Jeszcze dwa
tygodnie. Dwa tygodnie czasu, który kojarzy mi się z wcinaniem borówek i malin
z białych miseczek, piciem owocowych koktajli, wcale nie takich za 15 złotych,
lecz równie zdrowych, a przygotowywanych w domu. Z wstawaniem stanowczo po wschodzie
słońca, a nie wtedy, gdy za oknem jeszcze ciemno i ponuro. Z prawdziwym odpoczynkiem
– nie piętnastominutowym siedzeniem na kanapie pomiędzy nauką na jeden
przedmiot a drugi, lecz z relaksem bez zaprzątających głowę niecierpiących
zwłoki spraw. I przede wszystkim z podróżami, wybywaniem z domu z plecakiem
albo dwoma walizkami, wracaniem z torbą pełną pocztówek i kartą pamięci pękającą
od zdjęć. Dopiero co wróciłam z jednego wypadu (i w zupełności zrozumiałam
powiedzenie o najlepszym czworonożnym przyjacielu człowieka – własnym łóżku), a
już w piątek znów opuszczam moją wioskę, tym razem będę płynąć przez morze!
Po tym
przydługim wstępie pokazującym jak kocham wakacje, czas na kolejną dawkę
lekarstwa na nudę. Książka, film, piosenka, a może optymistyczny cytat? Co dziś
wybieracie? (kurczę, to zabrzmiało jak slogan reklamowy, ale co tam, walkę z
nudą warto ogłaszać wszędzie, gdzie się da)
Do obejrzenia –
Terminal
Film ten
obejrzałam jeszcze przed wakacjami, kiedy postanowiłyśmy z przyjaciółką zrobić
sobie amerykańskie spotkanie – film i pizza. Film się zacinał, co nas trochę zirytowało, bo
jednak był bardzo wciągający, dlatego wydaje mi się, że warto znaleźć dłuższą
chwilę w wakacje, aby go obejrzeć. Według Filmwebu Terminal jest… komedią
romantyczną, ale to stanowczo nie wątek miłosny jest tam najważniejszy, więc
nie dajcie się zwieść. Mnie zachęciło do obejrzenia kilka czynników: tytuł –
znacie to moje odwieczne, niedawno spełnione marzenie lotu samolotem i fioła na
ich punkcie (nawet na Instagramie wyszukuję sobie zdjęcia oznaczone #plane bądź
#flight), co więcej – już nieraz spotykałam się z opinią, że terminal jest
miejscem, w którym nietrudno o wzruszenie, wystarczy jeden rzut oka na
ściskających się, żegnających na miesiące, a może lata, witających,
uśmiechających na swój widok, rzucających walizki byle gdzie, aby jak najszybciej
znaleźć się obok miłości swojego życia… Chyba żadne miejsce nie doświadczyło
tylu oznak miłości i tęsknoty, co właśnie terminal pasażerski. Kolejnym argumentem
przemawiającym za jest Tom Hanks – mój ulubiony aktor, który umie tak samo
świetnie zagrać człowieka chorego mówiącego, że życie jest jak pudełko
czekoladek, samotnika na wyspie swoje żale wypłakującego przy piłce, homoseksualistę,
odkrywcę zagadek autorstwa Dana Browna, czy, jak w Terminalu – pochodzącego z
nieistniejącego państwa, mówiącego z wschodnim akcentem mężczyznę, którego
domem jest właśnie… terminal. Obejrzyjcie koniecznie, zobaczcie, jak sobie
radził, jak przeszkadzali mu złośliwi ludzie i jak próbowała zniszczyć…
biurokracja. Reżyseruje Steven Spielberg!
