Zwierzaki
to stały element moich podróży. W innych krajach albo odwiedzam ogrody
zoologiczne, albo fotografuję kotki. Czas na galerię zwierząt obywateli świata!
Zacznijmy
od pamiętnej podróży do Wiednia. Ta stolica jest jednym z zaledwie kilku europejskich
miast, w których można podziwiać pandy wielkie. Pozostałe to Edynburg, Madryt,
Berlin, Saint-Aignan i Brugelette. My wybrałyśmy się z mamą do zoo w Wiedniu tylko
po to, by zobaczyć te wyjątkowe zwierzęta. Oczywiście podziwiałyśmy również inne
piękne, mniej lub bardziej futrzane stworzenia, ale to panda stała się zdecydowaną
gwiazdą.
Za
granicą udało mi się także zwiedzić zoo w Filadelfii, a miało to miejsce podczas mojego pobytu w USA w
ramach wymiany. Pand nie było, za to nie brakowało dzikich zwierząt takich jak
żyrafy, nosorożce czy lwy.
W
Polsce odwiedziłam już ogrody zoologiczne w takich miastach jak Warszawa,
Płock, Toruń, Wrocław czy Gdańsk. Choć słynne Afrykarium jeszcze przede mną!
Byliśmy też na farmie strusi afrykańskich w Garczynie na Kaszubach. Ogrody
zoologiczne to jednak nie jedyne miejsca, gdzie można spotkać zwierzaki w
podróży. Czasami one same stają nam na drodze.
W
Grecji nietrudno natknąć się na wszędobylskie koty. My spotkaliśmy je nieopodal
Akropolu, a także w dzielnicy Anafiotika, która nieco przypomina Santorini. Warto
dodać, że w Atenach widzieliśmy też żółwia… na wolności. Dowodu na to
niecodzienne zjawisko niestety nie posiadam.
Mruczące
piękności spotkałam także w innych europejskich stolicach. W Rydze w dzielnicy secesyjnej
do zdjęć pozował mi zielonooki kot, a w Lizbonie wśród ciasnych uliczek
spotkaliśmy leniwie wylegującego się rudzielca.
W
Sofii z kolei nie znaleźliśmy żadnego kotka, za to hitem stało się moje zdjęcie
z pieskiem. Akurat postanowiłam sobie potańczyć przed Narodowym Pałacem
Kultury, gdy w kadr wbiegła mała włochata kulka. Nasz wspólny układ wygląda na
zdjęciach dość… komicznie.
Podczas
podróży do Finlandii na mojej drodze również stanął psiak i to dość rzadko
spotykanej w Polsce rasy – chow chow. Żałuję, że nie zrobiłam mu zdjęcia! Moja
mama w Helsinkach sfotografowała za to… ptaki. A że do ornitologa mi daleko
nawet Wam nie powiem, co to za okazy.
A
dlaczego piszę o zwierzakach? Bo już niebawem sama przygarnę wymarzonego
pupila! Z jednej strony czuję ekscytację, z drugiej strach i przejęcie. Czy
będę umiała zaopiekować się żywym stworzeniem? Jak Nicolas odnajdzie się w
nowym domu? Mam wiele pytań i myślę, że odpowiedzi na nie poznam już niedługo…
Nie mogę się doczekać, aż opowiem Wam o nowym domowniku. Coś mi się wydaje, że
Nicolas zostanie gwiazdą mojego Instagrama.
Macie
zwierzątka? Lubicie odwiedzać ogrody zoologiczne?
Ściskam!
Sara
Z dużym prawdopodobieństwem ptaki na ostatnim zdjęciu to bernikle białolice.
OdpowiedzUsuńhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Bernikla_bia%C5%82olica#/media/Plik:Weisswangengans-01.jpg