swoją siłą) obowiązek
edukacji.
Dzisiaj więc kolejny wpis
pocztówkowy (mam nadzieję, że nie macie ich dość :D) i kolejny post z cyklu Pocztówki z historią. Ostatnio
pojechaliśmy na północ, dzisiaj dla odmiany – południe Polski. Nie wiem,
dlaczego zaczęłam od morza – w końcu wolę podróże w góry, długie piesze
wędrówki, pokonywanie własnych słabości, kiedy góra wydaje się nie mieć
szczytu, widoki, które zapierają dech w piersiach…
Na końcu posta czeka na Was
zagadka – ja sama nie znam na nią odpowiedzi, ale może Wam uda się coś
wykombinować.
Uśmiech na mojej twarzy wywołała
data napisana na pocztówce z okolic Krakowa, Pieskowej Skały – rok 1989. Moja mama była wówczas młodsza niż ja
teraz i z optymizmem (a może z rozpaczą? Trudno to ocenić, czytając pocztówkę)
poinformowała swoich rodziców, a moich dziadków o tym, że prawie wszystkie pieniądze
już wydała. Na szczęście rozrzutność nie została jej do dziś i moja mama jest
wspaniałą i przedsiębiorczą osobą.
A tutaj dla odmiany kartka, którą
z koloni wysłałam do dziadków ja. Nie ukrywam, że z chęcią otrzymałabym taką
pocztówkę nawet teraz – trudno uwierzyć, że ta ma już prawie 10 lat.
Zakopane to miejscowość, którą
mogłabym odwiedzać w kółko i chyba nie zmęczyłby mnie tłum na Krupówkach. :)
To ju nie górskie widoki, ale
ciekawostką może być fakt, że pocztówka ta została wysłana miesiąc przed moim urodzeniem.
Moja babcia przebywała wówczas w Kudowie – Zdroju, a znaczek kosztował zaledwie
50 groszy… Jako że nic nie wiedziałam o tym miasteczku, wygooglowałam i
znalazłam informację o kapliczce wyłożonej czaszkami i piszczelami ludzi
zmarłych w czasie wojny trzydziestoletniej oraz zarazy, a
także o Muzeum Zabawek i Muzeum Żaby… Jak widzicie znajdzie się coś dla
każdego, niezależnie od wieku, nastroju i poziomu wrażliwości.
A teraz obiecana zagadka. Moja
ciocia, która pojawia się w cyklu Pocztówki
z historią już któryś raz, mimo ze postacią historyczną nie jest, i tym
razem wykazała się mistrzynią krótkiej formy jaką jest wiadomość na pocztówce,
pisząc: ucałujcie Atosia i pogłaskajcie
koty. Pocztówkę wysłała z Zakopanego, ale ja chciałabym Was zapytać o
górala widocznego na kartce. Dlaczego ma taką minę? Czy zranił się w nogę? Jeżeli tak, to jak to się stało? A
może wykonuje właśnie jedną ze znanych, góralskich pieśni i niespodziewany
grymas wykrzywił jego twarz? Może to on krzyczy: Pozdrowienia z gór! A może… ma już dość gór? Czy to w ogóle
możliwe? Jak myślicie: co dolega góralowi?
Pozdrawiam
Sara
PS Którą pocztówkę chętnie znaleźlibyście w swojej skrzynce? W których z tych miejsc byliście, a które chcielibyście odwiedzić?
Ja myślę że góral wczuł się w taniec ;) a może się już zmęczył tańcowaniem :)
OdpowiedzUsuńMuzeum Żaby! Toż to przeznaczenie, muszę je kiedyś odwiedzić. :D
OdpowiedzUsuńGóral przypomina mi mojego dziadka wołającego po raz n-ty mego brata na obiad. ^^
Haha, masz rację, to przeznaczenie :D Aż mnie ciekawi, co też jest w takim muzeum!
UsuńMoja mama ma to samo z moim bratem... Nie może się go dowołać. Czasami więc do niego... dzwoni :D
Mnie podoba się najbardziej ta pierwsza. Też bym chętnie odwiedziła muzeum żaby (byłam już w jednym, w Żabiej Woli :-)
OdpowiedzUsuńZ postury ten góral przypomina Janosika granego przez Marka Perepeczkę.
OdpowiedzUsuńPewnie zwołuje innych górali na Krupówki wołając że przyjechali nowe cepry i trza ich z dutków oskubać.
Miałem okazję być we wszystkich tych miejscowościach i jedynie do Zakopanego nie mam ochoty wrócić.
Co do górala to zgadzam się z Tobą:)
UsuńNie dziwię się, że nie masz ochoty wrócić do Zakopanego. Tłok tam większy niż w Warszawie.
Ja nigdy nie mam dość wpisów pocztówkowych :)
OdpowiedzUsuńPiękne kartki, a góral najlepszy!
Ja również nigdy nie mam dość pocztówkowych wpisów, tym bardziej że lubię czytać i patrzeć co za kartki otrzymali inni, zastanawiać się czy też chciałabym taką dostać, czy może jednak nie, czy mam już w swoim zbiorze to państwo czy nie, itd. :) No i lubię się zastanawiać i czytać co jest na danej pocztówce, bo bardzo często nie zdaję sobie sprawy z tego, ile ona skrywa :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej z Twojej dzisiejszej kolekcji chciałabym dostać numerek 2, bo nie dość, że przedstawia najbardziej znane miejsca, to jeszcze wszystkie są podpisane :)
Ja myślę, że góral śpiewa :p tylko bardzo się wczuł, bo może już wcześniej spożywał jakieś % :p
Góral po prostu śpiewa piosenkę ;P Śliczne pocztówki ;)
OdpowiedzUsuń