Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Stałam się
diablicą, zachęcając Was do zadawania pytań. Czas na iście szatański wpis.
Czy
korespondujesz z kimś regularnie?
Tak, wiele razy wspominałam Wam o Mari, mojej
rówieśniczce z Rosji. Poznałam ją dzięki Postcrossingowi. Piszemy do siebie
listy, wysyłamy paczki od blisko trzech lat :) Poza tym rozmawiamy
ze sobą na FB – tam wymieniamy się głównie doświadczeniami z dnia codziennego,
w listach natomiast opisujemy podróże i zdarzenia, których nie da się streścić
w kilku zdaniach. Do tej pory nie spotkałyśmy się z Mari w rzeczywistości, ale
myślę, że prędzej czy później to nastąpi, o ile nie stracimy kontaktu…
Jaki
chciałabyś mieć (patrząc realnie) zawód?
Hahah, patrząc realnie, to znaczy pesymistycznie? Wyląduję
na kasie? A tak serio to bardzo chciałabym być psychologiem bądź dziennikarką.
Może uda mi się połączyć te dwa zawody. Najważniejsze jest dla mnie to, abym
mogła mieć kontakt z ludźmi, pomagać im i
wspierać ich, a także móc pisać, pisać i jeszcze raz pisać.
Jeśli
miałabyś studiować za granicą, to gdzie?
Nie chcę studiować za granicą, w ogóle tego nie
rozważam, tak samo jak mieszkania w przyszłości poza Polską. Podróżowanie tak,
ale stały pobyt daleko od rodziny nie wchodzi w grę. Poza tym polskie uczelnie
są wystarczające dobre :) A jeśli nie planuję pracować w innym
kraju, to studia za granicą nie są mi szczególnie potrzebne.
Jakie
cechy najbardziej cenisz u innych?
Przede wszystkim szczerość. Pociąga mnie także
inteligencja, błyskotliwość i ciekawość świata. Cenię to, gdy ktoś jest kulturalny, uczciwy, z szacunkiem odnosi się do drugiego człowieka.
Czy
uprawiasz jakiś sport?
Jestem zwolniona ze zmory wielu uczniów – WF-u z
powodów zdrowotnych, jednak od czasu do czasu chodzę na basen. Chociaż wyczynowo
nie pływam :)
Twoje
dotychczasowe największe osiągnięcie?
Gdybym była w gimnazjum, to zapewne wymieniłabym
któryś z tytułów laureata uzyskany w konkursie, ale obecnie te osiągnięcia
wydają mi się niezbyt istotne. Prowadzenie bloga przez pół roku jest według
mnie sporym osiągnięciem, ponieważ słomiany zapał to moje drugie imię, a brak
umiejętności organizacji i bycia wytrwałą osobą to jedne z moich głównych wad.
Tym bardziej ciągle wprawia mnie samą w podziw ponad 100 postów i 20000 wyświetleń…
Gdzie
w tym roku wybierasz się na wakacje?
Może Was zaskoczę, ale… nie mam pojęcia! Na pewno
nie spędzę dwóch miesięcy w domu, nie wytrzymałabym tego z moją naturą wędrowniczki.
Mam już zaplanowane dwie, dość kosztowne i niekrótkie podróże w ciągu
najbliższych miesięcy, dlatego nie myślę na razie o wakacjach. Założę się, że zwiedzę
kawałek świata, ale jaki? Czas pokaże :)
Jakie
cechy cenisz najbardziej u siebie?
To trudne pytanie, bo niektóre z moich cech w
pewnych momentach są wybawieniem, w innych zaś przekleństwem. Wydaje mi się, że
wyrozumiałość wobec innych, tolerancyjność i umiejętność słuchania – to cechy,
które wykształciłam w sobie i za nic bym ich nie oddała. Lubię też swój
optymizm. Pomaga przetrwać. Momentami cieszę się także, że odbieram świat tak
emocjonalnie i uczuciowo, ale chwilami potrafi być to prawdziwą zmorą. Bycie
marzycielką i romantyczką również jest niczego sobie :)
Jaki
jest Twój ulubiony kolor?
Banalne pytanie, trudniejsza odpowiedź. Nie mam
takiego. Kiedyś miałam kolory, których nie lubiłam, nie mogłam włożyć na siebie
nic w danej barwie. Obecnie nie mam takich zahamowań. Każdy kolor ma coś w
sobie i w zależności od nastroju preferuję różne z nich :)
Czy
masz jakieś szczególne umiejętności? Wyróżniasz się czymś w szkole?
Czy to podchwytliwe pytanie, sprawdzające moją
skromność bądź jej brak :)? Wydaje mi się, że moim największym
talentem jest lekkie pióro, które na języku polskim jest w miarę doceniane. W
gimnazjum głównie tym się wyróżniałam, w liceum chyba jeszcze nie zdążyłam
pokazać, na co mnie stać :)
Jaką
kuchnię najbardziej lubisz i jakie konkretnie dania?
