piątek, 28 lutego 2014

"Nie zadawaj pytań, jeśli nie chcesz znać odpowiedzi"



Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Stałam się diablicą, zachęcając Was do zadawania pytań. Czas na iście szatański wpis.


Czy korespondujesz z kimś regularnie?

Tak, wiele razy wspominałam Wam o Mari, mojej rówieśniczce z Rosji. Poznałam ją dzięki Postcrossingowi. Piszemy do siebie listy, wysyłamy paczki od blisko trzech lat :) Poza tym rozmawiamy ze sobą na FB – tam wymieniamy się głównie doświadczeniami z dnia codziennego, w listach natomiast opisujemy podróże i zdarzenia, których nie da się streścić w kilku zdaniach. Do tej pory nie spotkałyśmy się z Mari w rzeczywistości, ale myślę, że prędzej czy później to nastąpi, o ile nie stracimy kontaktu…


Jaki chciałabyś mieć (patrząc realnie) zawód?

Hahah, patrząc realnie, to znaczy pesymistycznie? Wyląduję na kasie? A tak serio to bardzo chciałabym być psychologiem bądź dziennikarką. Może uda mi się połączyć te dwa zawody. Najważniejsze jest dla mnie to, abym mogła mieć kontakt z ludźmi, pomagać im i wspierać ich, a także móc pisać, pisać i jeszcze raz pisać.


Jeśli miałabyś studiować za granicą, to gdzie?

Nie chcę studiować za granicą, w ogóle tego nie rozważam, tak samo jak mieszkania w przyszłości poza Polską. Podróżowanie tak, ale stały pobyt daleko od rodziny nie wchodzi w grę. Poza tym polskie uczelnie są wystarczające dobre :) A jeśli nie planuję pracować w innym kraju, to studia za granicą nie są mi szczególnie potrzebne.


Jakie cechy najbardziej cenisz u innych?

Przede wszystkim szczerość. Pociąga mnie także inteligencja, błyskotliwość i ciekawość świata. Cenię to, gdy ktoś jest kulturalny, uczciwy, z szacunkiem odnosi się do drugiego człowieka.


Czy uprawiasz jakiś sport?

Jestem zwolniona ze zmory wielu uczniów – WF-u z powodów zdrowotnych, jednak od czasu do czasu chodzę na basen. Chociaż wyczynowo nie pływam :)


Twoje dotychczasowe największe osiągnięcie?

Gdybym była w gimnazjum, to zapewne wymieniłabym któryś z tytułów laureata uzyskany w konkursie, ale obecnie te osiągnięcia wydają mi się niezbyt istotne. Prowadzenie bloga przez pół roku jest według mnie sporym osiągnięciem, ponieważ słomiany zapał to moje drugie imię, a brak umiejętności organizacji i bycia wytrwałą osobą to jedne z moich głównych wad. Tym bardziej ciągle wprawia mnie samą w podziw ponad 100 postów i 20000 wyświetleń…

Gdzie w tym roku wybierasz się na wakacje?

Może Was zaskoczę, ale… nie mam pojęcia! Na pewno nie spędzę dwóch miesięcy w domu, nie wytrzymałabym tego z moją naturą wędrowniczki. Mam już zaplanowane dwie, dość kosztowne i niekrótkie podróże w ciągu najbliższych miesięcy, dlatego nie myślę na razie o wakacjach. Założę się, że zwiedzę kawałek świata, ale jaki? Czas pokaże :)
 

Jakie cechy cenisz najbardziej u siebie?

To trudne pytanie, bo niektóre z moich cech w pewnych momentach są wybawieniem, w innych zaś przekleństwem. Wydaje mi się, że wyrozumiałość wobec innych, tolerancyjność i umiejętność słuchania – to cechy, które wykształciłam w sobie i za nic bym ich nie oddała. Lubię też swój optymizm. Pomaga przetrwać. Momentami cieszę się także, że odbieram świat tak emocjonalnie i uczuciowo, ale chwilami potrafi być to prawdziwą zmorą. Bycie marzycielką i romantyczką również jest niczego sobie :)


Jaki jest Twój ulubiony kolor?

Banalne pytanie, trudniejsza odpowiedź. Nie mam takiego. Kiedyś miałam kolory, których nie lubiłam, nie mogłam włożyć na siebie nic w danej barwie. Obecnie nie mam takich zahamowań. Każdy kolor ma coś w sobie i w zależności od nastroju preferuję różne z nich :)


Czy masz jakieś szczególne umiejętności? Wyróżniasz się czymś w szkole?
Czy to podchwytliwe pytanie, sprawdzające moją skromność bądź jej brak :)? Wydaje mi się, że moim największym talentem jest lekkie pióro, które na języku polskim jest w miarę doceniane. W gimnazjum głównie tym się wyróżniałam, w liceum chyba jeszcze nie zdążyłam pokazać, na co mnie stać :)
 

Jaką kuchnię najbardziej lubisz i jakie konkretnie dania?

