W mniej lub bardziej gimbusiarskich psychotestach na pytanie:
Jakim
zwierzęciem chciałbyś być? lub Jakie
zwierzę najbardziej przypominasz?, zdecydowanie brakowało odpowiedzi STRUŚ.
Dopiero teraz dostrzegam to gigantyczne niedopatrzenie.
Ludzie mają naprawdę różne dziwactwa. Zbierają tablice
rejestracyjne, entuzjazmują się, gdy mijają się dwa autobusy o tym samym
numerze, jedzą pomidorówkę z kromką chleba, dzielą się na FB zdjęciami swojego
obiadu albo śpią w specjalnych skarpetkach przeznaczonych tylko do jednej,
wyjątkowej czynności - spania. Każde dziwactwo staram się szanować, tym
bardziej że sama mam mnóstwo. Jeśli tylko nieprzeciętne nawyki są niegroźne dla
otoczenia, to po co je tępić? Takim niepowtarzalnym nawykiem, a raczej pasją
życia, mogą poszczycić się właściciele Farmy Strusi Afrykańskich w Garczynie.
Psy i koty odchodzą do lamusa, hodowanie kurek czy krówek jest już passé,
nawet trzymanie w domu węży albo świnek wietnamskich nikogo już nie zaskakuje.
Za to mnie troszkę szokuje zajmowanie się strusiami. Afrykańskimi. W Polsce. I to
niejednym, nie dwoma, nawet nie dziesięcioma, tylko kilkudziesięcioma.
Farma jest otwarta codziennie, można więc obcować ze
strusiami oraz emu i trochę je poznać. A są to bardzo towarzyskie zwierzęta,
wierzcie mi. :)
Wychylały się zza płotu, nie bały się ludzi – wręcz przeciwnie, gdyby tylko
mogły, poszłyby za nami wszędzie. Te ogromne ptaszyska można podziwiać za
opłatą 7zł (dzieci 5zł).
A teraz najlepsze: na terenie farmy znajduje się sklepik
i niewielki bar, w którym można zamówić jajecznicę ze strusiego jaja. Nie
ukrywam, że chętnie spróbowałabym tego specjału i sprawdziła, jak bardzo różni się
w smaku od tej tradycyjnej jajecznicy z kurzych jaj. Cena sprawiła, że
zrezygnowałam z obiadu. Jajecznica kosztowała 70zł.... Czyżby to danie, którym
najadłaby się cała rodzina? Zdecydowanie, z jednego jaja da się
przyrządzić posiłek dla nawet 10 osób! Zerknęłam
na inne pozycje w menu. Niestety, zabrakło mi odwagi, by skosztować struśburgera
w cenie 15zł… Najpierw oglądałam swoje jedzenie na żywo, a potem miałabym je
jeść w innej, przysmażonej formie?
W sklepie można było kupić pocztówki ze strusiami, kolczyki
ze strusich piór, strusie jaja… Żeby samemu zrobić sobie taką jajecznicę. ;)
A jakie są Wasze dziwactwa? Jedliście kiedyś coś ze strusiny?
Pozdrawiam serdecznie
Sara
Ah to tu byłam na wycieczce w przedszkolu! Obraz tej fermy utkwił mi w pamięci, jednak nie pamiętałam dokładnej lokalizacji na mapie. Teraz dzięki tobie już wszystko wiem. Pozdrawiam! :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam nic ze strusia i jakoś mnie nie ciągnie, byłam chyba w zerówce albo w 1 klasie na wycieczce żeby zobaczyć strusie (bo w sumie są niedaleko mojej byłej szkoły) i wtedy wszyscy byliśmy mega zaciekawieni i czekaliśmy tylko by któryś schował głowę w piasek (a potem było wielkie rozczarowanie że jednak tego nie robia) xD
OdpowiedzUsuńvanillia96.blogspot.com
Strusie od zawsze mnie przerażały! Jak byłam mała przed moim blokiem było jeszcze takie mini zoo (teraz powstały jakieś głupie sklepy) no i tam były sarny, dziki, kaczki, żółwie (...) i właśnie strusie. Tylko nie wiem, czy one były jakieś nienormalne czy jakieś dzikie,a może nadpobudliwe? Był ciemny i jasny struś. Oba bardzo się nie lubiły. Pamiętam jak jeden wydziobał drugiemu oko O_O'
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
cena jajecznicy niezła xd nie jadłam nigdy jajecznicy ze strusich jaj i nie mam zamiaru;p a strusie uwielbiałam zawsze:D
OdpowiedzUsuńwow cena jajecznicy powala ale z pewnością jest to ogromna porcja:) nigdy nie miałam okazji spróbować :D pozdrawiam
OdpowiedzUsuńciekawe zwierzeta
OdpowiedzUsuńwow no na taka wyciczke bymsie wybrala. strusie to fajne zwierzaki, zawsze jak jestem w zoo robie im mase zdjec :)
OdpowiedzUsuń