Gdy
poszłam do swojego pierwszego escape roomu w życiu, nie sądziłam, że to stanie
się moją pasją. Mam za sobą wszystkie toruńskie pokoje, kilkanaście
warszawskich i... jeden bydgoski. Co dalej?
Jeśli
mowa o escape roomach, ludzie dzielą się na kilka grup. Po tragedii w Koszalinie w Polsce raczej nie ma już osób, które nie słyszały o tej formie
rozrywki. Na pewno istnieją tacy, którzy nigdy w escape roomie nie byli i nie
zamierzają tego faktu rzeczy zmieniać – albo uważają, że to nie dla nich, albo
boją się i twierdzą, że to niebezpieczne.
Są też tacy, choć trudno mi w to
uwierzyć, którzy byli raz w escape roomie i… nie spodobało im się (to w ogóle
możliwe?). Znam osoby, które były w kilku pokojach, lubią te ucieczki,
ale jednak nie praktykują tego zbyt często. Znam też takich, którzy w jeden
weekend potrafią odwiedzić 14 pokoi.
A
w jakiej grupie jestem ja? Uwielbiam pokoje zagadek, chętnie chodziłabym do
nich częściej, ale nie zawsze mam taką możliwość. Czasami brakuje funduszy – to
nie jest najtańsza rozrywka, niekiedy nie mam po prostu z kim iść do escape
roomu. Gdybym miała więcej pieniędzy, na pewno robiłabym to częściej, tego jestem pewna.Wiem, że wiele osób, aby zmniejszyć koszty, decyduje się na współpracę z obcymi ludźmi, ale to chyba nie dla mnie.
Jak
zaczęła się moja przygoda z escape roomami? Był październik 2016, akcja Toruń za pół
ceny. Nie wiem, jak to właściwie wyszło, że poszliśmy z rodzicami i bratem do
jednego z pokoi – wydaje mi się, że po prostu przeglądałam oferty i rzuciła mi
się w oczy ta niecodzienna propozycja. Dać się zamknąć na godzinę w pokoju z
zagadkami? Cała nasza rodzina lubi gry, więc sądziłam, że to może być niecodzienne doświadczenie. Wizyta w Nawiedzonym Hotelu ogromnie
nam się spodobała. Uciekliśmy z niego dosłownie sekundy przed upłynięciem
godziny.
Później
odwiedzałam pokoje zwykle przy okazji akcji Toruń za pół ceny. Z czasem zaczęłam
współpracować z różnymi firmami z Torunia i Warszawy. Dzięki temu odwiedziłam
całkiem sporo różnorodnych pokoi, o których napisałam wiele recenzji. Był czas, że każda moja wizyta w stolicy
kończyła się wyjściem do escape roomu! Tak polubiłam tę formę rozrywki, że w
2017 roku, na święta, poprosiłam Mikołaja rodziców o voucher do escape roomu
właśnie.
W
tym roku postawiłam sobie za cel odwiedzenie 12 escape roomów. Wiem, że
niektórzy zaliczają tyle pokoi w weekend. Dla mnie dwa pokoje na dzień w
zupełności wystarczą. Boję się, że gdybym zaliczyła więcej, to nie czerpałabym
z tego takiej radości, historie zlałyby się w jedno, a ja byłabym najzwyczajniej
w świecie zmęczona. Chciałam, aby ten tegoroczny cel motywował mnie do tego,
bym nie wydawała kasy na głupoty, tylko oszczędzała ją na to, co sprawia mi
ogromną przyjemność – podróże i escape roomy.
Z czasem do
zabawy wkręcałam kolejne osoby. Zabrałam po raz pierwszy do escape roomu
ciocię, wujka, później oni zarazili tą pasją swoich znajomych.
Kilka
dni temu odwiedziłam ostatni pokój w Toruniu. Była to dość symboliczna wizyta,
ponieważ okazało się, że ostatnim, nieodhaczonym przeze mnie toruńskim pokojem był
najstarszy escape room w Toruniu! Jakimś cudem nie trafiłam tam wcześniej.
Co
dalej? Czekam na kolejne pokoje w Toruniu. Z tego, co wywęszyłam, latem mają
powstać nowe fabuły. Poza tym ostatnio po raz pierwszy z bratem wybraliśmy się
do Bydgoszczy. Podbój tego miasta to będzie coś zupełnie nowego, bo poziom
escape roomów jest tam zupełnie inny.
Wiecie,
za co tak lubię escape roomy? Pozwalają mi nie myśleć o problemach. W głowie mam tylko zagadki. Uwielbiam tę adrenalinę, emocje, satysfakcję przy otwieraniu kłódek.
Escape
roomy pozwoliły mi też poznać fantastycznych ludzi, prawdziwych zapaleńców. Wywiad z parą, która odwiedziła ich 400, możecie przeczytać tutaj.
Jestem
ciekawa, jakie są Wasze doświadczenia z escape roomami!
Sara
Co masz na myśli pisząc że poziom escape roomów jest inny w Bydgoszczy?
OdpowiedzUsuńJuż tłumaczę - w Bydgoszczy są pokoje bezkłódkowe (oczywiście nie wszystkie), jest sporo mechanizmów, elektroniki, mają więcej pomieszczeń. Więc według mnie nie powinno się nawet porównywać pokoi w Toruniu i w Bydgoszczy, mówić, że są lepsze/gorsze, bo to są kompletnie inne scenariusze, pomysły i wykonania. Mój brat powiedział, że escape room w Bydgoszczy to nie escape room - to przygoda. Ale to nie znaczy że pokoje w Toruniu są złe - one są zupełnie inne. :) Nawet jedna z właścicielem er w Toruniu zawsze mówi, że pierwsze miejsce w Toruniu to nie to samo co pierwsze miejsce wśród pokoi zagadek w Bydgoszczy.
UsuńWłaścicielek *
UsuńW Bydgoszczy są pokoje, które zajmują pierwsze cztery miejsca w rankingu ogólnopolskim, najlepszy pokój toruński (wg użytkowników portalu lockme) już jakiś czas temu wypadł z pierwszej setki, chociaż swojego czasu udało mu się dotrzeć w okolice 35 miejsca ;)
Usuń