Odliczanie czas zacząć!
Za tydzień o tej porze będę zapewne w kółko zdejmować
walizkę z wagi i stawiać ją z powrotem, zdejmować i stawiać… Wypiszę sobie
nazwy herbat, których po prostu nie mogę nie kupić. 5 razy sprawdzę, czy nie
zapomniałam przejściówki do gniazdka. Kartka z mnóstwem rzeczy, których podobno
potrzebuję na wycieczce, będzie zapełniać się skreśleniami, dziwnymi dopiskami
i wykrzyknikami. Londynie, czekasz na mnie?
Właściwie już od kilku miesięcy, co jakiś czas wypowiadam
słowa: Już niedługo polecę… albo: Kupię
to i to. Od trzech tygodni temat
samolotu pojawia się w codziennych rozmowach, a sprawdzanie kursu funta stało
się takim samym nawykiem jak mycie zębów. W końcu pozostał tylko tydzień, a ja
nadal nie wiem, czy jestem kłębkiem nerwów, czy raczej osiągnęłam apogeum
ekscytacji.
Lot samolotem był moim marzeniem, odkąd pamiętam.
Zaprzyjaźniłam się ze stronami proponującymi tanie bilety lotnicze i nabijałam
im dziennie sporo wyświetleń. W końcu, gdy spełnienie marzenia jest na
wyciągnięcie ręki, zaczynam się stresować. Głowa pęka od wątpliwości i pytań,
które każdego dnia pomału, ale to bardzo pomału rozwiewają się podczas czytania
mniej i bardziej profesjonalnych stron na temat latania, zapoznawania się z mniej
i bardziej subiektywnymi ocenami lotów… Jednak o pewności przed wylotem nie ma
mowy. Czy mój bagaż nie będzie ważył zbyt wiele? Czy podręczny zmieści się do
przegródki? Czy zwrócą mi na coś uwagę? Czuję się tak, jakbym chciała nie
wiadomo co przewozić w swojej walizce. Czy będziemy mieli to niezwykłe
szczęście wpaść w turbulencje? Turbulencje? Czytałam, że loty europejskie są
spokojne. Mimo to boję się startu. Chociaż i tak bardziej niż tego, że spadniemy
(ewentualnie nasz samolot się zgubi, w końcu i takie przypadki ostatnio
bywały), obawiam się całej procedury przed lotem. Albo tego, że mój bagaż się
zgubi i za kilka lat na ekranie telewizora w programie Walka o bagaż (polecam!) zobaczymy ludzi chcących kupić moją przeciętną,
czarną walizkę, myśląc, że znajdą tam skarby. Niech się nie przeliczą.
Zapewne najbliższy tydzień spędzę na planowaniu,
sprawdzaniu, przeliczaniu, co opłaca się kupić, gdzie zajrzeć, co przywieźć.
Stopniowo będę spisywać wszystko, co może mi się przydać, aby zapomnienie
czegokolwiek nie stało się powodem do paniki. A za tydzień? Pozdrowię bydgoskie
lotnisko z powietrza i rozpocznę kolejną wielką przygodę mojego życia.
Czy Wy też mieliście takie obawy przed pierwszym lotem? A
może panicznie boicie się wsiąść na pokład samolotu bądź też jak Riennahera śpiewacie
Pan jest mocą swojego ludu
(oczywiście w myślach, by nie wystraszyć pasażerów)? Macie jakieś sposoby na
pozbycie się czarnych myśli? Dodam, że wywiad ze stewardessą już mam zaliczony,
a terapia wstrząsowa pod nazwą: Ogólnie rozbiło się 161 Boeingów 737, a zginęły 4044 osoby nie
pomogła.
Sara
PS Ale nie spadniemy, prawda?
Ja swój pierwszy lot bardzo dobrze wspominam :) bez obaw, będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńMam to szczęście, że jeszcze nie leciałam samolotem ! : D Pewnie wszystko będzie dobrze ; 3
OdpowiedzUsuńPoklikasz w banery ? To dla mnie dużo znaczy :*
http://re-belious.blogspot.com/
a ja tam uwielbiam latać. zawsze mam trochę stresa przed ważeniem bagażu, jednak moment oderwania się od ziemi, a później podziwianie świata z góry, jest dla mnie naprawdę bajeczny. cudowne jest też startowanie w naprawdę pochmurny dzień, kiedy po przebiciu się przez warstwę chmur nagle nad nimi jest piękna słoneczna pogoda. często żałuję, że nie latam częściej, w gimnazjum to nawet zastanawiałam się nad zostaniem stewardessą. będzie dobrze, nastaw się po prostu na dobrą przygodę :)
OdpowiedzUsuńŁaaa, dziewczyno! Super! Zwiedzanie miasta, zakupy, pamiątki i kartki na postcrossing. *.*
OdpowiedzUsuńNigdy nie latałam, ale myślę, że do malezyjskich linii nam daleko. Czekam na zdjęcia i proszę napisz, jak krok po kroku walczyłaś na lotnisku z bagażem, biurokracją i spędzeniem czasu w samolocie.:)
BTW, jak lubisz kosmetyki z body shopu to teraz są świetne promocje na nie w UK.:)
Pozdro,
Kusz
Też już nie mogę się doczekać. Chociaż lecę tanimi liniami, Ryan Airem, ale to i tak będzie przeżycie. Jasne, że opiszę! Będzie mnóstwo postów na blogu, mam nadzieję, że część z nich naprawdę przyda się osobom, które nigdy jeszcze nie leciały. Po pierwszym locie raczej nie będę jakimś wielkim znawcą, ale postaram się opowiedzieć, co się da z mojego punktu widzenia.
UsuńPozdrawiam!
Jeśli chcesz sprawić pasażerom z sąsiednich miejsc niezapomnianą podróż, weź Koran i czytaj go na głos w samolocie. Miłego lotu!
OdpowiedzUsuńGENIALNE *.*
UsuńZałożę się, że część zechciałaby nagle wysiąść :D
Usuń