Sielankowy nastrój… Słońce coraz śmielej wychyla się zza
chmur… Tafla jeziora delikatnie połyskuje… Na wodzie unoszą się puste łódki… Wiatr porusza żagłowkami... Fale otaczają potężny zamek na wyspie… A w powietrzu unosi się zapach pierogów…
Taki idylliczny nastrój panował w Trokach, mieścinie
położonej kilkanaście kilometrów od Wilna. Jeszcze będąc w Polsce, sprawdzałam,
jak wygląda część miejsc, które dane mi będzie zobaczyć. Z Trokami wiązałam
największe nadzieje i nie zawiodłam się. Co więcej - Troki przebiły moje oczekiwania
Co na pewno trzeba zrobić, odwiedzając Troki? Oczywiście
zwiedzić zamek zbudowany za czasów księcia Witolda.
W kazamatach warto obejrzeć
wystawę porcelanowych figurek i naczyń, które - gdybym miała w domu, zapewne
mocno by się kurzyły – ale za szklaną szybą prezentowały się przepięknie. Nie
tylko zresztą naczynia – jako #prawdziwafashionistka (koniec żartu) nie mogłam
się oprzeć pstryknięciu kilku zdjęć torebkom! Torebki sprzed kilku wieków, kto
by pomyślał…
Pani przewodnik chyba bardzo zależy na szczęściu innych, bo co rusz dzieliła się z nami przesądami, dzięki którym będziemy mogli zapomnieć o smutkach i troskach do końca życia. Wystarczy dostrzec zamek na jednym z obrazów albo znaleźć ślad skarbu na podłodze… Zdradzę Wam, że to nietrudne, więc jeśli głęboko wierzycie w litewskie przesądy, a brakuje Wam szczęścia, wiecie, gdzie się udać.
Pani przewodnik chyba bardzo zależy na szczęściu innych, bo co rusz dzieliła się z nami przesądami, dzięki którym będziemy mogli zapomnieć o smutkach i troskach do końca życia. Wystarczy dostrzec zamek na jednym z obrazów albo znaleźć ślad skarbu na podłodze… Zdradzę Wam, że to nietrudne, więc jeśli głęboko wierzycie w litewskie przesądy, a brakuje Wam szczęścia, wiecie, gdzie się udać.
W Trokach koniecznie trzeba spróbować również karaimskich
pierogów. Sprzedają je nawet na wynos, pierogi od ręki, do wyboru, do koloru, z
mięsem, ze szpinakiem, z ciasta zupełnie innego niż to, z którego lepione są
pierogi u nas, w Polsce. I, co ważne, większe!
Macie w myślach takie miejsca, które z chęcią sfotografowalibyście
i z jeszcze większą przyjemnością umieścili na tapecie na komputerze ze
świadomością, że to zdjęcie, które sami wykonaliście, a nie żaden piękny
obrazek podrasowany Photoshopem wzięty z Grafiki Google albo tapeta Windowsa?
Ja mam w głowie mnóstwo takich miejsc – począwszy od Manhattanu w Nowym Jorku,
poprzez północne krańce Norwegii z zorzą polarną na niebie, skończywszy na
sycylijskim wybrzeżu. W życiu nie wpadłabym na to, że do grona obrazków nie
tylko cieszących, ale wręcz wprawiających oko w zachwyt, dołączy widoczek z
litewskich Trok. Wszystko na nim jest idealne, współgrają ze sobą tak pozornie
niepasujące do siebie przedmioty i obiekty jak zamek sprzed wielu stuleci,
zbudowany z cegły i plastikowe rowery wodne. Zamek zdaje się wyłaniać z jeziora.
Troki otoczone są aż przez 32 różnej wielkości jeziora – to raj dla turystów,
którzy nie skaczą z radości, gdy muszą wędrować po górach, ale już inaczej
wygląda sprawa, kiedy ktoś zaproponuje im urlop nad wodą. :)
Troki to miejscowość, która na Litwie zaprezentowała się,
według mnie, najwspanialej. Pokazała wszystkie swoje wdzięki i, co tu kryć,
zauroczyła mnie. Nawet kolorowe domki sprawiły, że się uśmiechałam. Szkoda
tylko że nie starczyło czasu, aby chociaż chwilę posiedzieć na pomoście i
bezmyślnie popatrzeć na jezioro mieniące się, dzięki promykom słońca, drobnymi
iskierkami. Goniący nas czas nie pozwolił na, choć krótką, wycieczkę łódką…
Gdybym mogła wrócić w jedno miejsce na Litwie, bez wahania wybrałabym książęce
Troki!
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie
Sara
PS Naprawdę ustawiłam przedostatnie zdjęcie jako tapetę :D
W Trokach pogoda jeszcze nam dopisywała... W Wilnie było już nieco gorzej. Ale o tym w następnym wpisie. :)
W Trokach pogoda jeszcze nam dopisywała... W Wilnie było już nieco gorzej. Ale o tym w następnym wpisie. :)
No i świetne zdjęcie na tapetę :)
OdpowiedzUsuńpierwsze zdjecie przewliczne! az sie rozmarzylam :)
OdpowiedzUsuń