Przyszedł ten czas. Czas na
podsumowania. :D Niczego się nie nauczyłam w tym roku, więc podsumowanie będzie
wyglądało tak jak rok temu, haha. To znaczy – literki w alfabecie oczywiście
się nie zmienią. Ich rozwinięcia zdecydowanie tak. Podsumowanie, podobnie jak w
2013 roku, podzielę na dwa wpisy. Dlatego zaczynam już dziś! :)
A jak… aeroplan. Życie jest po to, aby marzyć i spełniać
marzenia. Jedno z nich udało mi się spełnić w marcu tego roku. Lot nie był
długi, zaledwie do Londynu; najbardziej ekscytował mnie sam start –
niekoniecznie moment oderwania się od ziemi, ale chwila przyspieszenia. Z
chęcią poleciałabym gdzieś kolejny raz. Widoki są wspaniałe!
Gdzieś w drodze do Londynu, marzec 2014 |
B jak… blogowe więzi. Zacieśniłam je albo wyplotłam nowe. Z
niektórymi blogerami miałam kontakt na Facebooku, z innym wiele razy
wymieniałam się pocztówkami. Wyczuwam ogromną życzliwość innych internautów i z
chęcią zaglądam na blogi moich internetowych znajomych, aby sprawdzić, co u
nich słychać.
Dziękuję, Żabie! |
Dziękuję, Darkowi! |
C jak... chwile szczęścia. Nie wiem, czy chodzi po Ziemi
taki człowiek, który jest szczęśliwy przez cały czas. Szczęście zazwyczaj
trzeba odnajdywać w chwilach. Ja swoje znalazłam w wielu momentach. Wyjęcie pocztówki ze skrzynki. Uśmiech. Spotkanie z przyjaciółką.
Uśmiech. Kolega odezwał się na FB. Uśmiech. Mogłabym tak wymieniać i wymieniać…
D jak… duma. Byłam dumna, gdy dowiedziałam się, że
otrzymałam stypendium, ale także wtedy gdy mój brat dostał się do kolejnego
etapu konkursu. Byłam dumna, gdy upiekłam ciasto (nieważne, że z zakalcem) i
gdy nie wydałam nic przez dwa dni. Wiele razy coś mi się udało, na coś
zapracowałam, coś zrobiłam, czemuś podołałam. Najwidoczniej wcale nie jestem
taką sierotą.
E jak… eleganckie oszczędzanie. Mogłabym też napisać
inteligentne. Choć inni i tak nazwaliby to skąpstwem. Po prostu nie kupuję. Nie
kupuję tego, co tak naprawdę nie jest mi potrzebne. Najwięcej pieniędzy
zostawiam na poczcie, a gdy wychodzę na miasto zabieram herbatę w kubku
termicznym, zamiast kupować kawę za 10 złotych. Czuję się z tym dobrze i mam
nadzieję, że wejdzie mi to w nawyk i nie będzie wymagało długich wewnętrznych
pertraktacji ze złym chochlikiem.
F jak… Filadelfia. Wybrałam takie a nie inne liceum z myślą
o jednym: wymianie, możliwości wyjazdu do USA. Wolę nie wyobrażać sobie, jak zawiedziona
byłabym, gdybym się nie dostała… Robiłam więc wszystko, aby to mnie wybrali. I
udało się. W przyszłym roku zobaczę ocean.
G jak… gazetka. Może stwierdzenie, że wypruwałam sobie
flaki, składając gazetkę, będzie wyolbrzymieniem, ale pamiętam, że po
całodziennym siedzeniu przed monitorem, moje plecy sięgnęły po repertuar
Beatlesów i wykrzykiwały Help!, a ja zastanawiałam się, po co to wszystko robię?
Ale gdy każde z wydań gazetki otworzyło kilkaset osób zrozumiałam, że było
warto.
H jak… hejcę lektury. Słowacki – zapoznałam się z nim na
przerwie, Mickiewicz – utknęłam przy Wielkiej Improwizacji, Mickiewicz i jego
Pan Tadeusz – film dobry, obejrzałam 20 minut, Prus – dwa wydania Lalki
leżą na półce i ładnie wyglądają. Może to lenistwo, może strach, może brak
czasu, a może swego rodzaju bunt – zignorowałam w ciągu minionych miesięcy
wszelkie możliwe lektury. I wcale nie jestem zagrożona. Za to Zbrodnię i karę
przeczytam, choćbym miała płakać. Obiecałam to mojej mamie rusycystce!
