Polska = ponad 52000 wsi + prawie 1000 miast. Liczby mówią
same za siebie. Niekiedy brakuje
pomysłów, a ludzka kreatywność zanika…
Wtedy wystarczy rzut oka na najbliżej leżący przedmiot, na lecącego za oknem
ptaka czy też najbardziej urodziwą część ciała naszej mamy/siostry/dziewczyny i
nazwa gotowa.
Czasami sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Nazwa,
którą wymyśliliśmy, brzmi zbyt pospolicie. To może połączymy ją z innym,
zupełnie niecodziennym słowem, napiszemy bez myślnika (albo wręcz przeciwnie –
będzie trudniej zapamiętać!) i w ten sposób stworzymy nazwę?
Śmiesznych, zabawnych i szokujących nazw miejscowości w
Polsce można znaleźć mnóstwo. W każdym województwie przynajmniej kilkanaście.
Gdyby spróbować podzielić nazwy na kategorie, zapewne części i tak nie dałoby
się sklasyfikować. Chyba że wrzuciłoby się je do grupy: nie wiem, co to znaczy, ale brzmi ciekawie.
Do worka Zwierzyniec
można by wrzucić tradycyjnego Bociana, Kocury, Pieski, Kaczki i stos innych
zwierząt zarówno domowych, jak i hodowlanych. Są też Suczki czy Psie Głowy
(najwidoczniej pies to najbardziej rozchwytywane zwierzę). A na koniec coś
zupełnie nie z tego świata (mam nadzieję, że małe dziewczynki tu nie zaglądają,
nie chcę niszczyć im dzieciństwa, jeszcze nie!) – Jednorożec.
Czytając nazwy polskich miejscowości, możemy dostać niemałą
lekcję anatomii. Są bowiem i Pupki, i Wielkie Oczy, i Cyców…
Oczywiście wiemy, jak światowym państwem jest Polska, jak
bardzo widoczna jest globalizacja… Dlaczego więc nie nazwać wsi czy miasteczek
Wenecja, Ameryka czy Węgry?
Jęczydół, Pomyje, Niemyje-Ząbki, Nowiny Kasjerskie, Stare
Niemyje… Same Kłopoty. A nawet Kłopoty Stanisławy.
Zdjęcie przy tabliczce z nazwą widniało na liście moich minimarzeń
od dawna. Dwa zdjęcie – podwójnie spełnione marzenie. Ale cała sesja? To już
bajka ;)
Wierzę, że FC Kobło już niebawem zagości w Ekstraklasie, ba, może i w Lidze Mistrzów zagrają? |
Przygraniczne wioski są niewielkie i właściwie co rusz
napotykałam na kolejną tabliczkę. Nazwy – różne. Żadna nie sprawiła, że śmiałam
się na cały głos, ale wszystkie były nietypowe. Nie no... W sumie to FC Kobło rozśmieszyło mnie prawie do łez. :D
Przy granicy nie ma właściwie co zwiedzać. Moją rozrywką
było więc między innymi jeżdżenie po pobliskich wsiach i pstrykanie zdjęć przy
tabliczkach. Trzeba jakoś poznawać świat, prawda?
Przydałoby się zdjęcie przy tabliczce z nazwą Koniec. Może
kiedyś się takiego dorobię.
Sara
Mam takie zdjęcia z miejscowości Zgon - miny na zdjęciu adekwatne do miejsca przebywania. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńporaj niedaleko mnie, chyba ze inny xd
OdpowiedzUsuńJa mam zdjęcie tabliczki miejscowości Tumidaj ! :D
OdpowiedzUsuńMój mąż pochodzi z Hrubieszowa, czyli koło Zosina i Horodła. Nie dziwią go te nazwy, ale za to dziwią nasze, północne. Cekcyn? Wciąż mówi Cykcyn...
OdpowiedzUsuńCo kraj, to obyczaj :p