środa, 22 stycznia 2020

Otrzymałam pocztówkę z przyszłości


Gdy 1 stycznia zmieniałam wystawkę pocztówkową na mojej tablicy korkowej, natknęłam się na pocztówkę z przyszłości. I dotarło do mnie, że przyszłość właśnie nadeszła.

Pokazywałam już tę widokówkę na blogu, było to jednak dawno temu i wydaje mi się, że wtedy mało kto potraktował ją poważnie. Gdy znalazłam ją w mojej skrzynce w 2012 roku, byłam tylko w lekkim szoku. Z jednej strony obraz przedstawiony na pocztówce mnie zasmucił, z drugiej wydał mi się absurdalny. Do roku 2020 było jeszcze sporo czasu.

Mowa o pocztówce, którą zaadresowano do mnie dokładnie 23 sierpnia 2012 roku. Była to kartka wysłana za pośrednictwem Postcrossingu. Sheila, bo tak ma na imię nadawczyni, napisała kilka słów o sobie (po holendersku!). Tego, co znajduje się na pocztówce, nie skomentowała – wyraziła jedynie nadzieję, że przesyłka mi się spodoba.
Na pocztówce widnieje flaga Holandii na środku… morza? Wymowny napis "Greetings from Holland", czyli "Pozdrowienia z Holandii" świadczy o tym, że w miejscu, gdzie znajduje się woda, kiedyś był kraj. Pomińmy to, że Holandia już nie nazywa się Holandią, lecz Niderlandami (tego akurat projektant pocztówki nie przewidział). Na dole kartki widnieje napis "Anno 2020".

Smutne jest to, że w 2012 roku mało kto mówił o katastrofie klimatycznej tyle, co teraz. Nawet mnie wydawało się bardzo nieprawdopodobne to, że w 2020 Holandia zatonie. Ale obecnie w obliczu ogromnych pożarów w Australii (które później zamieniły się w powodzie), zalanej Wenecji i filmów o tym, że Kiribati tonie, to zdjęcie holenderskiej flagi wydaje się bardzo prawdopodobne.

Powiem Wam, że sporo w ostatnich miesiącach myślę o środowisku. W domu, na uczelni czy wśród znajomych rozmawiamy o tym, co robimy, co można zrobić i co nas czeka. Nawet jedną z form zaliczenia zajęć jest przygotowanie kampanii prośrodowiskowej. 

Ludzie mają bardzo różne podejścia. Są tacy, którzy ogłaszają, że nie będą mieć dzieci. Nie chcą skazywać ich na życie na świecie, który niebawem może przestać istnieć. Inni powoli przechodzą na wegetarianizm. Ale są też ludzie, których spotykam codziennie w Biedronce. Tacy, którzy nie robią nawet tak małych rzeczy, jak wzięcie płóciennej reklamówki ze sobą na zakupy. Kładą na kasę dwa produkty i… foliową siatkę. Ludzka bezmyślność mnie boli.

Ja jestem gdzieś na rozdrożu. Sporo do myślenia dały mi zajęcia z psychologii prośrodowiskowej, będące częścią moich studiów. Dowiedziałam się na nich chociażby, że istnieje wiele badań pokazujących, w jak beznadziejnej sytuacji jesteśmy. I okazuje się, że niewiele by dało np. to, że nagle kilkadziesiąt milionów osób przestałoby latać samolotami albo przeszłoby na weganizm. Skoro to przyniosłoby marny skutek, to co dopiero mówić o takich rzeczach jak niekorzystanie z plastikowych słomek…

Jedyną rzeczą, która wydaje mi się, że może coś realnie zmienić, to głosowanie na partie naprawdę zajmujące się zmianami klimatu. A nie na partie, które powtarzają, że węgiel jest podstawą polskiej gospodarki. Może i jest, ale kiedy w Polsce nie będzie się dało już żyć z powodu zanieczyszczenia powietrza, to po ciula nam gospodarka.

Myślę, że planeta jeszcze kilkadziesiąt lat przetrwa. A co dalej? Tego nie wiem.
Sara

2 komentarze:

  1. Życie na Ziemi nie zaginie, zmienią się tylko gatunki które przeżyją.
    Były kiedyś dinozaury i ich nie ma. To samo spotka człowieka prędzej czy później.
    Jeden potężny wybuch na Słońcu, który wyśle w stronę Ziemi wystarczająco silną falę elektromagnetyczną unicestwi całą technologię opartą na elektronice. Przetrwają to tylko Ci, którzy od stuleci żyją tak samo bez wszystkich wynalazków i "zdobyczy" cywilizacji.
    Poszukaj książki Marca Elsberga "BLACKOUT" aby się dowiedzieć jak niewiele trzeba aby unicestwić rozwiniętą technologicznie cywilizację.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałaś bardzo ciekawy pretekst do wypowiedzenia się na ten temat.

    Ja wychodzę z założenia, że mogę robić te wszystkie proste, naprawdę nie wymagające wysiłku rzeczy jak noszenie swoic toreb na zakupy czy niekorzystanie ze słomki. To naprawdę zajmuje mniej energii niż wypowiedzi niektórych, że te całe zmiany klimatu to wymysł.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.