Kuchnię włoską, jak spora część ludzi. Pizza,
makarony w różnych postaciach i z różnymi dodatkami, risotto, włoskie lody i
słodycze, włoska kawa, uwielbiam to wszystko! Ale lubię także mnóstwo potraw
pochodzących z kuchni polskiej. Nie smakuje mi japońskie sushi, nie próbowałam
za to nigdy specjałów kuchni francuskiej (mam na myśli ślimaki chociażby) ani
żadnych owoców morza, więc moje kubki smakowe nie są zbytnio doświadczone, cały
czas czekają na multum niesprawdzonych smaków :)
Jak
masz zamiar rozwinąć swojego bloga, aby stał się popularniejszy?
Cały czas go rozwijam. Staram się nie stać w
miejscu, szukam nowych tematów. Już od jakiegoś czasu chcę założyć Instagrama.
Poza tym niedługo czeka na Was kolejny konkurs!
Czy
mogłabyś polecić jakąś książkę, która szczególnie Ci się podobała?
Kolejne trudne pytanie… Może nie czytam książek z
prędkością światła (choć moi rodzice momentami tak twierdzą), ale połykam
średnio 60 książek rocznie (tak, kiedyś spisywałam :D). Czytam głównie książki
o miłości, obyczajowe i podróżnicze, od czasu do czasu jakieś kryminały, jednak
gdybym miała polecić książkę, która spodoba rzeszy osób, niezależnie od tego, ile
macie lat i jaki gatunek preferujecie. Kupiłam ją dlatego że… miała ładną
okładkę. Zupełnie zapomniałam o przysłowiu, aby nie oceniać książki po okładce
i pełna optymizmu, zdecydowałam się ją
przeczytać. To książka o podróży… przez życie. Ma coś z Forresta Gumpa,
pojawiają się wątki historyczne (mnie nie odstraszyły, niech Was również nie
przerażą!). Pełna humoru, niedorzecznych sytuacji, komizmu, groteski,
szokująca, niebanalna. Stulatek, który
wyskoczył przez okno i zniknął.
Co
myślisz o swoim gimnazjum (wiem, że teraz jesteś w pierwszej LO)? Lubiłaś je?
Polecasz?
Moje gimnazjum było specyficzne. Przez trzy lata
żyłam w przekonaniu, że jestem w elitarnej placówce, a nauczycielom zdarzało
się przypominać o tym w słowach: Jesteście
w szkole specjalnej. Tak naprawdę moje gimnazjum uznawane jest za szkołę
dla wyjątkowo uzdolnionych uczniów. Ma niewątpliwie dużo plusów (małe klasy,
wszyscy na roczniku się znają), ale także minusów. Dla mnie uczęszczanie do tej
szkoły było swego rodzaju przygodą, chociaż… nie poleciłabym jej. W Toruniu są
inne gimnazja, w których nie ma takiego nacisku na konkursy, a jednak osiągnięć
nie brakuje. O Gimnazjum Akademickim mam już wyrobioną opinię, trzy lata tam
spędzone pozwoliły na mnóstwo refleksji, których nie da się zawrzeć w jednym
poście na blogu.
Jeśli dotrwaliście do końca, to znaczy, że jesteście
krok bliżej w drodze do szatańskiej krainy. :) I znacie mnie
lepiej. Pamiętajcie, że jeśli tylko macie jakieś pytania, nie bójcie się!
Piekło jest mile stąd.
Sara
A moje ksionszki nie były fajne ? :((((((((((((((((((((((((((((((((
OdpowiedzUsuńByły! Spędziłam dziś kilkadziesiąt minut na szukaniu kolejnych, nieprzetłumaczonych części... Ale weź, Julia, nie można się publicznie przyznawać do ich czytania, więc ciii! :))
UsuńŚwietny post;)
OdpowiedzUsuńMiło Cie lepiej poznać ;*
myślę, że gdyby WF nie był na ocenę, a jedynie na ZALICZENIE (tak, jak to było u mnie na studiach), to nie byłby taką zmorą. chodzisz, ćwiczysz - masz zaliczone. oczywiście są takie osoby, które nie mogą w ogóle uczestniczyć w zajęciach ze względu na poważniejsze choroby itp., to rozumiem. u nas dla takich studentów poza różnymi dyscyplinami przygotowano także zapisy na zajęcia rehabilitacyjne, aby miały trochę zdrowego ruchu.
OdpowiedzUsuńKochana swietny post :) fajnie ze masz taka "przyjaciolke" z ktora piszcecie listy - w dzisiejszych czasach to rzadkosc :)
OdpowiedzUsuńa dwa miesiace w domu i tylko w odmu tez nie wytrzymam, tez mnie nosi :P
Bardzo ciekawy post :)
OdpowiedzUsuńW jakim języku korespondujesz z tą dziewczyną z Rosji? :)
OdpowiedzUsuń*blog*