niedziela, 3 listopada 2019

Oj, działo się... - październik 2019



Co roku powtarzam, jak bardzo nie lubię października. Myślicie, że teraz będzie inaczej? :D

Październik jest okropny z kilku powodów. Pierwszym z nich jest oczywiście powrót na studia. Nie dość, że po trzech miesiącach odpoczynku i robienia, czego się tylko chce, trzeba podporządkować się planowi studiów, to jeszcze jest to plan znienawidzonych studiów. Chociaż powiem Wam, że w tym semestrze, oprócz psychologii, studiuję też historię jedzenia, chemię, muzykę i trochę filozofii. To się nazywa interdyscyplinarny plan zajęć!

Październik jest oczywiście synonimem rozmemłania, trudno jest wrócić do codziennej rutyny, trudno się zebrać, by zrobić cokolwiek. Jak widzicie, nawet to podsumowanie dodaję z opóźnieniem. Czy zatem w minionym miesiącu wydarzyło się coś, czym mogłabym się pochwalić albo coś, co rozświetliło choć trochę te szare dni?

Na początku miesiąca miał miejsce wernisaż wystawy Kujawsko-Pomorskie Press Photo. Na konkurs nadesłano 350 zdjęć, wybrano 60 najlepszych i to je można było oglądać w toruńskim Dworze Artusa. Jakie było moje zdziwienie, gdy otrzymałam informację, że jedna z moich fotografii znajdzie się na wystawie. Zastanawiałam się tylko która. Okazało się, że jury wybrało zdjęcie wykonane podczas Festiwalu Teatrów Ulicznych. Byłam niesamowicie dumna, że uznano je za godne pokazania na wystawie. Nie jestem profesjonalnym fotografem, nie mam drogiego i ciężkiego sprzętu, więc to wyróżnienie naprawdę miło mnie zaskoczyło. Wystawę można było oglądać przez prawie cały miesiąc i to też było ważne. Mnóstwo osób miało okazję zobaczyć moje nazwisko wśród innych, głównie męskich, obecnych na wystawie.
W październiku dość często bywałam na Jordankach, a to z powodu dwóch wielkich wydarzeń. Pierwszym z nich był Międzynarodowy Festiwal i Konkurs Skrzypcowy. Odbywa się on w Toruniu co trzy lata. Do miasta przyjechali wirtuozi z całego świata. Miałam okazję posłuchać ich na żywo, a także uczestniczyć w warsztatach lutniczych. Przyznaję, że wcześniej nawet nie słyszałam o tym festiwalu. Super mieć pracę, która nie tylko daje Ci pieniądze, lecz także nowe doświadczenia i wiedzę.
Drugim niezwykle ważnym wydarzeniem był Międzynarodowy Festiwal Filmowy Tofifest. Wydaje mi się, że dopiero w tym roku uświadomiłam sobie, jak wielkie to przedsięwzięcie. 150 pokazów filmowych, spotkania z gwiazdami… Zobaczyłam na żywo Agnieszkę Holland, Pawła Pawlikowskiego, Krzysztofa Globisza, Maję Ostaszewską, Dawida Ogrodnika, Joannę Koroniewską, a podczas koncertów – m.in. Kayah i Marysię Sadowską. Obejrzałam znakomite "Boże ciało" i wprawiający w zakłopotanie film przyrodniczy pt. "Król lew" (należę do tych ludzi, którzy nie rozumieją pomysłu nagrania tej animacji po raz drugi).
W październiku miało miejsce też wiele bulwersujących i bardzo przejmujących mnie wydarzeń. Począwszy od wyborów, których wyniki skomentowałam słowami: czekają nas kolejne lata łamania konstytucji, nieprzestrzegania praw kobiet, niefinansowania in vitro, ukrywania pedofilii i drożenia wszystkiego. Potem były protesty w sprawie edukacji seksualnej. Trzy dni po wyborach. To chyba upadek państwa.

W końcu sprawa tygrysów, która wywołała u mnie płacz. Odnoszę wrażenie, że odkąd mam własne zwierzę, inaczej patrzę na te stworzenia. Może brzmi to dziwnie, może patetycznie, ale faktycznie tak jest. Okazuje się, że to otwiera nieco oczy. I serce.

A gdy próbujesz zrobić selfie z kotem, wygląda to tak. 
Ostatni dzień października to pieniądze i sława. Czyli krótko mówiąc lewaczka wystąpiła w TVP. I wygrała. Kto oglądał?
Dajcie znać, jaki był dla Was październik! Co ciekawego zrobiliście? Pochwalcie się!
Sara

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.