Trudno byłoby mi wybrać ulubioną planszówkę. Pictureka
niewątpliwie byłaby w czołówce moich faworytek. Uwaga: gra grozi oczopląsem,
irytacją, ale gwarantuje satysfakcję, wzmożoną czujność i kupę śmiechu.
Nie mam pojęcia, jak dowiedziałam się o tej grze i kiedy ją
dostałam, ale było to dobre kilka lat temu. Pictureka składa się z dziewięciu dwustronnych
dużych plansz, na każdej z nich znajduje się mnóstwo postaci, przedmiotów, drobiazgów,
plamek, liter, cyfr… Istny miszmasz. My najczęściej gramy, używając tylko
jednego zestawu z trzech – kart w kolorze niebieskim. Wówczas naszym zadaniem
jest po prostu odnalezienie obrazka znajdującego się na karcie i krzyknięcie:
Pictureka! Nie „"krasnal", nie "o, tutaj", tylko Pictureka. Zdarzało się tak, że
cztery osoby wpatrywały się w plansze i po 2 minutach nic, po 5 minutach nadal nic!
Ale nigdy nie porzuciliśmy poszukiwań. ;) Zatem jeden zestaw to po prostu karty
z rysunkami.
A co z dwoma pozostałymi kupkami kart? Jedna z nich to kartoniki,
na których (w kilku językach!) widnieje pewne hasło, np. rzeczy, na których
można siadać. Gracze po przeczytaniu hasła licytują, ile takich przedmiotów są
w stanie znaleźć. Ten, kto pobije przeciwników, szuka (ma na to minutę). Na
czerwonych kartach można znaleźć naprawdę różne sformułowania: litery, rzeczy,
które mogą latać, insekty, wąsy, guziki, krawaty, serca… Czasami trudno jest
ocenić, ile takich obrazków jesteśmy w stanie znaleźć, ale kto nie ryzykuje,
ten nie pije szampana. :)
Na zielonych kartach z kolejnej grupy można znaleźć podobne
sformułowania do tych z kart do licytacji. Różnica jest jednak taka, że tym
razem to rzut kostką decyduje, ile dana osoba musi odnaleźć ilustracji. Podobnie
jak w przypadku kart czerwonych uczestnik gry ma 60 sekund.
W Picturekę nie gra się długo, właściwie w każdej chwili
można przerwać rozgrywkę. My przyjęliśmy taką regułę, że jeśli korzystamy
wyłącznie z niebieskich kart, to gramy tak długo, aż się skończą. Natomiast
jeśli rozgrywamy partię ze wszystkimi zestawami, wygrywa ten, kto pierwszy
zdobędzie pięć kart (po każdym znalezieniu przedmiotu bądź też określonej liczby
rzeczy gracz zachowuje kartę).
Ogromną zaletą Pictureki jest to, ze można z nią grać z
cudzoziemcami. Tak, tak, grałam w te planszówkę z B. i jej nauczycielką. Chociaż
do tego udało mi się ją namówić. Jak skomentowała Amerykanka, w grę tę mogłyby
też grać małe dzieci, które nie umieją czytać. Więc Pictureka to gra niebywale
uniwersalna. :)
Tego potworka często najtrudniej znaleźć! No cóż, w końcu to kameleon. ;) |
Minusem może być to, że gra jest dość spora, bo po rozłożeniu
wszystkich dziewięciu plansz obok siebie, tworzy się dość spory kwadrat. Z mamą
dość często gramy w Picturekę na podłodze.
Zastanawiacie się może, czy da się zapamiętać, gdzie
znajduje się dany obrazek. Muszę przyznać, że według mnie jest to prawie niemożliwe.
Mamy tę grę dobrych kilka lat i chaos panujący na planszach ogromnie utrudnia
oszustwo w postaci zapamiętania. Więc nie musicie się martwić, że po kupieniu
gry z czasem będziecie już z pamięci wskazywać miejsce, w którym znajduje się
dana osoba bądź przedmiotów.
Gra dla spostrzegawczych, ale też dla tych, którzy swą
spostrzegawczość chcą potrenować. Dla osób z refleksem, ale i dla ludzi
pragnących wreszcie zwiększyć tempo.
Polecam bardzo.
I czekam na Wasze opinie. Gralibyście? ;)
Pogodnego weekendu!
Sara
pamiętam z dzieciństwa książkę (z resztą nadal powinnam ją mieć w pokoju), który wypełniona była bardzo realistycznymi grafikami przedstawiającymi podwodny świat. rybki, rośliny, nurkowie, jednostki pływające... wszystko. dookoła każdej grafiki były podane elementy z obrazków, które trzeba było znaleźć: 3 nurków, 5 rekinów, 79 miniaturowych pomarańczowych rybek... podejrzewam, że kiedy rodzice chcieli się mnie pozbyć na kilka godzin, podtykali mi tę książkę pod nos, a ja ćwiczyłam spostrzegawczość. do dziś lubię takie zajęcia, więc w niebieską wersję gdy grałabym z przyjemnością ♥
OdpowiedzUsuńbrzmi super! :D
UsuńJestem pewna, że grałam w takie szukanie rysunków czy danych przedmiotów. Zadania były to w gazetach, to w internecie. Nie mniej jednak, nie wpadłabym na pomysł, że można z tego stworzyć całą grę planszową! Wow! Z chęcią bym w coś takiego pograła. Wygląda na ciekawe i dające dużo radości. ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie gry :)
OdpowiedzUsuńAle świetna ta gra, pierwszy raz widzę i mam ochotę sobie pograć :D
OdpowiedzUsuńhttp://the-blaack.blogspot.com/
Nigdy w to nie grałam, ale ta gra pewnie zaliczałaby się do jednych z moich ulubionych :) Uwielbiam takie gry, gdzie trzeba czegoś szukać, albo jak trzeba znaleźć różnice pomiędzy obrazkami :)
OdpowiedzUsuńZ początku nie rozumiałam, o co chodzi w tej grze, ale im bliżej było końca posta, tym bardziej mi się wszystko rozjaśniało :P. Kurcze, zawsze prezentujesz jakieś ciekawie gry :D. A nie powiem, ja lubię takie rozrywki! Niedawno pokazywałaś grę podobną do tetrisa czy jakoś tak i cały czas mi w głowie siedzi hehe :D. Chyba muszę odłożyć trochę kaski na jakąś grę :). No i mooooże w naszym mieszkanku pojawi się Tabu, bo niedługo Adam ma urodziny ^^.
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o takiej grze, a wydaje się być fajna. Już teraz znalazłam gąsienicę :) Kameleona niestety nie znalazłam, bo zdjęcie z planszami jest zdecydowanie za małe :/
OdpowiedzUsuńPrzypomina mi trochę taką "zgadywankę" z atlasu geograficznego :) To była świetna zabawa.
OdpowiedzUsuńGry na myślenie są o wiele ciekawsze niż mozolne przed komputerem... od siebie polecam Czarne Historie ! Wymiata na każdy wieczór, nawet we dwoje :3
znam "Czarne historie", graliśmy w to na angielskim. :D świetna gra.
UsuńWitaj! Gra świetna. Rozumiem, że jest dostępna w Polsce?
OdpowiedzUsuńTak, gra jest dostępna w Polsce. :)
Usuń