niedziela, 3 maja 2020

Oj, (nie) działo się… - kwiecień 2020



Z tego wszystkiego (czyli właściwie z czego?) zapomniałam o podsumowaniu miesiąca. Z tego wszystkiego, czyli z powodu epidemii, pracy i tego, że każdy dzień wygląda dość… podobnie. To zaczyna być niebezpieczne.

Ale oto jestem i opowiem Wam o tym, czego nie robiłam w kwietniu.
Nie byłam na żadnym koncercie. Ani wystawie. Nie wyjechałam za granicę, nie kupiłam też żadnych biletów lotniczych. Ba, nawet ich nie przeglądałam. Nie jadłam na mieście, nie odwiedziłam żadnego escape roomu ani nie widziałam żadnego filmu w kinie. Nie wypożyczyłam książek z biblioteki, nie spacerowałam po starówce ani nie spotkałam się z dawno niewidzianymi przyjaciółmi i babcią. Nie spędziłam ani jednego dnia na uczelni ani w redakcji. Nie obcięłam grzywki u fryzjera, nie byłam na masażu ani nie zarezerwowałam biletów na musical.
To co właściwie robiłam?

To, co wszyscy. Siedziałam w domu. Dużo pracowałam, trochę udawałam, że się uczę (napisałam nawet jeden egzamin online!). Czytałam książki zamówione naprędce z Empiku i oglądałam filmy, czasami bardzo ZŁE filmy z laptopa (podłączonego do telewizora, bo ja jednak z tych).
Aby nie oszaleć, czasami wyszłam do lasu albo chociaż przejść się po chodniku, ewentualnie wokół domu. Wyrzucałam śmieci, aby mieć okazję do przewietrzenia się. Jeździłam po ciasto na wynos do kawiarni, aby pozwolić jej przetrwać. A skoro o cieście mowa, to codziennie (no, prawie) ćwiczyłam na orbitreku. Ale to chyba nadal za mało. I nie ma to związku z ciastem.
Układałam puzzle, żeby się uspokoić i czytałam dużo Internetu, żeby się denerwować. Przerwę zrobiłam sobie w święta. Trzydniową, chyba najdłuższą od czasów gadu-gadu i naszej klasy. Gdy po kilku dniach nieobecności w sieci włączyłam Facebooka, okazało się, że… nic mnie nie ominęło. Takie detoksy zawsze dają mi do myślenia.
Co jeszcze robiłam w kwietniu? Grałam w gry planszowe i czasami wygrywałam. Dusiłam się w maseczce i pociłam w rękawiczkach. Adoptowałam fokę, bo poprzednia już na wolności.
Ale mój kalendarz na kwiecień jest prawie pusty. Zapisuję w nim, co miłego się wydarzyło. W kwietniu zapisałam tylko "sprzedaliśmy garnki" i "sprzedaliśmy mikrofalówkę".

A co Wy robiliście w kwietniu?
Sara
PS Ale tak właściwie to jedną ważną rzecz zrobiłam w kwietniu: ustaliłam pytanie badawcze mojej pracy magisterskiej. Listów gratulacyjnych proszę nie przysyłać pocztą – listonoszom i tak szykuje się dodatkowa robota…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.