I jak… Instagram. Miałam go dokładnie przez jeden dzień.
Później najwidoczniej musiałam dorosnąć (zdziecinnieć?), aby założyć go po raz
kolejny. Dodawałam zdjęcia prawie codziennie, niektóre kadry wybierałam
specjalnie, aby znalazły na Instagramie. Nadal nie wiem, dlaczego kolejny pożeracz
czasu pojawił się w moim życiu, ale panuję nad nim. Mam nadzieję.
J jak… jem zdrowo. Uciekam na
słowo fanta, mdleję, gdy słyszę syrop glukozowo-fruktozowy i wcinam owsiankę.
Przyzwyczaiłam się do tego, że nie jem wszystkiego i wcale nie czuję, jakby mi
czegoś brakowało.
Pichcimy! lipiec, 2014 |
Na kolejne literki zapraszam już pojutrze! A jak Wy
opisalibyście miniony rok w kilku zdaniach?
Trzymajcie się ciepło w ten mroźny okres
Sara
No nie, Wielka Improwizacja jest cudowna, świetna, genialna, marsz do czytania! :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajne podsumowanie, chyba też muszę coś podobnego stworzyć - takie wspomnienie dobrych chwil z 2014. ;)
Zastanawiałam się, czy Cię nie podlinkować przy Słowackim i Mickiewiczu, haha. Kolejna rzecz, która nas różni. ;)
UsuńDzisiaj dostałam przesyłkę od Ciebie, ogromnie mnie ucieszyła, bo pocztówki są prześliczne! I tyle napisałaś, jak zawsze ;)
Przygotowanie podsumowań to trudna logistycznie sprawa, ale ja i tak lubię je robić.
Trzymaj się :)
Haha, no w sumie czemu nie! I kto by pomyślał, że taki typowy biol-chem wielbi coś, przez co human nie przebrnie! ;D Ale Zbrodnia i kara jest lajtowa, jak Lalka była całkowitą zmorą (i jest, bo znów muszę ją przeczytać! D:), tak Raskolnikow jest kochany i głupi jak but, ale nie zmienia to faktu, że jest cudny i w ogóle go kocham. ♥ A po przeczytaniu radzę wpisywać w Grafice Google "Crime and Punishment" z dopiskiem "tumblr", "deviantart", et cetera. Ja padałam ze śmiechu! :D
UsuńBardzo się cieszę, że Ci się spodobały. A to moje pisanie jest zgubne, zdarza mi się usiąść nad pocztówkami, a wstać od nich kilka godzin później... ^^
Moja koleżanka (matfiz) dziś stwierdziła, że może spodoba jej się "Lalka", bo u niej w klasie wszyscy to chwalą, a u nas na humanie nikt nie może przebrnąć...
UsuńJak przeczytam, to może się pośmieję :D
Wczoraj wypisywałam pocztówki cały wieczór, a potem stwierdziłam: "Co za pracowity wieczór" :D
Fajny pomysł z alfabetycznym podsumowaniem :) Mój miniony rok był pełen zawirowań, ale jak najbardziej udany :)
OdpowiedzUsuńOby kolejny był jeszcze lepszy :)
UsuńDługo rozkminiałem liczbę z tutułu... ale dałem radę. :)
OdpowiedzUsuńAle "hejcić" lektury będąc "na humanie"? Życzę powodzenia ze "Zbrodnią i karą" - ja dość szybko odpadłem.
Gratuluję instagrama - śliczne zdjęcia. Najczęściej pojawiająca się modelka - oczywiście - też.
Streścić rok w kilku zdaniach - trudne wyzwanie.
Opisałbym główne wydarzenia: stała i fajna praca (niestety w Łodzi a nie Toruniu), tydzień żeglowania po Mazurach z ojcem, porzeprowadzka do nowej korporacji w EVE-Online, "zaliczenie" kilku książek które chciałem przeczytać.
Czytać lubię, ale nie lektury ;) "Zbrodnia i kara" to podobno trudna książka, psychologiczna. Ale postaram się wytrwać.
UsuńNa Mazurach nigdy nie byłam. Może w przyszłym roku ;)
Spokojnie, sam miałem problem z lubieniem lektur. Ale na liceum świat się nie kończy - zabrałem się za nadrabianie przynajmniej części: teraz czytam "Ogniem i mieczem".
UsuńMazury polecam. (Oczywiście żeglujesz?)
"Ogniem i mieczem" to nie dla mnie, nie lubię historii.
UsuńOczywiście nie żegluję ;) Nigdy nie próbowałam.
