Czasami dobrze mieć niezbyt wysokie
oczekiwania. Wówczas można się bardzo pozytywnie zaskoczyć. Tak było w moim
przypadku z Olenderskim Parkiem Etnograficznym w Wielkiej Nieszawce.
Mieszkam w Małej Nieszawce od blisko dziesięciu
lat. Gdy więc ponad rok temu, kilka kilometrów od mojego domu, otwarto
Olenderski Park Etnograficzny, sądziłam, że lada moment odwiedzę to miejsce.
Niestety, potrzebowałam aż roku, żeby tam dotrzeć… Trochę wstyd, ale
przyznajcie, czy nie najczęściej jest tak, że to, co w pobliżu, pozostaje
najmniej znane? Jeszcze śmieszniejsze jest to, że pisałam pracę zaliczeniową na
temat Olenderskiego Parku Etnograficznego, nie zwiedzając wcześniej tego
miejsca.
W końcu, w jedną z letnich śród, wybrałam
się do parku. W te dni tygodnia obowiązuje wstęp wolny. Spodziewałam się, że
spędzę dwadzieścia minut na oglądaniu chat i tyle. Tymczasem po parku
spacerowałam półtorej godziny, ale tak naprawdę na dokładne oględziny tego
miejsca warto poświęcić więcej czasu.
Nie będę opisywać Wam całej
historii osadnictwa olenderskiego. Wspomnę jedynie, że od XVI wieku na terenach w pobliżu rzek –
począwszy od Żuław, poprzez okolice Torunia, na Mazowszu skończywszy, osiedlali
się olendrzy. Byli to przybysze z Niderlandów oraz Fryzji, członkowie
protestanckiej grupy menonitów. W Wielkiej Nieszawce pojawili się na początku
XVII wieku. Do końca II wojny światowej tereny te były jednym z głównych ośrodków
życia społeczności. Menonici założyli w Wielkiej Nieszawce swoją gminę
wyznaniową. Pozostał po nich cmentarz i dom modlitewny, który obecnie pełni
rolę kościoła rzymskokatolickiego.
Gmina Wielka Nieszawka postanowiła
wykorzystać swoją ciekawą historię i otworzyć oddział toruńskiego Muzeum
Etnograficznego – Olenderski Park Etograficzny. Co się w nim znajduje? Można w
nim zobaczyć trzy zagrody, przetransportowane z Gutowa, Kaniczek i wsi
Niedźwiedź. Wszystkie z nich są umeblowane, udekorowane i przygotowane w taki
sposób, że człowiek ma wrażenie, jakby gospodarze dopiero co wyszli z domu.
Zagrody otoczone są przez ogrody, sady i
pola. Olenderski Park Etnograficzny jest więc idealnym miejscem na spacer.
Wspomniany przeze mnie cmentarz również jest częścią parku. Tamtejsze tablice i
mogiły pochodzą sprzed dwustu lat. Na niektórych zachowały się sentencje,
nazwiska, daty narodzin i śmierci.
W Olenderskim Parku Etnograficznym poczułam
się potraktowana bardzo indywidualnie. Przewodnicy z chęcią opowiadali o każdej
z chat i pokazywali najciekawsze eksponaty. To było bardzo miłe i pozwoliło
wyciągnąć z tej wizyty jeszcze więcej.
Olenderski Park Etnograficzny to miejsce
warte odwiedzenia ze względu na swoją malowniczość i kawał świetnie
przedstawionej historii. Widać, że włożono sporo pracy w przygotowanie tego
miejsca. W zagrodach znajdziemy tak niesamowite przedmioty jak krosno sprzed
kilku wieków, które nadal działa! Drobiazgi, takie jak krem NIVEA sprzed
kilkudziesięciu lat dopełniają ten nadzwyczaj realny obraz.
Myślałam, że już mam dość skansenów. Olenderski
Park Etnograficzny udowodnił mi, że historię można przedstawić w taki sposób,
że zaciekawi nawet największych sceptyków. Bardzo polecam Wam to sielankowe miejsce!
Jestem ciekawa, czy słyszeliście kiedykolwiek
o menonitach? Lubicie zwiedzać skanseny?
Sara
Na pewno urokliwy ten park.
OdpowiedzUsuń