sobota, 1 września 2018

Oj, działo się... - sierpień 2018


Instalacja "I <3 Toruń", którą można było oglądać podczas 10. Bella Skyway Festival
Gdy zaczynałam swoją przygodę z blogowaniem, na stronach poświęconych modzie i urodzie często pojawiały się wpisy pt. "Ulubieńcy miesiąca". Mowa w nich było o szminkach, podkładach, torebkach, butach i – zdarzało się! – o książkach. Ja zebrałam dla Was moich ulubieńców sierpnia.

Tak się składa, że nie będą to rzeczy materialne.
Moi ulubieńcy sierpnia to wydarzenia, w których uczestniczyłam, to podróże. To wspomnienia, które stworzyłam.

Piąte miejsce to ukazanie się w Gazecie Wyborczej recenzji książki Maćka. Było to spełnienie jego marzeń. Maciek bardzo chciał, by opinie na temat biografii The Smiths jego autorstwa ukazały się w Teraz Rocku i Gazecie Wyborczej. Oba marzenia się spełniły, a ja jestem niesamowicie dumna.
Gazeta Wyborcza z wtorku-środy, 14-15 sierpnia i książka Maćka
Czwarte miejsce to druga rocznica związku. Z Maćkiem świętowaliśmy ją na raty – na Skywayu, w Warszawie, na Facebooku. Były prezenty, ale był też symboliczny powrót do przeszłości. To właśnie podczas Bella Skyway Festival zostaliśmy z Maćkiem parą. W dniu naszej rocznicy postanowiliśmy więc pooglądać światła. I chociaż tegoroczna edycja festiwalu okazała się słaba, to cieszę się, że mogłam ją spędzić właśnie z M.
Projekcja "Twarze", którą można było oglądać podczas 10. Bella Skyway Festival
Trzecie miejsce to wyjazd do Grudziądza. Miasto wcale nie powaliło mnie na kolana, wręcz przeciwnie – oprócz gotyckich zabytków Grudziądz przywitał nas żebrakami, brudem i szarością. Ale było coś tak świetnego w tym, że wybraliśmy się w rodzinną podróż pociągiem, że na pewno długo tego nie zapomnę. Leniwa niedziela poza miastem – fajnie byłoby robić coś takiego częściej.
Spichlerze w Grudziądzu widziane od strony bulwarów
Drugie miejsce to koncert Eda Sheerana. Naprawdę bałam się, że następnego dnia nie będę mogła mówić! Śpiewom, piskom i krzykom nie było końca. Ten koncert to dla mnie naprawdę ważne wydarzenie i nie chodzi tu tylko o to, jak bardzo lubię twórczość Eda Sheerana. To był mój pierwszy wielki koncert na stadionie. Pierwsze doświadczenia zwykle nas stresują, ale też zazwyczaj bardzo dobrze się je pamięta.
Z Fanny i Agnieszką przed Stadionem Narodowym w dniu koncertu
Pierwsze miejsce nikogo nie zdziwi. To podróż na Maltę. Nie dość, że kraj ten okazał się pięknym miejscem, to jeszcze… wszystko się udało. Naprawdę, bardzo się stresowałam, że znów coś nie wyjdzie. Po przygodzie z nieważnym paszportem wszyscy byliśmy tak załamani, że gdyby ponownie coś się nie udało, to nie wiem, jakie byłyby tego konsekwencje dla naszego zdrowia psychicznego. Stresowałam się, że coś nie wyjdzie z parkingiem, z lotem, z apartamentem, ze wszystkim! Bałam się, że będziemy po prostu niezadowoleni, że nasze marzenia, cóż, nie będą zgodne z rzeczywistością. I jasne, nie wszystko było idealne – w apartamencie dwa razy zabrakło wody, autobusy czasami jeździły, jak chciały, a Ogrody Buskett okazały się takim lasem, jaki mamy za oknem w Małej Nieszawce. Ale pobyt w tak odmiennym, gorącym kraju był dla nas wszystkich nowym doświadczeniem. Nigdy nie zapomnę, gdy wysiedliśmy z samolotu i oblepiło nas ciepłe, wręcz tropikalne powietrze. Już myślimy, jaki cel obrać w przyszłym roku.
Czerwone budki telefoniczne to pozostałość po brytyjskim panowaniu 
Powrót promem z Gozo na Maltę. Jak widać, nawet nos sobie zjarałam. 
Kochani, jak spędziliście sierpień? Jacy byli Wasi ulubieńcy miesiąca?
Życzę Wam, by wrzesień był pełen przygód!
Sara

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.