Niedobrze jest patrzeć na świat z góry – to zasada wpajana
od najmłodszych lat. Czasami jednak… warto. Aby dostrzec piękno. Wcale nie
swoje.
Na wieżę ratusza wchodziłam już trzeci raz. Do trzech razy
sztuka mawiają, a co zdarzy się jeden raz, niekoniecznie wydarzy się drugi, ale
jeśli już wydarzy się drugi raz, to na pewno zdarzy się i trzeci. Udowadniając
oba te powiedzenia, wspięłam się po 174 stopniach, naprawdę wąskich i krętych schodów,
gubiąc po drodze na chwilę but (na szczęście podał mi go przemiły pan), aby podziwiać Toruń przed
godziną 22. Wejście wcale nie jest takie łatwe. Nie myślę tu bynajmniej o
kondycji lub jej braku, wygodnych butach (szpilki – odpadają. Oby nawet Wam to
do głowy nie przyszło. Klapki też odradzam). Jest to sprawdzian z kultury
osobistej. Wepchniesz się na chama, czy przepuścisz ludzi schodzących z góry?
Będziesz rozpychał się łokciami, czy kulturalnie wciągniesz brzuch, kiedy ktoś
zdecyduje się przejść obok Ciebie?
Nad miasto nadciągała
noc, a wierzcie mi, że oświetlony Toruń wygląda przepięknie – jak pewnie
większość miast, których iluminacje sprawiają, że w danym miejscu zakochujemy się
właśnie nocą.
Nie co dzień podziwiamy świat z wysokości 40 metrów A
szkoda. Można wówczas zobaczyć miasto z wielu perspektyw i na chwilę wpaść w
kompleksy. Dlaczego? Okazuje się, że wcale nie znaliśmy go tak dobrze bądź też
nie byliśmy świadomi jego wielkości. Lub – zupełnie na odwrót – możemy poczuć
się jak pan i władca, mając miasto u swych stóp. Niezależnie od tego, na jaką
rolę się zdecydujecie, punkty widokowe – szczególnie te położone wysoko, to
zawsze świetna okazja, aby spojrzeć z góry. Bezkarnie.
Co ciekawe wieża powstała ponad 700 lat temu. Według legendy
symbolizuje ona jeden kalendarzowy rok, zaś dwanaście sal w ratuszu – dwanaście miesięcy,
a liczba okien podobno równa jest liczbie dni w roku… A co z rokiem
przestępnym? – zapytacie. Legenda głosi, że kilka wieków temu dorabiano jedno
okienko, aby wszystko się zgadzało.
Innym punktem widokowym, niestety położonym niżej niż wieża ratusza, jest taras na dachu Centrum Sztuki Współczesnej. Widoki
jednak – marne. Szczególnie teraz, gdy z jednej stronyy zobaczymy wyłącznie
dźwigi i rozkopy.
Warto patrzeć z góry? Warto. Tylko nie na kogoś. Nawet jeśli
jest niższy, usiądźcie ;) A na miasto? Zawsze! Nie bójcie się braku windy.
Buziaki!
Sara
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.