Co roku zastanawiam się, jakim cudem człowiek w Wigilię
potrafi wepchnąć w siebie kilka pierogów, krokiety i nie jedną rybkę, przedtem
jedząc barszczyk z uszkami, a potem jeszcze zajadać się ciastami. Jedyne, o co
wczoraj błagałam, to drugi żołądek, abym mogła to wszystko pomieścić. O nic więcej
nie prosiłam, bo i tak dostałam więcej, niż się spodziewałam.
Może nie dorównałam Wisławie Szymborskiej w otwieraniu
prezentów – nie macałam każdej paczuszki przez 20 minut, chociaż próbowałam
gdybać, co jest w środku, ale też nie rzuciłam się na podarki z miną wygłodniałego
wilka. Ciekawość zżerała mnie od początku kolacji, a właściwie to
zaczęła już powoli mnie zjadać kilka godzin wcześniej, wtedy gdy prezenty znalazły
się pod choinką. W tym aspekcie nadal pozostałam dzieckiem. Dojrzałam natomiast
jeśli chodzi o ujawnianie niecierpliwości podczas kolacji – nie pytam co
kilka minut, kiedy będzie można otworzyć prezenty. Gdy mama stwierdziła, że
mój młodszy brat i ja możemy już zerknąć, co też Mikołaj zostawił dla nas pod
drzewkiem, leniwie wstałam, od stołu, ponownie nie ujawniając ekscytacji. Że
niby taka dorosła. Kilka chwil później nie potrafiłam jednak zapanować nad
dziecięcą radością.
Bez ogródek powiem Wam, że dostałam łóżko. Cieszę się z
niego tak, jakbym co najmniej od miesiąca spała na klepisku. ;) W ogóle nie
spodziewałam się, że dostanę łóżko, na początku spytałam nieśmiało, czy tylko
na obrazku…
Okazało się, że mój tata dwoił się i troił, aby złożyć łóżko
wcześniej i postawić w moim pokoju, ale chyba zbyt wiele przebywam w domu i tata nie
mógł tego zrobić tak, abym nie zauważyła. Łóżko więc zmontował dzisiaj, a ja
nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła zasnąć na twardym materacu,
który nie wbija się w żadną część ciała.
Nowe łóżko… Aż się prosi, abym położyła się na nim w nowej
piżamie.
Pamiętacie post o wymarzonych prezentach? Więcej niż jeden z
nich udało mi się znaleźć pod choinką. Dostałam portfel, który, mam nadzieję,
będzie rozmnażał to, co do niego włożę.
Tyle Wam tłukłam o niekupowaniu książek, ale sama książkę
dostałam. Skłamałabym jednak, gdybym napisała, że nie sprawiła mi radości.
Przede wszystkim była niespodzianką, a poza tym jest kolejną częścią serii
Kobieta na krańcu świata, którą uwielbiam.
Niektórzy nienawidzą praktycznych prezentów, bo myślą, że
przecież sami i tak musieliby sobie to kupić. Właśnie dlatego ja jestem
zdecydowanie za praktycznymi prezentami. Perfumy, które czuję na sobie nawet
wtedy, gdy tylko dotknę flakonika, były strzałem w dziesiątkę.
Dziękuję za kartkę Weronice |
Mój brat także otrzymał wspaniałe prezenty. Śmiałam się, że
zrobił się z niego niemały gadżeciarz – a to słuchawki, a to komórka… Dawiś
dostał także grę, w której ja zakochałam się podczas nocy w szkole. Już wczoraj
nakrzyczeliśmy się, grając w Dobble.
A na koniec jeszcze chwila hipokryzji. Swojej mamie
podarowałam na święta książkę. Dlaczego? Z powodów czysto egoistycznych –
miałam dość przynoszenia jej z biblioteki powieści Alex Kavy, które już
czytała. :)
Tak zupełnie serio to wiedziałam, że sprawię jej tym radość. A chyba to liczy
się najbardziej. Tata natomiast otrzymał koszulkę z czołgami, o której marzył już od
miesięcy.
Wiecie, co jest najpiękniejsze w tym wszystkim? Nie tylko
pamięć o bliskich, ale także fakt, jak dobrze ich znamy (a oni znają nas). Moi
rodzice robią niespodzianki, jednocześnie dając nam to, co na pewno nam
się spodoba. Mistrzowie, czyż nie?
A co Wy znaleźliście pod choinką? Mam nadzieję, iż jesteście
zadowoleni ze swoich prezentów. :)
Pamiętajcie, że osoby, które Was obdarowały, poświęciły Wam swój czas,
pomyślały o Was, Waszych upodobaniach… I to się liczy.
Wesołych świąt!
Sara
Bardzo lubię panią Alex Kava. Kilka miesięcy temu koleżanka z pracy podrzuciła mi jedną z jej książek (po moim błagalnym marudzeniu w stylu "Elunia tyle książek do pracy nosisz, pożycz mi coś" - nie żeby u mnie w mieszkaniu stale nie powiększał się stosik zatytułowany "do przeczytania"). Druga książka ciągle czeka na przeczytanie.
