Prawie połowa wakacji, więc mam
nadzieję, że Wam się nie nudzi i że więcej czasu spędzacie na dworze niż na
siedzeniu przed komputerem (chociaż ten upał może niektórych męczyć, ale nie
mnie, troszkę pozwala mi poczuć się znów jak na Sycylii, za którą tęsknię…).
Mam dziś dla Was kolejne cztery sposoby na zabicie wakacyjnej nudy, obiecana
książka, film, piosenka i… niespodzianka. W zeszłym tygodniu było to przysłowie
chińskie, a co tym razem? :)
Jeśli nie widzieliście poprzedniego wpisu, w którym rozpoczęliśmy naszą, mam
nadzieję, niezbyt krwawą, walkę z nudą, to zapraszam, dołączcie do armii.
Do obejrzenia – Sugar Man
A teraz trochę Was zaskoczę, bo
wakacje zazwyczaj kojarzą się nam wszystkim ze słodkim lenistwem i odpoczynkiem
nie tylko dla ciała, ale i dla mózgu. Staramy się nie pochłaniać dziennie
miliona różnych informacji, a najtrudniejszym wysiłkiem umysłowym są krzyżówki
rozwiązywane na leżaku. Dlatego dość dziwnie zabrzmi, gdy powiem Wam, że
zdecydowałam się obejrzeć… dokument. I mam nadzieję, że uwierzycie mi, kiedy
spróbuję Was przekonać, że wcale się nie nudziłam. Ani przez moment. Fabułę
przybliżę Wam trochę okrężnie. Pomyślcie o tym, że wygrywacie w totka. Ale nie
wiecie o tym, nie sprawdziliście kuponu i żyjecie dalej, nie mając świadomości,
że jesteście milionerami. Nieco podobny los spotkał głównego bohatera dokumentu
Sugar Man, tylko że nie o pieniądze
tu chodzi, lecz o sławę i uwielbienie, chociaż w sumie stąd niedaleko do
bogactwa. Film tak mnie poruszył, tak zszokował, że później przez piętnaście
minut opowiadałam o nim mamie, zdając sobie sprawę, jak niedorzecznie brzmi
moja historia. A jednak zdarzyła się naprawdę. Nie chcę Wam zdradzać
szczegółów, ale może zachęci Was to, że film dostał Oscara? Coś musi w nim być! +nastrojowa muzyka sprzed kilku dekad i głos, który trudno zapomnieć.
Do posłuchania – Lambada
Piosenką na dzisiaj zarzucę Wam
baaardzo wakacyjną, ale sprzed wielu, wielu lat. To mój dzwonek w telefonie,
musicie go znać! Może część z Was kojarzy tę piosenkę z Ukrytego Polskiego, z YT. Jeśli macie chwilę, a w wakacje wierzę,
że ją znajdziecie, to zwróćcie uwagę na teledysk – jest przeuroczy, pojawia się i surowy tatuś, i zauroczone sobą dzieciaki, dużo tańczą
(a mnie to w teledyskach, nie ukrywam, zawsze się podobało), ale jak tańczą!
Współczesne klubowe, hm, nawet nie wiem, jak to nazwać, może – próby poruszania
się w rytm muzyki - nawet się nie umywają do południowoamerykańskich ruchów.
Spróbujcie tak zatańczyć i wywijać tyłkiem. A odchodząc na moment od teledysku,
to muszę stwierdzić, że piosenka sama w sobie jest bardzo pozytywna, a wydaje
mi się, że właśnie takich melodii powinno się słuchać przy wakacyjnym grillu. :)
Do poczytania –
arabska saga (Arabska żona, Arabska
córka, Arabska krew i Arabska
księżniczka) Tanyi Valko
Chciałam Wam polecić dwa zupełnie
inne tytuły, ale chyba są zbyt przygnębiające jak na lato. Dlatego napiszę o
nich we wrześniu, haha. Tymczasem wspomnę o całej serii, którą przeczytała moja
mama, ciocia, mama mojej koleżanki, ja… Czy to saga dla rasistów? Raczej nie,
chociaż niektórzy Arabowie zostali tam przedstawieni, w nie najlepszym świetle. To
przede wszystkim powieści, które dostarczą nam sporo wiedzy o krajach
arabskich, pojawiają się np. nazwy wszystkich części garderoby (a chcąc,
nie chcąc, kobiety na Bliskim Wschodzie ciała odsłaniać nie mogą, no chyba że
przed swoim mężem, co jest wręcz bardzo wskazane). Właśnie – momentami książka
bywa obrzydzająca, gdy autorka opisuje dokładnie wszystkie czynności
sypialniane i nie tylko, momentami także nieco brutalna. Ale kilkusetstronicowe
części pochłania się jednym tchem, a autorką jest Polka mieszkająca niegdyś w
Arabii Saudyjskiej, czyli światek muzułmański zna z codziennych obserwacji.
Do zapamiętania – Nie
odkładaj marzeń, odkładaj na marzenia
Pamiętam te czasy, kiedy w szkole
rozmawiało się o tym, co widzieliśmy na demotach i kiedy przejrzenie codziennie
kilku stron nowych obrazków z podpisami było wręcz obowiązkiem. Natomiast marzeniem
każdego ucznia 6. klasy podstawówki było
posiadanie demota, ewent. komixxa czy mema na mistrzach na głównej. Teraz
chyba trochę dorosłam, a może nie mam już czasu na przeglądanie tych wszystkich
złotych i czasami tombakowych myśli, ale bywa, że coś na fejsie mi wyskoczy. Tak
było i z tymi słowami, które wydawały mi się tak bardzo prawdziwe i
jednocześnie związane z chociażby moim własnym życiem. W końcu podróże
kosztują, nawet gdy jeździ się autostopem, bo coś jednak trzeba jeść i na
malinach z lasu raczej trudno przeżyć, a woda w strumieniach nie wszędzie jest
zdatna do picia. Słowa te zainspirowały mnie, aby jednak postawić na
biurku puszkę. Oby przyciągała chociaż drobniaki.
A co Wy polecicie w tym
tygodniu? Macie na swojej liście czytelniczej jakieś książki związane z
Orientem? Natknęliście się kiedyś na naprawdę warte zapamiętania słowa
na portalach typu demotywatory? Dziękuję za wszystkie podpowiedzi z zeszłego
poniedziałku! :)
Sara
Wow! świetne pomysły :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Sugar Mana! Kocham nie tylko jego muzykę, ale również film o nim ;) Jest naprawdę świetny!
Nigdy nie czytałam Arabskiej Księżniczki i muszę to koniecznie zmienić! :)
Pozdrawiam Lunaraay
Lambada!!! :D Jak bylam mala byl szal na spodniczki do lambady!!! Hahaha! Musiala mi mama kupic!
OdpowiedzUsuńGenialny wpis! <3
pearlinfashion.blogspot.com
Oh Lambada is one of my favourite songs!! Great post.
OdpowiedzUsuńeffortlesslady.blogspot.ca
Mine too, this is my ringtone! :)
UsuńTake care!
ojejku Kochana, ja nie martwie sie nuda bo ja nie znam czegos takiego :)
OdpowiedzUsuńSzczęściara z Ciebie! Ja też staram się, aby nie pojawiała się ona w moim życiu, ale różnie bywa...:(
UsuńPozdrawiam!