Dokładnie 25 lat temu urodziła
się moja ulubiona wokalistka, ale nie o niej chciałam Wam dziś opowiedzieć. Trzynastka
w dacie oznacza, że chyba już najwyższy czas na comiesięczne podsumowanie.
Właściwie listopad i pierwsza połowa grudnia nie obfitowały w miliony pozytywnych
zdarzeń, przez większość dni chodziłam albo zła i przymulona, albo
zmęczona i chora. Żaden z tych przymiotników nie kojarzy się optymistycznie,
mimo to ja jak zawsze spróbuję dostrzec pozytywy.
To wywołało uśmiech
na mojej twarzy
Nie wiem, który kolor jest
odpowiedzialny za radosny nastrój, ale tego dnia był to na pewno czerwony. Tysiące
czerwonych czapeczek i koszulek i ich zmotywowani właściciele byli powodami
mojego uśmiechu dzień po mikołajkach. Dlaczego biegli w półmaratonie? Aby
sprawdzić swoją wytrzymałość, aby poprawić sobie humor, aby wziąć udział w niezwykłym
wydarzeniu, aby się przewietrzyć, aby…? Zapewne każdy miał swój własny powód,
ale ja wspierałam i podziwiałam ich wszystkich tak samo! No, może trochę
bardziej tych, co biegli bez ubrań.
To dogodziło moim
kubkom smakowym
Babeczki, muffiny, cupcakes. Nieważne,
jaką nazwą się posłużymy, liczy się bowiem smak! I wygląd przy okazji. Chociaż
wybierając amerykańską babeczkę, kierowałam się przede wszystkim dekoracją.
Padło na frytki i hamburgera. Fast food w połączeniu ze słodkościami – przyznacie,
że to niecodzienny miks.
To powiększyło moją
kolekcję
I to o nowe kraje! W minionym
miesiącu znalazłam w skrzynce sporo pocztówek, ale dziś pokażę Wam tylko dwie, pocztówkę z RPA i kartkę z Tanzanii, wysłaną
co prawda z Polski, ale włożyłam ją do koperty z nazwą afrykańskiego kraju.
Udało mi się ją wygrać na loterii, którą zorganizował Sebastian – jak sam napisał,
dowiedział się, że nie musi pisać egzaminu poprawkowego na swojej uczelni, gdyż
wykładowca pomylił się przy wpisywaniu ocen i wpisał mu gorszą niż otrzymał w rzeczywistości.
Radość Sebastiana była tak ogromna, że postanowił wysłać kartkę ze zwierzętami
z Czarnego Lądu do jednego z postcrosserów. Pomyłka wykładowcy zafundowała
trochę stresu Sebastianowi, mnie natomiast unikatową widokówkę.
To pozwoliło mi
poczuć święta
Święta w listopadzie? Ee tam,
skoro ozdoby i piosenki świąteczne poprawiły mi humor, to nie mam nikomu za złe
tego, że już miesiąc przed Bożym Narodzeniem widywałam choinki na ulicach.
To sprawiło, że poczułam
się dumna
Pierwszy numer gazetki szkolnej,
nad którym siedziałam całymi dniami, ukazał się z tylko bodajże jedną literówką. To
sukces! Do tej pory elektroniczne wydanie przeczytało prawie 1200 osób.
To mnie czegoś
nauczyło, jednocześnie bawiąc
Wycieczka do Młyna Wiedzy sprawiła,
że śmiałam się z własnej (nie)wiedzy, ćwiczyłam refleks i udawałam chomika. Warto
było!
To uświadomiło mi, że
rodzice z Mikołajem o mnie pamiętają
Cieszę się, że nie jestem jeszcze
za stara na otrzymywanie drobnych podarków od św. Mikołaja i mimo iż nie
napisałam do niego listu, on o mnie nie zapomniał. Nie wyczyściłam butów, nie
powiesiłam skarpet, ale nie poskutkowało to ominięciem mojego domu – Mikołaj zostawił
prezenty na stole. Dziękuję. :)
A jak Wam minął
ostatni miesiąc?
Serdecznie pozdrawiam
Sara
ale słodkości <3
OdpowiedzUsuń____________________________
ja w kolejnym magazynie!
WWW.JUSTYNAPOLSKA.BLOGSPOT.COM
cwiczylas chomika lezac w tym czymsik? kurcze ale fajnie! tez chce! moj miesiac minal szybko, na byt dlugim siedzeniu w pracy i nad ksiazkami :(
OdpowiedzUsuńAkurat nie :D Biegałam w chomikowym kołowrotku, tutaj się tym chwaliłam: http://sawatka.blogspot.com/2014/11/torunski-myn-wiedzy-bawi-i-uczy.html
UsuńJa też jestem ostatnio ciągle zajęta, ale byle do świąt!
super post :-)
OdpowiedzUsuńOstatni miesiąc minął jakoś wyjątkowo szybko, a pewnie teraz będzie jeszcze szybciej biegł czas, bo to już prawie koniec roku ;) Kurde, te Twoje pocztówki z dwóch nowych krajów są niesamowite :) Ta czarno-biała jest po prostu mega!
OdpowiedzUsuńU mnie ostatni miesiąc to ciągła nauka i nauka, dlatego niesamowicie Ci zazdroszczę tak rozbudowanych zajęć :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :**
No to w końcu doczekałaś się tych pocztówek z RPA:)
OdpowiedzUsuńA nazwa tej gazetki w j. ang. to taki chwyt marketingowy:p
Tak, czekałam dwa miesiące! Podobno w RPA był jakiś strajk pocztowy...
UsuńHehe, trochę tak, a trochę gra słów.
Piekne zdjecie z osiolkiem :)
OdpowiedzUsuń