poniedziałek, 11 marca 2019

Moje trzy najgorsze prace


Gdy ostatnio uaktualniałam swoje CV, zdałam sobie sprawę, że mimo iż mam dopiero 21 lat, chwytałam się już kilku mniej lub bardziej przyjemnych prac. Dziś wybrałam dla was trzy najgorsze.

Rozdawanie ulotek - to była moja pierwsza praca. Miałam wręczać przechodniom na starówce ulotki reklamujące punkt skupu i sprzedaży podręczników. Pierwszego dnia polecono mi, że mam pracować przez cztery godziny. Zwolniono mnie po upływie trzech. Pani stwierdziła, że zbyt rzadko zgłaszałam się po nową partię ulotek, co było według niej równoznaczne z tym, że za wolno je rozdaję. W umowie oczywiście nie było mowy o tym, że muszę rozdać jakąś określoną liczbę świstków albo że należy zgłaszać się do siedziby firmy ileś razy w ciągu dnia.
Z racji że była to moja pierwsza praca, robiłam wszystko, co w mojej mocy, by dobrze ją wykonać. Wtedy było mi naprawdę przykro, że uznano, iż nawet do rozdawania ulotek się nie nadaję… Teraz chce mi się z tego śmiać.

Po zdaniu matury planowałam pracować co najmniej przez miesiąc. Call center nie wydawało mi się strasznym zajęciem, płacili całkiem nieźle. Założę się, że gdybym została tam chociaż dzień dłużej niż miesiąc, przeżyłabym załamanie nerwowe. To, jak traktowały nas osoby, do których dzwoniliśmy, przechodziło ludzkie pojęcie. Doskonale rozumiem, że telefony kilka razy w ciągu dnia potrafią nieźle zirytować, ale żeby kogoś wyzywać od najgorszych? Nieraz miałam łzy w oczach podczas pracy w call center. Nigdy bym tam nie wróciła. Mimo że radziłam sobie naprawdę dobrze, jeśli chodzi o wyniki, wychodziłam z firmy z  nagrodami w postaci kosmetyków albo tytułem najlepszego pracownika dnia… Jednak to nie wzmacniało poczucia własnej wartości zszarganego podczas rozmów z potencjalnymi gośćmi.
Co robię teraz, gdy dzwonią do mnie osoby z call center i zapraszają na pokazy garnków, pościeli albo magicznych odkurzaczy? Godzę się na wysłanie zaproszenia. Nie jest ono zobowiązujące, więc na spotkania oczywiście nie chodzę. Wiem, jak niewdzięczna jest praca w call center. Dlaczego mam to komuś utrudniać? Jeśli jesteście ciekawi szczegółów pracy w call center, odsyłam Was do tego tekstu. A najlepsze (i najgorsze) teksty osób odbierających telefony zebrałam tutaj

Jako recepcjonistka w aquaparku pracowałam zaledwie przez kilka dni. Co może być złego w takiej pracy? Myślałam, że nic. Wręcz przeciwnie - miała to być praca siedząca, blisko domu. Tymczasem nie dość, że musiałam dokładać ze swoich pieniędzy różnicę w kasie (której wcale nie musiałam być winna, gdyż na tej samej kasie pracowała tez inna dziewczyna), to jeszcze wysłuchiwałam pretensji od klientów, a dotyczyły one wszystkiego. Jak to, nie ma szatni rodzinnej? To gdzie ja mam wejść z córką? Całemu złu były winne recepcjonistki, które tylko sprzedawały bilety. Z pracy zrezygnowałam, bo stwierdziłam, że zajęcie, do którego muszę dokładać, nie jest warte moich nerwów.

Wychodzi na to, że praca z drugim człowiekiem nie należy do najłatwiejszych… ;) Może gdyby ludzie mieli wobec siebie więcej szacunku, wszystkim byłoby milej.
Jestem ciekawa, jakie były Wasze najgorsze prace!
Sara

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.