niedziela, 21 lipca 2019

Coś więcej niż skansen - Olenderski Park Etnogaficzny


Czasami dobrze mieć niezbyt wysokie oczekiwania. Wówczas można się bardzo pozytywnie zaskoczyć. Tak było w moim przypadku z Olenderskim Parkiem Etnograficznym w Wielkiej Nieszawce.

Mieszkam w Małej Nieszawce od blisko dziesięciu lat. Gdy więc ponad rok temu, kilka kilometrów od mojego domu, otwarto Olenderski Park Etnograficzny, sądziłam, że lada moment odwiedzę to miejsce. Niestety, potrzebowałam aż roku, żeby tam dotrzeć… Trochę wstyd, ale przyznajcie, czy nie najczęściej jest tak, że to, co w pobliżu, pozostaje najmniej znane? Jeszcze śmieszniejsze jest to, że pisałam pracę zaliczeniową na temat Olenderskiego Parku Etnograficznego, nie zwiedzając wcześniej tego miejsca.
W końcu, w jedną z letnich śród, wybrałam się do parku. W te dni tygodnia obowiązuje wstęp wolny. Spodziewałam się, że spędzę dwadzieścia minut na oglądaniu chat i tyle. Tymczasem po parku spacerowałam półtorej godziny, ale tak naprawdę na dokładne oględziny tego miejsca warto poświęcić więcej czasu.
Nie będę opisywać Wam całej historii osadnictwa olenderskiego. Wspomnę jedynie, że od XVI wieku na terenach w pobliżu rzek – począwszy od Żuław, poprzez okolice Torunia, na Mazowszu skończywszy, osiedlali się olendrzy. Byli to przybysze z Niderlandów oraz Fryzji, członkowie protestanckiej grupy menonitów. W Wielkiej Nieszawce pojawili się na początku XVII wieku. Do końca II wojny światowej tereny te były jednym z głównych ośrodków życia społeczności. Menonici założyli w Wielkiej Nieszawce swoją gminę wyznaniową. Pozostał po nich cmentarz i dom modlitewny, który obecnie pełni rolę kościoła rzymskokatolickiego.
Gmina Wielka Nieszawka postanowiła wykorzystać swoją ciekawą historię i otworzyć oddział toruńskiego Muzeum Etnograficznego – Olenderski Park Etograficzny. Co się w nim znajduje? Można w nim zobaczyć trzy zagrody, przetransportowane z Gutowa, Kaniczek i wsi Niedźwiedź. Wszystkie z nich są umeblowane, udekorowane i przygotowane w taki sposób, że człowiek ma wrażenie, jakby gospodarze dopiero co wyszli z domu.
Zagrody otoczone są przez ogrody, sady i pola. Olenderski Park Etnograficzny jest więc idealnym miejscem na spacer. Wspomniany przeze mnie cmentarz również jest częścią parku. Tamtejsze tablice i mogiły pochodzą sprzed dwustu lat. Na niektórych zachowały się sentencje, nazwiska, daty narodzin i śmierci.
W Olenderskim Parku Etnograficznym poczułam się potraktowana bardzo indywidualnie. Przewodnicy z chęcią opowiadali o każdej z chat i pokazywali najciekawsze eksponaty. To było bardzo miłe i pozwoliło wyciągnąć z tej wizyty jeszcze więcej.
Olenderski Park Etnograficzny to miejsce warte odwiedzenia ze względu na swoją malowniczość i kawał świetnie przedstawionej historii. Widać, że włożono sporo pracy w przygotowanie tego miejsca. W zagrodach znajdziemy tak niesamowite przedmioty jak krosno sprzed kilku wieków, które nadal działa! Drobiazgi, takie jak krem NIVEA sprzed kilkudziesięciu lat dopełniają ten nadzwyczaj realny obraz.
Myślałam, że już mam dość skansenów. Olenderski Park Etnograficzny udowodnił mi, że historię można przedstawić w taki sposób, że zaciekawi nawet największych sceptyków. Bardzo polecam Wam to sielankowe miejsce!
Jestem ciekawa, czy słyszeliście kiedykolwiek o menonitach? Lubicie zwiedzać skanseny?
Sara

1 komentarz:

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.