Jeszcze nigdy 15kg mnie tak nie przerażało.
Może zaczęłoby, gdybym przytyła tyle w kilka miesięcy. W sumie byłyby i tego
plusy- wreszcie wiedziałabym, że to naprawdę możliwe spakować się na kilka dni
w 15kg bagażu. +10kg podręcznego!
Niby 5 dni, niby tylko 4 noce… Co
można ze sobą zabrać na te kilka dni do, jak najbardziej cywilizowanego, miasta?
Po sporządzeniu listy wydawało się, że wszystko będzie ważyć przynajmniej
połowę tego co ja. Okazało się, iż masa bagażu to, po spakowaniu większości
potrzebnych rzeczy, zaledwie połowa dozwolonej piętnastki. Kamień z serca!
W czym tkwi sęk dobrego
pakowania? Sama chciałabym to wiedzieć! :)
Wydaje mi się, że lista przedmiotów, które powinniśmy wziąć, to połowa sukcesu.
Nie musimy zaczynać pakować się kilka dni przed wyjazdem – ale sporządzanie
takiej listy nieco wcześniej jest wręcz wskazane.
I tutaj złota rada mojej
koleżanki (dlaczego ja to nie wpadłam…?!) – najpierw spakujmy wszystko, co
uznaliśmy za niezbędne, a jeżeli waga okaże się bezlitosna i pokaże więcej niż
15kg – zróbmy przegląd tego, co spakowaliśmy. Założę się, że nie potrzebujemy 7
par spodni na pięć dni. Może być też zupełnie na odwrót – wszystko z naszej
listy wyląduje w walizce, a ona nadal będzie mieściła się w restrykcyjnych
granicach Ryain Aira. Dlatego na spokojnie, nie rezygnujmy z połowy rzeczy,
zanim zdążymy je napisać. Możliwe że się zmieszczą. 15kg to naprawdę znacznie więcej niż 2
worki cukru.
O czym najczęściej zapominamy?
Chyba o przedmiotach, które musimy dopakować w ostatniej chwili – dezodorancie,
szczoteczce do zębów, kapciach… I ładowarkach! Dlatego tak pomocne jest
pakowanie się wraz z listą. Jeśli coś znajdzie się już w walizce – skreślamy.
Gorzej, kiedy czegoś zabraknie na naszym spisie… Warto więc dobrze się skupić
przy jego tworzeniu. Co jeszcze można zrobić, aby nie zapomnieć przydatnych
rzeczy? Rozglądajmy się wokół siebie, spróbujmy odtworzyć nasz dzień, pomyślmy
o pogodzie, jaka panuje w danym regionie i o tym, co będziemy robić. Warto też –
tylko na wszelki wypadek, miejmy nadzieję, że żaden z tych specyfików nie
będzie potrzebny – wziąć lekarstwa. Te podstawowe - coś przeciwbólowego, wapno,
coś na przeziębienie.
Skoro pierwszy raz lecę samolotem
(chwila ekscytacji…), to liczba przeczytanych artykułów na temat lotów mogłaby
niektórych przerazić, ale mnie zdecydowanie uratowała. :)
Z ciekawostek – udało mi się
kupić małe pojemniczki do kosmetyków o pojemności 100ml. Nie muszę dźwigać całych
butli, a zaoszczędziłam trochę dekagramów i przestrzeni w walizce.
Ok., po spakowaniu picia, okazało
się, że znajdę jeszcze miejsce nawet na mały czajnik. Za to moja mama jest
zszokowana tak małą ilością ubrań, które zdecydowałam się wziąć. A ja jestem z
siebie dumna!
A co z jedzeniem? Brać, nie brać?
Zdania na ten temat wśród turystów są podzielone. Jedni twierdzą, że lepiej
smakować lokalnych przysmaków niż żywić się wziętymi z domu rogalikami lub
chemią zupkami chińskimi. Inni wolą nie wydawać pieniędzy na jedzenie, sądzą,
że lepiej kupić za zaoszczędzone pieniądze tysiąc innych rzeczy, a jedzenie
przywieźć z ojczyzny. Jestem gdzieś po środku. :)
Na pewno nie będę żywić się wyłącznie tym, co wezmę z domu – japońska restauracyjka
na Oxford Street już na mnie czeka. Jednak wolę trochę jedzenia zabrać (tym
bardziej że zmieści się w słynnych 15kg!). Poza tym do podręcznego różne
smakołyki również można wziąć (tylko nie te płynne :))
Żegnam się z Wami ciepło, życzę
udanego tygodnia. Oczywiście dam Wam znać, czy nie spadliśmy… Jak nie
spadniemy. W piątek będę z powrotem, mam nadzieję, że wypełniona wspaniałymi wspomnieniami, a aparat wspaniałymi zdjęciami!
Zapraszam Was serdecznie tutaj:
I oczywiście tutaj:
Gdy tylko
znajdę Wi-Fi, podzielę się z Wami tym, co uda mi się zobaczyć w deszczowym Londynie.
A, i życzcie mi, by pogoda
dopisała! O ile to w ogóle możliwe, jeśli mowa o stolicy Wielkiej Brytanii.
Buziaki
Sara
PS Pamiętajcie, że pusta walizka też coś waży! :)
posty o modzie a bluzka sprzed 10 lat. nie ośmieszaj się dziewczyno
OdpowiedzUsuńNie przypominam sobie, abym pisała, że to post o modzie :D A jeżeli Ty, drogi czytelniku, pakujesz się i chodzisz po domu w ubraniach z najnowszych kolekcji, to Twoja sprawa. Ja wolę, aby mi było wygodnie.
Usuń+ Nie miałam pojęcia, że w ciągu ostatnich 10 lat nie urosłam! :)
Miłego lotu
OdpowiedzUsuńDziękuję! :D
UsuńZ kim lecisz?
OdpowiedzUsuńZe znajomymi ze szkoły :)
Usuńhehe 15kg to mega duzo! ja do azji lecialam z 9kg w plecaku na 3tygodnie i dzis stwierdzam ze to co najmniej o 4kg za duzo :D:D:D:D:D
OdpowiedzUsuńdobrej zabawy Kochana!
pakowanie... zawsze wezmę coś za dużo i zawsze zapomnę o czymś potrzebnym :D no, prawie zawsze :)
OdpowiedzUsuńUdanego wyjazdu!!! :)