źródło: topdycha.pl |
Do przeczytania –
Wielka księga savoir vivre’u
No jakżebym
chciała polecić Wam Sparksa po raz kolejny, ale spróbuję się powstrzymać. :) Zaproponuję Wam za to książkę, po którą
każdy z nas w którymś momencie swojego życia powinien sięgnąć (im wcześniej,
tym lepiej) – podręcznik savoir vivre’u. Ja skończyłam tę książkę kilka tygodni
temu, sięgnęłam po nią z pobudek czysto ciekawskich – w szkole mieliśmy zajęcia
dotyczące między innymi protokołu dyplomatycznego i z każdą kolejną godziną
wciągało mnie to coraz bardziej, próbowałam chłonąć każdą regułę, zapamiętać ją
jak najlepiej. Podręcznik niewątpliwie ma w sobie mnóstwo przydatnych punktów,
dość obszerny rozdział poświęcony przyjmowaniu gości, jedzeniu bez wpadek, a
także ubieraniu się. Nie obyło się niestety również bez lania wody – pod koniec
autor próbuje uczyć nas, jak utrzymywać dobre stosunki sąsiedzkie i niestety
Kolumbem nie jest, Ameryki nie odkrywa. Kilka rzekomych zasad mnie rozśmieszyło
– autor serdecznie poleca regułę zapraszania na urodziny dziecka tylu jego
przyjaciół, ile nasza pociecha kończy lat… Sugeruje też, że określenia Z poważaniem czy Z wyrazami szacunku są przestarzałe i obecnie należy używać… Z przyjacielskimi pozdrowieniami…
Wyobrażacie sobie dołączyć taki dopisek do pisma urzędowego? Osobiście wydaje
mi się, że to zbyt dosłowne tłumaczenie z niemieckiego. Nie mniej jednak nie
każdy z nas zna zasady dobrego wychowania, często zapominamy o tak podstawowych
jak fakt, iż to kobieta wyciąga rękę na powitanie. Jak cię widzą, tak cię
piszą, dlatego polecam Wam, niekoniecznie wydanie, które ja przeczytałam, ale
gdy znajdziecie wolną chwilę, nie bójcie się sięgnąć po podręcznik savoir vivre’u.
To żadna ujma, żaden wstyd, a świat potrzebuje dżentelmenów i dam.
Do posłuchania - Dernière Danse
Czy z pewnym utworami musicie się osłuchać? Ja tak miałam z tą piosenką. Tylko dlaczego jest po francusku?! Nie dość, że nic nie rozumiem, to jeszcze nie mogę strawić brzmienia tego języka…
Do zapamiętania –
Jeśli śmiejesz się dużo, kiedy się
zestarzejesz, Twoje zmarszczki będą na właściwym miejscu.
Dziwne, ale to
już drugie powiedzenie na tym blogu dotyczące zmarszczek… Nie, nie mam
kompleksu na tym punkcie. Jeszcze. I mam nadzieję, że jak najdłużej nie będę miała.
Może wcale, gdy będą na właściwym miejscu.
Dziękuję Wam za
propozycje pod poprzednim postem, w tym tygodniu na pewno obejrzę Zaplątanych,
a książki muszą poczekać, bo obecnie zalega u mnie spory stosik z biblioteki. :)
Ściskam!
Sara
Ale chwileczkę, czy ten mężczyzna z filmu Terminal to przypadkiem nie EdwardSnowden? Jego domem przez kilkadziesiąt dni był również terminal...
OdpowiedzUsuńHaha, oj, chyba nie, bo film powstał wcześniej. :) Ale masz ciekawe skojarzenia!
UsuńA jednak Spielberg to genialny reżyser! Potrafi przewidzieć co wydarzy się w przyszłości :)
Usuńo! moja ulubiona czekolada!
OdpowiedzUsuńps. a u mnie? jak się ubrać za grosze?
już na blogu
I love blueberries!! Great post.
OdpowiedzUsuńwww.effortlesslady.com
Ja ostatnio nie mam czasu ani na książki ani na tv. Ostatnią książkę czytałam chyba ze trzy tygodnie temu.. :(ale lepsze to, niż nadmiar wolnego czasu :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą piosenkę :) Wspaniałe propozycje :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam tą piosenke!
OdpowiedzUsuńpoklikaj w kliki w poście u mnie jeśli możesz :)
http://panmalofel.blogspot.com/2014/08/new-york-62.html
Steven Spielberg ma w ogóle bardzo fajne filmy :) Moim ulubionym jest Raport Mniejszości, film fantastyczny (a takich nie lubię). Ten jednak jest super, no i gra tam Tom Cruise i Collin Farrell :)
OdpowiedzUsuńA ta piosenka jest cudna <3