Myślałam, że trudne, wręcz niemożliwe
będzie spotkanie Charliego Chaplina i bohaterki Igrzysk śmierci w jednym
miejscu. Z kilku oczywistych powodów:
a) nie jestem celebrytką (jeszcze),
b) nie
bywam na tych samych przyjęciach co wyżej wymienione gwiazdy,
c) mistrz w
meloniku nie żyje od prawie 40 lat,
d) Jennifer Lawrence nie chodzi na co dzień z
łukiem. Ani kuszą.
Cuda spełniają się jednak w mojej
szkole. Nie tylko takie jak 5 z historii. Prawie dwa tygodnie temu pojawiłam
się na Festiwalu w Cannes, który jakimś cudem miał miejsce w moim liceum. Piłam
szampana, który udawał oranżadę (albo na odwrót), stąpałam po czerwonym
dywanie, a przede wszystkim widziałam ich wszystkich. Lorda Vadera, Audrey Hepburn…
Zastanawiacie się pewnie, kim jestem bądź też kim byłam, że udało mi się ich
spotkać (a nawet zapozować do tego samego zdjęcia!). Przecież to ja, Elle Woods
z Legalnej blondynki, nie poznajecie? Chociaż mylono mnie z Sharpay z High
School Musical i Paris Hilton. Hej, ale one przecież nie studiowały prawa!
Gwiazdy w komplecie (fot. Maciej Kieruzal) |
Zdjęcie a'la Dawid Woliński musi być |
W tym szczególnym dniu, Dniu
Frankofonii, ubrałam się tak, aby nikt mnie nie przeoczył. Możliwe, że trochę
raziłam w oczy, ale róż to przecież najpiękniejszy kolor na świecie. Sukienka,
żakiet, buty (wyjątkowo nie na szpilkach – nie chciałam aż tak się wywyższć),
torebka, a w niej oczywiście mój kochany, nieoceniony Brysiu. Machał do kamery,
nie bał się paparazzich.
Czerwony dywan jest, ale ścianki nie widziałam... |
Na czerwonym dywanie czuję się jak ryba w wodzie! Tylko Katniss jakaś nie w humorze... Pewnie dlatego że nie może strzelać... (fot. Maciej Kieruzal) |
Zapewne nie zdajecie sobie sprawy,
jakie wspaniały atrakcje pojawiają się na Festiwalu w Cannes! Przede wszystkim
– jedzenie. Łatwiej wymienić to, czego nie można było skonsumować w tamtym dniu
niż to, co pojawiło się na stołach. Francuskie naleśniki, grzanki, gofry,
tosty… Nie mogło zabraknąć croissantów i sera najlepszego gatunku. Do tego
bagietka, a na deser tort, sernik albo babeczka. Nie mogłam sobie pozwolić w
tym dniu na obżarstwo, ponieważ nie chciałam, aby po czerwonym dywanie mnie
turlano. Posmakowałam więc wybornego, trójkolorowego tortu oraz babeczki.
Tost z wodą? Nie znałam tego specjału. (fot. Maciej Kieruzal) |
Skoro Francja, to jest i kankan.
Miałam zbyt krótką sukienkę, aby móc dołączyć do tancerek, poza tym nie
wiedziałam, jak Bryś by to zniósł. Nie obdarzono mnie też głosem Edith Piaf,
więc tylko z podziwem słuchałam tych, którzy zdecydowali się zaśpiewać jej
piosenkę. A tuż przed powrotem do USA obserwowałam zmagania odważnych w Konkursie
Wiedzy o Francji. Sama nie wiem, skąd w mojej głowie pojawiły się nazwy trzech
marek francuskich samochodów… Bardziej na miejscu byliby projektanci.
Mimo że to nie mój strój został uznany za kreację wieczoru – wygrał bowiem Charlie, wyprzedzając o włos Bagietki i Gwiazdę – nie żałuję, że pojawiłam się w Cannes. Nie mogłam tam praktykować moich umiejętności prawniczych, ale przecież wszędzie można szerzyć dobro i zmieniać świat. Nawet w Cannes. Nawet w różowych ciuchach.