OdpowiedzUsuńMi większą frajdę sprawia przygotowanie prezentów. Myślenie co dla kogo i w jakim celu. W tym roku kupiłam chłopakowi dosyć drogą książkę związaną z "Grą o tron". Widząc jego wzruszenie miałam ochotę skakać jak dziecko z powodu trafionego doboru prezentu :)
Mój stosik "do przeczytania" jest dość spory, im mniej mam czasu, tym wyższy się staje...
UsuńTeż bardzo lubię przygotowywać prezenty dla innych. :)
"Gra o tron" to taki hit, a ja ani nie czytałam, ani serialu nie oglądałam... Ale to raczej nie mój gatunek ;)
Pozdrawiam
MERRY CHRISTMAS !
OdpowiedzUsuń----------------------------------
Christmas Fashion look
WWW.JUSTYNAPOLSKA.BLOGSPOT.COM
Dziękuję!
Usuń"Wiecie, co jest najpiękniejsze w tym wszystkim? Nie tylko pamięć o bliskich, ale także fakt, jak dobrze ich znamy (a oni znają nas)" Piękna myśl :-) I jaka prawdziwa. Gratuluję Ci udanych prezentów. :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńU mnie bez wielkich niespodzianek: mama wprost pytała co chcę, więc dostałem filmy do kolekcji ("Zrywa się wiatr" i disney'owską "Śpiącą Królewnę"). Ale zaskoczył mnie brat prezentując mi książkę z origami z Gwiezdnych Wojen - nie powiem że trafiony na 100% prezent, ale takie papierowe myśliwce powinny dobrze prezentować się na biurku w pracy.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym filmie "Zrywa się wiatr", ale już wygooglowałam. :) "Śpiącą królewnę" Disneya z kolei oglądałam wieki temu i już nie pamiętam... Prezenty, które nie są niespodziankami, mają swoje plusy, bo na pewno dostaniemy to, co nam się spodoba - w końcu sami to wybraliśmy. :)
UsuńOrigami z "Gwiezdnych Wojen"? A to ciekawe! Chociaż mnie by pewnie z instrukcją nawet kiepsko szło, hehe.
Pozdrawiam serdecznie
Jasne że będzie szło kiepsko - jak bym to lubił i znał, to nie trzeba by mi wręczać takich prezentów. :)
UsuńOsoby, które nas obdarowały przede wszystkim poświęciły swoje pieniążki! ;)
OdpowiedzUsuńJa dostałem składankę 60 amerykańskich hitów świątecznych, książkę Lemingi, komiks Lucky Luke (piękne wydanie Egmontu) i Łakocie dla duszy (motywacyjne cytaty na każdy dzień). Nie jest źle! :D
Te "Łakocie dla duszy" mnie by bardzo ucieszyły, czasami dobrze jest przeczytać jakiś motywator ;)
UsuńPozdrawiam
świetne prezenty :) łóżko prezentuje się rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńŁóżko to podstawa !
OdpowiedzUsuńJak ja zmieniłam swoje stare na te co mam teraz , wszystko się zmieniło ;)
Ja jakoś nie miałam tej ekscytacji zanim otworze prezenty. Później to już inna historia...;3
http://definition-of-dreams.blogspot.com
Cieszę się, że znalazłaś to, co przyprawiło Cię o uśmiech. Ja również nie mogę ponarzekać na moje prezenty - bo pod choinką znalazłam między innymi Stulecie chirurgów, książkę moich marzeń (i koszmarów swoją drogą, opisy XIX-wiecznych operacji są tam przedstawione aż nad wyraz, że niekiedy aż strach czytać dalej. Kocham to ♥). :D
OdpowiedzUsuńDobble kocham, to genialna gra!
Widzę, że byłaś grzeczna - dostałaś tyle prezentów:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że moja przesyłka świąteczna dotarła.
Starałam się być grzeczna!
UsuńNiestety, nic do tej pory nie dotarło, Darku, ale mam nadzieję, że Poczta Polska nie zgubiła przesyłki.
Pozdrawiam
Widzę, że otrzymałaś wiele ciekawych prezentów, w tym te o których wspominałaś, że chciałabyś dostać :) Kartka z wydrukowanym łóżkiem - świetny pomysł, bo raczej trudno jest włożyć taką paczkę "pod" choinkę :D I do tego nowa piżama i można leżeć w łóżku i leniuchować podczas okresu świątecznego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Moi rodzice kiedyś podchwycili patent dawania "prezentów na kartkach", gdy powiedziałam im, że mój przyjaciel dostaje takie jakby bony na zakup różnych rzeczy np. kiedyś dostał bon na zakup sprzętu sportowego - rodzice nie chcieli dać mu pieniędzy, więc po prostu wydrukowali taki bon. Moja mama tak postąpiła z kapeluszem - dała mi kupon na kapelusz, hehe. A tutaj pod choinką leżał bon, ale nie musiałam już iść do sklepu, bo łóżko było kupione, tylko stało jeszcze w częściach, haha.
UsuńOj, mam wrażenie, że ja tylko leniuchuję w to wolne!
Również pozdrawiam
Dobble jest super!
OdpowiedzUsuń