No to jak - na Mazury nie żeglując? Wpław? :o
UsuńTrzeba by mieć srogą kondycję...
Po jeziorach można nie tylko żeglować przecież :D Można też w nich pływać, a mazurskie miasta - zwiedzać. ;)
UsuńNo ale wpław to mało się opłynie. A i będąc na łajbie nie jest się mokrym.
UsuńWow! Super podsumowanie i że miałaś czas, żeby tyle pisać :) Mi go ciągle brakuje :(
OdpowiedzUsuńrozwalilas mnie elganckm oszczedzaniem! Hahahaha - no coz elegantka to ja nie jestem :P
OdpowiedzUsuńMaliny... dobre i złe skojarzenia mam z nimi :) Dzisiaj dostałam Saro Twój list wraz z załącznikami. Jestem już w trakcie odpisywania :)
OdpowiedzUsuńCzyli nie udało mu się dotrzeć przed świętami. :( Jakże mi przykro, a wysłałam priorytetem... No trudno, jakoś to przeżyję. ;)
UsuńOch Saro, nie dziwię Ci się, że nie przebrnęłaś przez takie lektury, bo ja też nie jestem ich zwolenniczką... Jednak 'Zbrodnia i Kara' to pozycja obowiązkowa, naprawdę! Bardzo mi się podobała :D
OdpowiedzUsuńJak zwykle post przeuroczy i pomysłowyyy!
A wiesz, że moja noga postanęła dziś w Toruniu? Muszę się pożalić na okropną choinkę na środku placy, koło Kopernika, bo nie rozumiem na co i po co jej to uwieńczenie na czubku!
Ogólnie wycieczka udana, choć zimno, ale sympatycznie! ♥
A ja też byłam dziś w Toruniu na Starówce! Wiesz co, powiem Ci szczerze, że mam zdjęcia tej choinki, ale nie pamiętam, co ma na czubku... Ale dobrze, że jakakolwiek choinka stoi ;)
UsuńCzyli mogłyśmy się minąć! Sprawa niesamowita!
UsuńA ja delektowałam się spacerem z ukochanym i nie w głowie były mi zdjęcia, hihi. ^^
Toruń idealnym miejscem na spacer z ukochanym :D Wiesz Madzia, mieszkamy stosunkowo tak niedaleko, że jeszcze na pewno kiedyś uda nam się spotkać ;)
UsuńŚwietne podsumowanie roku :) aż sama zaczęłam myśleć, co kojarzy mi się z danymi literkami i w sumie doszłam do wniosku, że tyle się działo, że bez problemu spisałabym cały alfabet :) Hmm opisać rok w kilku zdaniach? To trudne! W sumie to w 2014 roku zobaczyłam wiele ciekawych miejsc, zrobiłam wiele zdjęć, które są świetną pamiątką, powiększyłam rodzinę o rudego kota i tak dalej, i tak dalej :)
OdpowiedzUsuńwstyd się przyznać, ale w liceum przeczytałam chyba 3 lektury. TRZY. w tym jedną nadobowiązkową, do pracy maturalnej. nie jestem z siebie dumna, ale z drugiej strony... może to był mój przejaw nastoletniego buntu :D a zbrodnia i kara jest świetna. przynajmniej ten fragment, który udało mi się przeczytać
OdpowiedzUsuńŚwietne podsumowanie roku :)
OdpowiedzUsuńLepiej nie przyznawaj się do tego, że Mickiewicza i Słowackiego nie czytałaś;) Na pewno sporo pieniędzy wydałaś na tę kawę za 10 zł, zanim ja odstawiłaś :D Ile to by można było kupić znaczków pocztowych i książek...
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że z jednej strony trochę mi wstyd, że nie czytałam narodowych wieszczów, ale z drugiej... dlaczego mam się katować czymś, co mi się nie podoba?
UsuńMasz rację co do tych kaw. Jednak już od pewnego czasu naprawdę ich nie kupuję i myślę, że dobrze na tym wychodzę. Wszystko przeliczam na znaczki!
Świetne podsumowanie, to był udany rok. Czekamy na cz.2.
OdpowiedzUsuńhttp://perfection-and-harmony.blogspot.com/2014/12/fashion-changes-but-style-endures.html
Świetne podsumowanie !! Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy ;)
OdpowiedzUsuńJa również nie kupuje kawy na mieście ,bo w sumie jej nie pije ;P ale szczerze to odmawiam sobie takich przyjemności.. wolę wydać to na pocztówki/znaczki lub odłożyć na urlop ;)