poniedziałek, 13 maja 2019

Finlandia - czy warto tam jechać?


Z moich znajomych zaledwie jedna osoba była w Finlandii. Nie jest to zbyt częsty kierunek podróży. Dlaczego więc poleciałam do Finlandii? Oto rozwiązanie zagadki. J

Jeszcze pod koniec marca chciałam napisać post o tym, dlaczego nie kupiłam biletów lotniczych na kolejną podróż. Byłam lekko zaniepokojona tym, że powoli kończą się tanie kierunki. Z mamą rozważałyśmy Amsterdam, Kijów, Madryt, Oslo… Padło na Helsinki. Co ciekawe, w toruńskich bibliotekach nie znalazłam przewodników po Finlandii, podobnie w Empiku (!). Mam wrażenie, że do tego kraju latają głównie osoby, które albo kochają muminki, albo chcą zobaczyć św. Mikołaja. My  mamą ani nie jesteśmy fankami Muminków, ani nie udałyśmy się do Laponii. Ktoś mógłby sobie zadać pytanie: po co w takim razie lecieć do Finlandii w innym celu?
My do Kraju Reniferów poleciałyśmy po to, aby zwiedzić Helsinki i zobaczyć zupełnie inny kraj. Kraj, o którym niewiele wiedziałyśmy.
Nasza podróż nie była zbyt długa, ale zobaczyłyśmy właściwie wszystko, co chciałyśmy. Poleciałyśmy do Turku w piątek, a do Polski wróciłyśmy już w niedzielę.
Co nas zaskoczyło w Finlandii? Na pewno spokój i cisza, w szczególności w Turku. Odniosłyśmy wrażenie, że jesteśmy tam jedynymi turystkami. Z kolei gdy jechałyśmy busem z Turku do stolicy, zachwyciły nas wszechobecne lasy. Lasy, lasy wszędzie. Dzięki wszechobecnej zieleni powietrze jest dużo czystsze i mojej mamy nie bolała głowa, jak ma to miejsce w Polsce. 
W czasie naszej podróży nie było zbyt ciepło, ok. 10 stopni. Trochę padało, ale na szczęście nie przez cały czas dzięki czemu mogłyśmy zwiedzać.
Wiele osób myśli, że wycieczka do Finlandii może dużo kosztować. My, jeszcze przed wyjazdem, śmiałyśmy się, że czeka nas najdroższy cheeseburger w McDonaldzie w życiu. Tymczasem okazało się, że ceny w fast foodach były porównywalne do tych w Polsce.
Naszym największym wydatkiem był niewątpliwie nocleg. Spałyśmy w Turku, ponieważ Helsinki są pod tym względem droższe. Był to jednak doskonały wybór, bo trafiłyśmy na czyste i przytulne mieszkanko położone zaledwie dwie minuty od dworca autobusowego.
Dość drogie były także bilety komunikacji miejskiej – jeden bilet kosztował 3 euro. Na szczęście jest on ważny przez dwie godziny, a i samo Turku da się zwiedzić pieszo. Podobnie jak Helsinki.
Co z dogadywaniem się? W Finlandii obowiązują dwa języki urzędowe – fiński oraz szwedzki. Dlatego nazwy ulic czy inne opisy przeczytacie w obu tych językach. My dogadywałyśmy się po angielsku. Z nazw fińskich trochę się śmiałyśmy – jeśli wydawało Wam się, że to Niemcy mają długie słowa, jedźcie do Finlandii!
W kolejnych postach opiszę, co warto zobaczyć w Turku, a co w Helsinkach. Podzielę się z Wami także dokładnymi kosztami podróży.
Czy polecam wycieczkę do Finlandii? Jak najbardziej! Tylko ubierzcie się ciepło. J
Myśleliście kiedykolwiek o wyprawie do Finlandii?
Uściski!
Sara

1 komentarz:

  1. Finlandia jeszcze przede mną. Z okolic jak na razie byłam tylko w Norwegii.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.