Kuchnię włoską, jak spora część ludzi. Pizza, makarony w różnych postaciach i z różnymi dodatkami, risotto, włoskie lody i słodycze, włoska kawa, uwielbiam to wszystko! Ale lubię także mnóstwo potraw pochodzących z kuchni polskiej. Nie smakuje mi japońskie sushi, nie próbowałam za to nigdy specjałów kuchni francuskiej (mam na myśli ślimaki chociażby) ani żadnych owoców morza, więc moje kubki smakowe nie są zbytnio doświadczone, cały czas czekają na multum niesprawdzonych smaków :)


Jak masz zamiar rozwinąć swojego bloga, aby stał się popularniejszy?

Cały czas go rozwijam. Staram się nie stać w miejscu, szukam nowych tematów. Już od jakiegoś czasu chcę założyć Instagrama. Poza tym niedługo czeka na Was kolejny konkurs!


Czy mogłabyś polecić jakąś książkę, która szczególnie Ci się podobała?

Kolejne trudne pytanie… Może nie czytam książek z prędkością światła (choć moi rodzice momentami tak twierdzą), ale połykam średnio 60 książek rocznie (tak, kiedyś spisywałam :D). Czytam głównie książki o miłości, obyczajowe i podróżnicze, od czasu do czasu jakieś kryminały, jednak gdybym miała polecić książkę, która spodoba rzeszy osób, niezależnie od tego, ile macie lat i jaki gatunek preferujecie. Kupiłam ją dlatego że… miała ładną okładkę. Zupełnie zapomniałam o przysłowiu, aby nie oceniać książki po okładce i pełna optymizmu,  zdecydowałam się ją przeczytać. To książka o podróży… przez życie. Ma coś z Forresta Gumpa, pojawiają się wątki historyczne (mnie nie odstraszyły, niech Was również nie przerażą!). Pełna humoru, niedorzecznych sytuacji, komizmu, groteski, szokująca, niebanalna. Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął.


Co myślisz o swoim gimnazjum (wiem, że teraz jesteś w pierwszej LO)? Lubiłaś je? Polecasz?

Moje gimnazjum było specyficzne. Przez trzy lata żyłam w przekonaniu, że jestem w elitarnej placówce, a nauczycielom zdarzało się przypominać o tym w słowach: Jesteście w szkole specjalnej. Tak naprawdę moje gimnazjum uznawane jest za szkołę dla wyjątkowo uzdolnionych uczniów. Ma niewątpliwie dużo plusów (małe klasy, wszyscy na roczniku się znają), ale także minusów. Dla mnie uczęszczanie do tej szkoły było swego rodzaju przygodą, chociaż… nie poleciłabym jej. W Toruniu są inne gimnazja, w których nie ma takiego nacisku na konkursy, a jednak osiągnięć nie brakuje. O Gimnazjum Akademickim mam już wyrobioną opinię, trzy lata tam spędzone pozwoliły na mnóstwo refleksji, których nie da się zawrzeć w jednym poście na blogu.



Jeśli dotrwaliście do końca, to znaczy, że jesteście krok bliżej w drodze do szatańskiej krainy. :) I znacie mnie lepiej. Pamiętajcie, że jeśli tylko macie jakieś pytania, nie bójcie się! Piekło jest mile stąd.

Sara

7 komentarzy:

  1. A moje ksionszki nie były fajne ? :((((((((((((((((((((((((((((((((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Były! Spędziłam dziś kilkadziesiąt minut na szukaniu kolejnych, nieprzetłumaczonych części... Ale weź, Julia, nie można się publicznie przyznawać do ich czytania, więc ciii! :))

      Usuń
  2. Świetny post;)
    Miło Cie lepiej poznać ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. myślę, że gdyby WF nie był na ocenę, a jedynie na ZALICZENIE (tak, jak to było u mnie na studiach), to nie byłby taką zmorą. chodzisz, ćwiczysz - masz zaliczone. oczywiście są takie osoby, które nie mogą w ogóle uczestniczyć w zajęciach ze względu na poważniejsze choroby itp., to rozumiem. u nas dla takich studentów poza różnymi dyscyplinami przygotowano także zapisy na zajęcia rehabilitacyjne, aby miały trochę zdrowego ruchu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana swietny post :) fajnie ze masz taka "przyjaciolke" z ktora piszcecie listy - w dzisiejszych czasach to rzadkosc :)
    a dwa miesiace w domu i tylko w odmu tez nie wytrzymam, tez mnie nosi :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy post :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W jakim języku korespondujesz z tą dziewczyną z Rosji? :)
    *blog*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.