O damskich torebkach krążą legendy. Kobiety podobno noszą
tam cały arsenał, z cegłami włącznie. Ile w tym prawdy? Dziś zdradzam, co kryje
moja torebka.
Są takie przedmioty, które zawsze mam w torebce, a gdy ich
zapomnę, to zaczyna się mały dramat. Oczywiście podstawą jest portfel – pewnie jak
u każdego. U mnie pełni on nie tylko rolę schowka na pieniądze czy karty, lecz także miejsca, do którego wrzucam plastry oraz tabletki.
Nie ruszam się również z domu bez chusteczek higienicznych i
pomadki. Od lat używam tej samej marki Carmex i gdy ostatnio zdarzyło mi się posmarować usta inną pomadką, od razu miałam wrażenie, że wargi są o wiele
bardziej suche.
W torebce mam też zawsze komórkę. Obowiązkowo w etui na telefon. Szczerze mówiąc, nie pamiętam już, jak wygląda mój smartfon bez
ochronnego etui. Nie zliczę, ile razy lądował on na podłodze lub w
innych dziwnych miejscach. Gdyby nie etui, moja komórka przypominałaby pewnie zwłoki.
Oprócz osłonki mam też szybkę na ekran. Po tym jak w pociągu mój telefon miał
bliskie spotkanie z podłogą i cały ekran się zbił, stwierdziłam, że nie mogę
dopuścić do takiej sytuacji po raz drugi. Ale przyznam, że nigdy nie kupowałam jakiegoś bardzo stylowego etui. Celuję zwykle w te pancerne. :D
Zawsze mam w torebce szczotkę. Od lat korzystam z
Tangle Teezer. Robię to głównie z przyzwyczajenia – nie uważam, że rozczesuje
włosy lepiej od tradycyjnych szczotek. Pasuje mi jej rozmiar, bo mogę ją
zmieścić nawet do najmniejszej torebki.
Te 5 rzeczy to mój zestaw obowiązkowy. W torebce noszę
jednak również inne przedmioty, w zależności od tego, jaki jest dzień, pogoda,
pora roku i co zamierzam robić. Kiedy wybieram się na uczelnię, obowiązkowo
pakuję mój różowy, nieprzeciekający kubek termiczny z Duki (z polecenia Szafa
Sztywniary!) oraz zeszyty i długopisy.
Z kolei gdy moje dłonie są w opłakanym stanie (co zwykle ma
miejsce przez ¾ roku, kiedy w Polsce pogoda nie zachwyca), wkładam do torebki
krem do rąk.
Zdarza się, że w torebce ląduje również opakowanie do
soczewek - na wypadek różnych przygód ze szkłami kontaktowymi. Noszę je już od ponad
10 lat, ale i tak bywa, że soczewka postanowi przesunąć się w najmniej oczekiwanym momencie albo oko stanie się zbyt wysuszone. W takim wypadku pudełeczko z płynem bardzo się przydaje.
W torebce często noszę też książkę. Coś lekkiego lub ciężkiego do czytania przydaje się zarówno w
nieprzewidzianych sytuacjach (i nie mam tu na myśli konieczności samoobrony
:D), jak i wtedy, gdy wiem, że będę musiała na kogoś poczekać albo spędzić dłuższą
chwilę w kolejce u lekarza.
Gdy mam w planach zakupy albo wizytę w bibliotece, wówczas do torebki pakuję dodatkowo płócienną torbę.
Czego za to nigdy nie noszę w torebce? Nie pakuję kosmetyków
do makijażu, bo nigdy nie poprawiam go w ciągu dnia. Niestety, nie mam też w
zwyczaju noszenia ze sobą kalendarza, a to błąd, bo niekiedy zapiski uzupełniam
dopiero po jakimś czasie, gdy część z nich już uleciała z głowy.
Dziewczyny, a co Wy nosicie w swoich torebkach? Bez czego
nie ruszacie się z domu?
Sara
Z takich podstaw to aktualnie noszę portfel, dokumenty do auta, kalendarz (choć rzadko korzystam), pikacza do pracy, małą kosmetyczkę z lekami i drobnymi pierdołami,słuchawki (w pracy słucham audiobooków a co za tym idzie, nie noszę żadnych książek). Ogólnie moja torebka jest mega ciężka i każdy sir dziwi co ja tam noszę��
OdpowiedzUsuń