Mokrego poniedziałku. :)
Sara vel Elle Woods
PS Festiwal w Cannes trwał przez całą noc! Oglądano wówczas takie hity filmowe jak Boyhood czy Whiplash. Niestety, moje przyjaciółki wolały spać (aby zadbać o cerę), więc i ja nie pojawiłam się na Nocy Filmowej. Może następnym razem. :)
PS Festiwal w Cannes trwał przez całą noc! Oglądano wówczas takie hity filmowe jak Boyhood czy Whiplash. Niestety, moje przyjaciółki wolały spać (aby zadbać o cerę), więc i ja nie pojawiłam się na Nocy Filmowej. Może następnym razem. :)
Niesamowite atrakcje macie w tej szkole! :D Szkoda, że moje liceum jest takie nudne... ;_;
OdpowiedzUsuńWyglądałaś oczywiście zjawiskowo, Dawid Woliński byłby dumny (i z kreacji, i z selfie)! :D
Ciekawe wydarzenie! :) Super akcja!
OdpowiedzUsuńvisit me soon on
http://pearlinfashion.blogspot.com
To jest niesamowite, sama chętnie wzięłabym w tym udział :)
OdpowiedzUsuńCzas zgłosić się do samorządu szkolnego z nowym pomysłem!
U nas w szkole dużo się dzieje i to jest jej plus. Mieliśmy już Dzień Języka Niemieckiego, Halloween, a teraz właśnie Dzień Frankofonii. Te święta powtarzają się co roku. :D
UsuńŚwietny pomysł. Pozazdrościć takiej szkoły, w której tyle się dzieje :) Swoją drogą Saro powinni Ci płacić za reklamowanie szkoły :) to jest coś takiego jak lokowanie produktu na stronie ;)
OdpowiedzUsuńNie no, Sara vel Elle Woods nie do przeoczenia. Tylko piesek chyba przytył. :P
OdpowiedzUsuńNa prawie jest łacina, nie? Podobno nie banalne do zdania.
kurcze, świetna impreza w szkole :D u mnie też organizowano różne ciekawe akcje tematyczne, ale bez porównania - wygrywasz! pamiętam, że kiedyś nasz wyluzowany wychowawca (najlepszy ever pod tym względem) na nasza prośbę rozmawiał z dyrektorką (buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu reżim reżim reżim) o ewentualnej nocy w szkole, jaka nasza klasa mogłaby spędzić, spać na materacach w sali gimnastycznej i w ogóle... no i odpowiedzieć należała do tych negatywnych - NIE! nic tylko pozazdrościć Ci Twojej szkoły :D
OdpowiedzUsuńDzięki. :D Wydaje mi się, że tutaj muszą zadziałać i uczniowie (dobry, pomysłowy samorząd), i opiekun samorządu, i właśnie dyrekcja. W mojej starej szkole była prawdziwa noc w szkole - z grami planszowymi, komputerowymi, Play Station, xboxem, tostami, koncertem szkolnego zespołu... Było świetnie, chciałabym to powtórzyć!
UsuńWiesz, co jest smutne? Fakt, że niewiele osób bierze udział w takich akcjach, ludzie tego nie doceniają. :(
Ale słodko wyglądałaś :)
OdpowiedzUsuńStrasznie Ci zazdroszczę takich fajnych szkolnych imprez. U mnie w szkole średniej było nudno, nic się nie działo, nie były organizowane żadne zabawy i imprezy, a szkoda.
OdpowiedzUsuńkurcze jaka swietna sprawa ! zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńhttp://sniadanielejdis.blogspot.com/
Ciekawe rzeczy dzieją się w twojej szkole :)
OdpowiedzUsuńw takim rozu Sara na pewno nikt Cie nie przeoczyl :P
OdpowiedzUsuńStrasznie fajne rzeczy się dzieją w Twojej szkole! Gratuluję inwencji pomysłodawcom!
OdpowiedzUsuńW mim liceum mieliśmy przebieraniowy dzień wiosny. Lord Vader też wpadał (widocznie nie miał wtedy zaproszenia do Was;)), a szczególnie zapamiętałam trzy dziewczyny przebrane za trójgłowego smoka, moich kolegów grających w curling czajnikiem z Tesco oraz chłopaka przebranego za eksibicjonistę ;)
Pozdrawiam!