Miejscem, które najbardziej
chciałam zobaczyć na Malcie, był Marsaxlokk. To niewielka wioska słynąca z
malowniczych krajobrazów. Gdy wpiszecie w Google "Marsaxlokk", Waszym oczom ukażą
się rzędy kołyszących się łódeczek luzzu.
Marsaxlokk – tylko w
niedzielę?
Zarówno
w przewodnikach papierowych, jak i w Internecie, można było natknąć się na informację,
że do miejscowości Marsaxlokk najlepiej udać się w niedzielę. Wtedy bowiem
odbywa się tam największy w tygodniu targ, na którym można kupić nie tylko
świeże ryby, lecz także lokalne wyroby. Nastawiłam się więc, że skoro nie ma
tam zbyt wielu zabytków, a największą atrakcją wioski są łódeczki i targ, to
musimy jechać tam w niedzielę.
Przygody z komunikacją na
Malcie
I
teraz dochodzimy do najlepszego. O autobusach na Malcie już wspominałam i będę
pewnie jeszcze nawiązywać do nich niejednokrotnie. Jedną z cech komunikacji
miejskiej na Malcie jest to, że wszystkie przystanki są na żądanie, tzn. gdy
podróżujesz autobusem i chcesz wysiąść, musisz nacisnąć przycisk, a gdy stoisz
na przystanku, musisz zamachać. Zdarza się jednak (i to wcale nierzadko!), że
autobusy się nie zatrzymują. Czasami jest to spowodowane nieuwagą kierowcy (po
prostu nie zauważył machającego), jednak częściej tym, że autobus jest
przepełniony. I tak było też w niedzielę, podczas naszego pobytu na Malcie.
Wszelkie autobusy jadące w stronę Marsaxlokk były przepełnione. Gdy któryś z
kolei się nie zatrzymał, stwierdziliśmy, że nie będziemy dłużej czekać. Robiło się
późno, a targ i tak nie działa do wieczora. Do wioski Marsaxlokk udaliśmy
się więc kolejnego dnia. Ważne, byście nie pomylili miejscowości Marsaskala z
Marsaxlokk – nawet kierowca autobusu informował o tym, że autobus jedzie do Marsaskali,
a nie do Marsaxlokk, bo zdawał sobie sprawę, że większość turystów chce jechać
do tej drugiej miejscowości.
Marsaxlokk
– targ, łódeczki i…
Marsaxlokk
położony jest na wschodzie Malty. Po wyjściu z autobusu wystarczy kierować się
w stronę morza tzn. iść za tłumem. Nad brzegiem – mimo tego że był poniedziałek
– działał targ, chociaż niezbyt wielki. Kupiliśmy jednak na nim lokalne dżemy
(z granatu, pigwy i opuncji), a także likiery. Można było degustować! Brakowało
jedynie świeżych ryb.
A
co ze słynnymi, kolorowymi łódeczkami luzzu? Owszem, były, jednak oprócz nich w
porcie znajdowały się też inny łódki rybackie, co nieco psuło malowniczość tego miejsca. Liczyłam na bardziej zjawiskowy widok. Czy w takim razie Marsaxlokk jest warty
odwiedzenia? Według mnie tak, bo to naprawdę urocza wioska rybacka, jednak nie
ma tam zbyt wiele do roboty. Jak w każdej wsi znajduje się tam kościół (na
całej Malcie jest blisko 360 kościołów). Jeśli chodzi o atrakcje, z którymi
fotografują się turyści, na wybrzeżu postawiono figurkę kotka. Mnie udało się
jeszcze znaleźć ciekawy mural. I to właściwie tyle. A łódeczki luzzu można
podziwiać też w innych portach, nie tylko w miasteczku Marsaxlokk.
Podsumowanie:
Marsaxlokk
to niewielka wioska na Malcie.
Słynie
z malowniczych łódeczek luzzu.
Najbardziej
tłoczno jest tam w niedzielę, ze względu na odbywający się targ. Jednak w inne
dni tygodnia również możecie zakupić w wiosce lokalne specjały.
Jeśli
nie zdecydujecie się na podróż do Marsaxlokku, luzzu i tak będziecie mogli
podziwiać w innych miejscowościach.
Wolicie się kąpać niż zwiedzać? Odsyłam Was do posta o Błękitnej Lagunie. Wygląda jak na srebrnym ekranie!
Sara
Hej, wybieram się na Maltę za miesiąc, chciałabym zobaczyć ten mural. Pamiętasz może, gdzie dokładnie w on się znajduje w Marsaxlokk?
OdpowiedzUsuńJa trafiłam na niego przypadkiem, gdy szłam z nabrzeża na autobus powrotny. Mural znajduje się nieopodal przystanku autobusu jadącego do Valletty, parę minut od nabrzeża.:) Nazwy ulicy niestety nie pamiętam.
UsuńDzięki! Znalazłam go na Google maps :)
OdpowiedzUsuń